Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych w sprawie Dobbs vs. Jackson stosunkiem głosów 5–3 przy jednym niezajmującym jasnego stanowiska zdecydował, że aborcja nie jest prawem gwarantowanym w Konstytucji amerykańskiej. Sędziowie nie rozstrzygali, czy ma być ona legalna czy nielegalna. Decyzja obaliła orzeczenie Roe vs. Wade z 1973 r., ustanawiające aborcję jako prawo konstytucyjne. To stany będą miały prawo decydowania w tej kwestii. Aborcja może być też uznana za legalną lub nielegalną poprawkę konstytucyjną, choć to procedura niezwykle trudna.
Przewrót i postęp
Decyzja Dobbs vs. Jackson wywołała protesty światowej liberalnej lewicy, dla której prawo do aborcji stało się nienegocjowanym prawem człowieka, filarem tzw. praw reprodukcyjnych kobiet. Dominuje ona w organizacjach międzynarodowych, instytucjach państwowych, w korporacjach, mediach i na uniwersytetach świata zachodniego, narzucając przekaz o niezbywalnym prawie do aborcji kobiet jakoby definiującym jej godność. Orzeczenie Sądu Najwyższego to wg niej „przewrot kopernikański” w amerykańskim prawie o skutkach międzynarodowych. Prezydent Joe Biden reprezentujący amerykańską liberalną lewicę stwierdził, że to wstrzymanie „postępu historii” i „Ameryka się nie cofnie”, bez sprecyzowania, która jej część. W tej sprawie znajduje się ona w stanie wojny domowej od półwiecza, a historia oczywiście nigdzie sama nie kroczy. Parlament Europejski zdominowany przez kulturową liberalną lewicę dał kolejny popis ideologicznego „wzburzenia moralnego”, potępiając orzeczenie jako ograniczenie „praw kobiet, zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego oraz praw w USA i niektórych państwach członkowskich UE”, żądając wpisania aborcji do Karty Praw Podstawowych. Na szczęście nie nałożył sankcji na USA za „łamanie praworządności” i cofnął się jeszcze przed uznaniem prawa do aborcji za uniwersalne prawo kosmosu. W tych protestach nie chodzi jedynie o „prawa reprodukcyjne”, lecz o uznanie liberalno-lewicowej antropologii definiującej, kim jest człowiek jako nienaruszalnego dogmatu określającego, czym są prawa człowieka. Przyjęcie takiej antropologii ma ponure konsekwencje dla wolności słowa i sumienia, wolności religijnej czy praw rodziców do wychowywania swoich dzieci.
Bezpardonowy konflikt o aborcje między obozem „postępu” a „pro-life” nie ustanie po Dobbs vs. Jackson. Przybierze on nową formę jako część globalnej już wojny o kulturę, a jej preludium stało się atakowanie Kościołów katolickich w Ameryce, tak jakby opór przeciw aborcji był ograniczony tylko do katolików czy chrześcijan.
Dobbs vs. Jackson stało się przełomem prawnym, ale przekazanie decyzji w sprawie aborcji stanom może przynieść w niektórych ustawodawstwo nawet drastyczniejsze, niż zakładało to orzeczenie Roe vs. Wade.
Nie sposób zrozumieć konsekwencji decyzji Dobbs vs.Jackson bez świadomości, jak radykalna i brzemienna w skutkach była decyzja Roe vs. Wade, uznawana przez wielu za najbardziej uzurpatorską decyzję Sądu Najwyższego obok osławionej decyzji Dred Scott vs. Sandford z 1857 r. uzasadniającej konstytucyjnie niewolnictwo i przyspieszającej wojnę domową. Decyzja Roe vs. Wade z racji podjęcia jej przez sąd konstytucyjny największej demokracji zachodniej wywołała trwały podział na obozy zwolenników aborcji (pro-choice) i jej przeciwników (pro-life). Konflikt został szybko przeniesiony na forum międzynarodowe z naciskiem na uznanie aborcji przez jej zwolenników w prawie międzynarodowym za prawo człowieka (Amnesty International, Unia Europejska, ONZ). Dała jednocześnie impuls powstaniu światowego ruchu obrońców życia. Wywołała też ostrą dyskusję nad legitymacją władzy sędziowskiej w liberalnej demokracji.