Zastrzyk ze śmiertelną dawką pentobarbitalu, środka nasennego i uspokajającego, zakończył tragiczne życie Lisy Montgomery w więzieniu Terre Haute (Indiana). Czy zakończył także erę humanitaryzmu wymiaru sprawiedliwości USA?
Lisa Montgomery urodziła się 27 lutego 1968 r. w Melvern w stanie Kansas. Jej rodzice byli alkoholikami, a matka piła nałogowo w czasie ciąży, co prawnicy Lisy wielokrotnie przywoływali na dowód, że dziewczynka urodziła się poważnie obciążona alkoholowym zespołem płodowym. Dodatkowe, nieodwracalne szkody w jej psychice poczyniły traumatyczne przeżycia z dzieciństwa, do których należała nieustanna przemoc fizyczna, psychiczna i seksualna ze strony najbliższych członków rodziny i ich znajomych. Przerażające szczegóły nadużyć wobec Lisy i jej siostry Diane zostały ujawnione w trakcie rozprawy rozwodowej ich matki z kolejnym mężem. Sąd zdecydował wówczas o przekazaniu Diane rodzinie zastępczej, która okazała się tym, czego zaniedbywane dziecko potrzebowało najbardziej: „Okazali mi bezwarunkową miłość, pokazali mi moją wartość" – wspominała po latach Diane.
W małżeństwie to samo
Niestety Lisa nie miała tyle szczęścia. Z nieznanych przyczyn sąd, choć wiedział i potępił haniebne praktyki rodziców, nie pochylił się nad jej losem. Koszmar dziewczyny trwał do czasu, kiedy w wieku 18 lat wyszła za mąż za przyrodniego brata i wyprowadziła się z domu. Atmosfera w związku małżeńskim Lisy jednak nie różniła się od klimatu w jej domu rodzinnym; mąż okazał się przemocowym alkoholikiem, który wielokrotnie bił i gwałcił żonę. Lisa urodziła czworo dzieci, zanim w 1990 r. poddała się zabiegowi podwiązania jajowodów. Mimo sterylizacji wielokrotnie twierdziła, że jest w ciąży, kupowała zabawki i ubranka dziecięce. Popadła także w ciężki alkoholizm, a jej stan psychiczny nieustannie się pogarszał.
Czytaj także: Kara śmierci: sprawiedliwość wymierzana wbrew wszystkim
W połowie 2004 r. Lisa ponownie nabrała przekonania, że jest w ciąży, co wmawiała także otoczeniu. Mąż, który nie wiedział o sterylizacji i stale znajdował się w znacznie utrudniającym kontakt z rzeczywistością ciągu alkoholowym, przyjął tę wersję bez zastrzeżeń. Również gdy 16 grudnia 2004 r. Lisa pojawiła się w domu z noworodkiem, nie nabrał żadnych podejrzeń.