Krzysztof Kuczyński stwierdził, że „nowelizacja kodeksu karnego zawiera przełomową zmianę, przesuwającą de facto granice dopuszczalnej przez prawo obrony koniecznej" („Obrona konieczna w nowelizacji kodeksu karnego", Rzeczpospolita z 11 listopada 2017 r.). Wbrew optymizmowi autora, który chwali ideę rozszerzenia prawa do obrony miru domowego, granica może się przesunąć w odwrotną stronę.
Słabe strony
Przepis Ministerstwa Sprawiedliwości (druk sejmowy nr 1871) ma wyłączać karalność ekscesu, gdy chodzi o obronę domostwa, lokalu czy ogrodzonego terenu. A co z pozostałymi sytuacjami? Do zamachu może dojść w centrum handlowym, przed klubem czy na przystanku. Skoro projektowany § 2a preferuje osoby broniące się w sposób niewspółmierny jedynie w obrębie domostwa, nietrudno o wniosek, że w pozostałych sytuacjach współmierność będzie rozumiana bardziej rygorystycznie: węziej niż w obecnym stanie prawnym, gdy nie obowiązuje nowy § 2a. Dodanie jednego przepisu może wpływać na interpretację niezmienionych regulacji k.k. Zakwestionowanie rozumowania a contrario będzie więc trudne: poza domostwem współmierność obrony musi być rozumiana węziej, bo bezkaraność nadmiarowej obrony dotyczy tylko miru domowego.
Projekt pogłębia więc problemy, które miał rozwiązać. Obrońcy propozycji MS, w tym K. Kuczyński, wpadają przy tej okazji w błędne koło: przyznają, że obowiązujące przepisy nie są właściwie stosowane, ale pochwalają kolejną symboliczną regulację, której sens w praktyce może zostać wypaczony. Minister sprawiedliwości-prokurator generalny, wyznaczając sposoby wykładni prawa, ma wpływ na jego stosowanie przez prokuratorów. Jakie działania podjął w tym kierunku – pytanie postawione w pierwszym czytaniu pozostało bez odpowiedzi. Za to z wyjątkowo nierzetelnego uzasadnienia zmian wynika, że wszystkie problematyczne przypadki zastosowania przepisów o obronie koniecznej dotyczyły kodeksu karnego z 1932 r. oraz orzeczeń wydanych na gruncie komunistycznego kodeksu z 1969 r. Trudno więc odgadnąć, którą ustawę chce znowelizować MS: kodeks, który obowiązuje, czy te z 1932 i 1969 r.?
Krzysztof Kuczyński popada w wewnętrzną sprzeczność, gdy twierdzi, że obowiązujący art. 25 § 3 k.k. nie wyłącza przestępności zbyt intensywnej obrony koniecznej wywołanej usprawiedliwionym strachem lub wzburzeniem – i dlatego go krytykuje – a jednocześnie podkreśla, że nowy § 2a wyłączy przestępność obrony koniecznej, choć oba przepisy mówią o „niepodleganiu karze". W obu przypadkach wyłączona jest przestępność czynu. Autor popełnia błąd, gdy wytycza granice obrony koniecznej, patrząc, jakich środków użyto do zamachu i obrony. Współmierność obrony zależy od niebezpieczeństwa dla dobra prawnego, a nie od użytego narzędzia, co wynika wprost z obowiązującego art. 25 § 2 k.k. Ponadto Kuczyński błędnie interpretuje projektowany przepis, twierdząc, że zbyt intensywna obrona miru domowego mieści się w pojęciu kontratypu. Skoro mówimy o działaniu „przekraczającym granice" obrony koniecznej, to nie może się ono mieścić w pojęciu kontratypu.
Autor chwali propozycje MS, podkreślając, że zaatakowany reaguje odruchowo i nie zastanawia się, na ile wolno mu się bronić. Nie docenia jednak konia trojańskiego wprowadzonego na samym końcu nowego § 2a: „chyba że przekroczenie granic obrony koniecznej było rażące". Określenie „rażące" nie jest zdefiniowane i będzie różnie rozumiane. Zdarzenie ocenią na chłodno prokuratorzy i sędziowie, których dziś krytykuje projektodawca za złe stosowanie prawa.