Wiara, że państwo za pomocą przepisów prawa stanowionego zapewni obywatelom dobrobyt mieszkaniowy, może nas drogo kosztować. Zwłaszcza jeśli te regulacje ignorują realia społeczno-ekonomiczne, bazując wyłącznie na silnych emocjach, intuicyjnych podziałach na „dobrych” i „złych” uczestników rynku oraz zniekształconych obrazach medialnych. A przy okazji są rozwiązaniami naruszającymi zasady konstytucyjne i gwarancje ustrojowe.
Zbliżające się wybory parlamentarne, trwający okres „kampanii przedwyborczej” i towarzyszące im symptomy kryzysu gospodarczego stanowią potencjalnie niebezpieczną mieszankę wybuchową, skutkującą eksplozją populistycznych pomysłów i nieodpowiedzialnych zapowiedzi polityków. Część z nich znajdzie niestety odzwierciedlenie w projektach legislacyjnych, mając co gorsza szansę na uchwalenie i ogłoszenie.