Prezydent Andrzej Duda udzielając wywiadu TVN24 jak mógł unikał odpowiedzi na pytanie, czy Julia Przyłębska jest, czy nie jest już prezesem Trybunału Konstytucyjnego. Uważa, że sam Trybunał powinien to rozstrzygnąć.
Ta wstrzemięźliwość jest wybiórcza, gdy się przypomni jak przed laty ten sam Andrzej Duda jako najwyższy strażnik konstytucji nie miał żadnych wątpliwości i wprowadzał do TK osoby, które Sejm wybrał na zajęte stanowiska sędziowskie. Wtedy, mimo powszechnych wątpliwości i protestów wobec burzenia Trybunału, na nic nie czekał, nawet do rana. Ślubowania odebrał nocą.
Dziś członkami Trybunału Konstytucyjnego są już tylko osoby wybrane przez rządzącą większość. I co najmniej osiem osób z 15-osobowego składu tego organu nie uznaje Julii Przyłębskiej za prezesa TK. Wypowiedź prezydenta, który mógłby wyrazić oczekiwanie wyłonienia nowych kandydatur na jej następczynię, a jednak tego nie robi, jest znacząca i będzie miała konsekwencje – pat w Trybunale jeszcze potrwa.
Czytaj więcej
Prezydent Andrzej Duda w wywiadzie podsumowującym wizytę Joe Bidena w Polsce odniósł się także do...
Ale prezydent Duda ma receptę na rozwiązanie konfliktu: sędziowie powinni się „odkłócić” i wrócić do orzekania, bo czekają na nich ważne sprawy. Przede wszystkim jego wniosek w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym, rzekomo uzgodnionej z Brukselą jako panaceum na odblokowanie unijnych miliardów z KPO. Rzekomo, bo jak wynika z napływających sygnałów i analiz, pomysł przeniesienia sędziowskich dyscyplinarek z Sądu Najwyższego do NSA nic nie załatwi, poza zrobieniem jeszcze większego bałaganu w systemie.