Konstytucja gwarantuje że postępowanie sądowe ma być co najmniej dwuinstancyjne. Musi być też zwierzchni nadzór nad prawomocnymi orzeczeniami. W sądownictwie powszechnym funkcję tę spełnia skarga kasacyjna rozpoznawana przez sąd najwyższy. Skarga kasacyjna - co do zasady - powinna dotyczyć istotnego zagadnienia prawnego, z którym nie poradził sobie sąd niższej instancji wydając prawomocny wyrok.
Jednak, niestety z uwagi na - wcale nie takie rzadkie – błędy, a zdarzają się też ekscesy orzecznicze, jest ona również ważnym zabezpieczeniem przed niesprawiedliwymi wyrokami sądu drugiej instancji. Wówczas obywatel wskazuje w skardze kasacyjnej na rażące naruszenie prawa przez sąd. W ten sposób powinno się wychwycić i uchylić wadliwe, a prawomocne, orzeczenia. Pomimo tych, w zasadzie trzech instancji, nie udaje się wychwycić wszystkich niesprawiedliwych wyroków. Tego niepożądanego zjawiska ciągle nie udaje się rozwiązać. Jednak póki co nikt lepszego i bardziej chroniącego prawa obywateli systemu, niż dwuinstancyjność i skarga kasacyjna do sądu najwyższego, nie wymyślił.
Wprowadzając sądownictwo administracyjne, zamiast rozbudować system zabezpieczeń obywateli przed wybrykami orzeczniczymi, całkowicie zlikwidowano możliwość poddania weryfikacji niezgodne z prawem prawomocne wyroki wydawane przez sąd drugiej instancji, jakim jest NSA. Pamiętać bowiem należy, że prawo podatkowe w sposób najbardziej drastyczny ingeruje w podstawowe prawa obywatelskie, w prawo własności i godności. Funkcjonująca od prawie 20 lat skarga kasacyjna do naczelnego sądu administracyjnego od wyroku wojewódzkiego sądu administracyjnego zawiera w sobie elementy zarówno apelacji i skargi kasacyjnej. W rzeczywistości nie jest ani pełną apelacją ani pełną kasacją.
Wygląda na to, że w założeniu autora ustawy o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, naczelny sąd administracyjny miał być nieomylny. Więc jeśli popełni on błąd - a musi popełniać, bo ludzie są ułomni i popełniają błędy - to nie przewidziano procedury jego naprawy. Co oznacza, że obywatel musi zapłacić jako daninę coś co nie jest podatkiem, gdy nałożony podatek nie wynika z ustawy. Aż trudno uwierzyć, że coś tak niezgodnego z zasadami racjonalnego wnioskowania i Konstytucją, mógł ktoś w cywilizowanym państwie wymyślić, zaproponować i przeforsować przez parlament, aby stało się obowiązującym prawem.
Warto też zwrócić uwagę na to, że do ustawy o postępowaniu przed sądami administracyjnymi przepisano/skopiowano przepisy o wznowieniu postępowania przed sądem cywilnym, które nie przystają do specyfiki postępowania podatkowego. Postępowanie podatkowe jest inkwizycyjne, a postępowanie przed sądem powszechnym jest kontradyktoryjne. I co budzi największe zdumienie przepisy o wznowieniu postępowania przed sądem cywilnym dotyczą postępowania w zasadzie trzyinstancyjnego. Również z tego powodu nie mogą więc być odpowiednie do hybrydowego postępowania dwuinstancyjnego przed sądem administracyjnym.