Teoretycznie tak, ale może się zdarzyć, że w jakiejś jego strefie są eksponowane tylko luksusowe marki światowych produktów, czy to perfumy Chanel 5, torebki damskie Prady, ubrania Louisa Vuittona albo buty tylko o czerwonej podeszwie. Czy wśród tych salonów sprzedaży i galerii hitów mody może pojawić się stoisko z warzywami, rybami, mięsem, glazurą i workami cementu, pieluchami oraz soczkami dla niemowląt? Zdarza się, że firmy handlowe zawierają z szefami centrów sprzedażowych umowy dżentelmeńskie czy porozumienia wyłącznościowe przewidujące zastosowanie prawa weta w przypadku , gdy banalne, czesto brudzące, a nawet wydzielające nieprzyjmne zapachy produkty znajdą się w sąsiedztwie złotych zegarków i pierścionków z diamencikami. Generalnie prawo konkurencji pozwala na takie zapisy kontraktowe. Jednak każdy przypadek zawierania takich umów jest inny, wszystko zależy od negocjacji i ewentualnej opinii urzędu antymonopolowego. Przedsiębiorca musi więc uważać i zachować należytą staranność w czynnościach zmierzających do zapewnienia sobie przychylnego sąsiedztwa. Najważniejsze jest to, aby jego działania znacząco nie utrudniały innym firmom dostępu do rynku, na którym on właśnie funkcjonuje i sprzedaje swoje towary i usługi.
Aby lepiej poznać sekrety tych działań warto przeczytać tekst "Czy można w hipermarkecie wybrać sobie sąsiada" Olgi Stefanowicz, prawniczki z berlińskiej kancelarii.
Zapraszam do lektury także innych tekstów w najnowszym numerze „Prawo w Biznesie".