Przedsiębiorca może odpowiadać za naruszenie prawa antykonkurencyjnego przez swojego zleceniobiorcę

Przedsiębiorca może odpowiadać za naruszenie prawa przez swojego zleceniobiorcę – przestrzegają prawnicy.

Publikacja: 06.10.2016 08:57

Przedsiębiorca może odpowiadać za naruszenie prawa antykonkurencyjnego przez swojego zleceniobiorcę

Foto: 123RF

W pewnych sytuacjach przedsiębiorstwo może odpowiadać za antykonkurencyjne działania swojego zleceniobiorcy, który jako samodzielny podmiot świadczy na podstawie umowy na jego rzecz usługi. Taki wniosek wypływa z lektury uzasadnienia wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z lipca 2016 r. w sprawie SIA Remonts i inni. Przełomowe orzeczenie TSUE może mieć znaczący wpływ na politykę współpracy z niezależnymi kontraktorami – okazuje się bowiem, iż także w takich relacjach należy pamiętać o prawie konkurencji.

Łamanie prawa konkurencji

Spór będący tłem dla tej sprawy zainicjowało ogłoszenie przetargu na dostawę żywności do placówek szkolnych w jednej z łotewskich gmin. Do postępowania wszczętego przez tamtejszą radę przystąpiły trzy spółki, które – jak się okazało w toku sprawy – przy sporządzaniu oferty korzystały z usług tego samego podmiotu. Usługodawca, realizując zlecenia, posłużył się sporządzonym projektem oferty pierwszej ze spółek jako ofertą referencyjną dla dwóch pozostałych, a ceny każdej z nich sukcesywnie obniżał o 5 proc. w stosunku do poprzedniej. Biorąc pod uwagę przyjęty algorytm ustalania wartości ofert, łotewski sąd administracyjny nie miał wątpliwości co do charakteru działań ostatnich dwóch spółek, wykazując wolę udziału w zmowie cenowej zawartej w celu pozorowania rzeczywistej konkurencji pomiędzy spółkami, i uznał ich zachowania za antykonkurencyjne.

Natomiast w stosunku do przedsiębiorstwa, które jako pierwsze zawarło umowę o sporządzenie projektu oferty, pojawiła się wątpliwość dowodowa uniemożliwiająca przypisanie odpowiedzialności za uczestnictwo w praktyce ograniczającej konkurencję. Z uwagi na ten fakt sąd łotewski wystosował do TSUE pytanie prejudycjalne. Czy aby stwierdzić, że strona uczestniczyła w porozumieniu ograniczającym konkurencję, należy udowodnić wolę lub świadomość, a ewentualnie zgodę, na działania zewnętrznego usługodawcy realizującego umowę wobec przedsiębiorcy oraz jednocześnie działającego na rachunek innych uczestników zakazanego porozumienia?

TSUE zajmował się dotąd sytuacjami tzw. ekscesu pracownika, który swoim działaniem lub zaniechaniem narusza prawo konkurencji. Z orzecznictwa Trybunału, a w szczególności z wyroków w sprawach Musique Diffusion française i in./Komisja i Slovenská sporiteľňa, wynika, że w świetle art. 101 TFUE przedsiębiorstwo ponosi odpowiedzialność za czyny osoby, takiej jak pracownik, działającej na rachunek tego przedsiębiorstwa niezależnie od tego, czy osoby upoważnione do podejmowania decyzji w przedsiębiorstwie umocowały tę osobę do takiego działania lub czy były o nim poinformowane.

TSUE stanął na rygorystycznym stanowisku, przypisując, co do zasady, odpowiedzialność przedsiębiorcy za czyny/zaniechania swojego pracownika. Jednakże bez odpowiedzi dotąd pozostawało pytanie, czy taką samą odpowiedzialność ponosi przedsiębiorca za czyny swojego usługodawcy, a więc podmiotu formalnie niezależnego, pozostającego w zupełnie innych relacjach niż relacja pracodawca – pracownik.

Realne problemy

Choć Trybunał w całości nie wykluczył możliwości poniesienia przez spółkę odpowiedzialności za działania kontraktora, powinny to być sytuacje wyjątkowe. Pierwszy z tego rodzaju wyjątków dotyczy sytuacji, w której usługodawca mimo braku formalnych więzi w rzeczywistości działa pod kierownictwem lub kontrolą przedsiębiorstwa, choćby z uwagi na istniejące więzy ekonomiczne, organizacyjne czy prawne, które w sposób znaczny zawężają swobodę i niezależność pozornego kontraktora (może się to odnosić np. do tzw. samozatrudnienia). Chodzi tu m.in. o sytuacje ukrytego stosunku pracy czy pozostawania w relacjach dominacji i zależności spółek, a więc we wszystkich przypadkach, gdy niezależność zewnętrznego usługodawcy jest pozorna i ma niewielkie znaczenie.

Nadto przedsiębiorstwo może zostać pociągnięte do odpowiedzialności w sytuacji, gdy ma wiedzę lub może, przy zachowaniu racjonalnych granic logiki i wnioskowania, przewidzieć antykonkurencyjny charakter celów, do których zmierzają konkurenci i współpracujący z nimi usługodawca – tym bardziej gdy własnym zachowaniem przyczynia się do realizacji wspomnianych celów. Przedsiębiorca, działając na rynku przez wiele lat, ma na tyle dużo doświadczenia, że powinien wiedzieć lub co najmniej przewidzieć, które działania zmierzają lub mogą spowodować antykonkurencyjny skutek. Jeżeli taki skutek przewidzi, a mimo to godzi się na dalsze świadczenie usług przez kontraktora, przyjmuje na siebie ryzyko poniesienia odpowiedzialności jak za działania własne.

Wyrok ukazuje, jak ważny jest nadzór zawieranych umów oraz jak cienka i grząska potrafi być granica, po przekroczeniu której jedne działania kwalifikujemy jako antykonkurecyjne, a innym takiego charakteru nie przypisujemy. By uniknąć takich sytuacji, należy bardzo ostrożnie podchodzić do wszystkich zawieranych umów z zewnętrznymi usługodawcami. Uświadomienie sobie powyższych zaleceń pozwoli uniknąć podobnych niedogodności prawnych wielu przedsiębiorcom – tym bardziej że ostatnia nowelizacja prawa zamówień publicznych zaostrzyła odpowiedzialność wykonawców za naruszenie prawa konkurencji w związku z przetargiem.

Polscy przedsiębiorcy powinni przemyśleć i zapewne zmienić swoje polityki współpracy z usługodawcami (np. ogólne warunki zlecania), jak również zachować szczególną ostrożność, jeśli podmiot realizujący usługę podejmuje lub powstrzymuje się od czynności o potencjalnie antykonkurencyjnych skutkach, a przedsiębiorca (usługobiorca):

- kieruje faktycznie działaniami usługodawcy lub kontroluje przedsiębiorstwo usługodawcy lub

- jest świadomy antykonkurencyjnych celów działań swoich konkurentów i swojego usługodawcy, a mimo to chce się przyczynić (przyczynia się) do osiągnięcia tych celów (pomaga w naruszeniu prawa konkurencji), lub

- mógł, racjonalnie oceniając, przewidzieć antykonkurencyjne działania swoich konkurentów i swojego usługodawcy (ich zmowę) i akceptował ryzyko naruszenia prawa konkurencji z tych działań wynikające (brak należytej staranności przedsiębiorcy).

Przemysław Wierzbicki jest adwokatem w Kancelarii Wierzbicki Adwokaci i Radcowie Prawni Sp. k. Aleksandra Modzelewska jest tam prawnikiem

Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: "Zniknięty" projekt o neosędziach
Opinie Prawne
Tomasz Korczyński: Weekend różnych wyborów
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Prezes UODO jednak też strzela każdemu
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Deregulacja VAT
Opinie Prawne
Zacharski, Rudol: O niezależności adwokatury przed zbliżającymi się wyborami