Marta Połeć, Anna Pluszyńska: Występy uliczne a prawa autorskie – kultura (nad)użycia

Artyści uliczni przyznają, że nie przywiązują zbytniej wagi do swoich praw i nie próbują nimi zarządzać.

Aktualizacja: 06.09.2021 11:02 Publikacja: 23.08.2021 15:53

Marta Połeć, Anna Pluszyńska: Występy uliczne a prawa autorskie – kultura (nad)użycia

Foto: Materiały prasowe

Artystą ulicznym jest osoba prowadząca występy artystyczne w przestrzeni miejskiej, w zamian otrzymująca od publiczności wolne datki. Choć występy uliczne bywają niedoceniane, a nawet traktowane jako zjawisko z pogranicza sztuki i żebractwa, to w świetle obowiązujących przepisów prawa autorskiego często podlegają ochronie. Artyści uliczni nie przywiązują jednak do tego zbytniej wagi, ponieważ oficjalne dochodzenie swoich praw jest niespójne z nieformalnym charakterem ich działalności. Czy zatem artyści uliczni prezentują swoją twórczość (po)prawnie?

Artysta uliczny jako artysta wykonawca

Wakacje to idealny czas na występy uliczne. Wraz z poluzowaniem pandemicznych obostrzeń wielu artystów powróciło na ulicę i prezentuje własne umiejętności w zamian za wolne datki. Potocznie używane sformułowanie „artysta uliczny" nasuwa przede wszystkim skojarzenia z „artystami wykonawcami", którym przysługują prawa pokrewne do artystycznych wykonań utworów prezentowanych w trakcie występów w przestrzeni publicznej, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Zgodnie z ustawą o prawie autorskich i prawach pokrewnych, artystycznymi wykonaniami „są w szczególności: działania aktorów, recytatorów, dyrygentów, instrumentalistów, wokalistów, tancerzy i mimów oraz innych osób w sposób twórczy przyczyniających się do powstania wykonania" . Do grona artystów wykonawców będą zaliczani zatem wszyscy, którzy w sposób twórczy wpływają na powstałe wykonanie. Oceny, czy działania artystów ulicznych będą uznawane za artystyczne wykonania, należy zaś dokonywać odrębnie dla każdego przypadku. W istocie, nie każda aktywność wymienionych osób będzie prowadziła do powstania praw pokrewnych, chyba że „efektem działania takiej osoby jest pewnego rodzaju wartość artystyczna" . Aby artystyczne wykonania podlegały ochronie prawnej, muszą obejmować wykonanie utworu – niezależnie od tego, czy utwór ten nadal podlega ochronie autorsko-prawnej czy znajduje się już w tzw. domenie publicznej.

Oprócz praw pokrewnych artystom ulicznym mogą przysługiwać dodatkowo prawa autorskie do utworów, jeśli ich wkład w powstanie prezentowanego publicznie utworu miał charakter twórczy. Nie ma przy tym znaczenia, czy dzieło powstało przed występem ulicznym, czy było efektem improwizacji w trakcie występu. Grupą, która wyróżnia się na tle innych artystów ulicznych, są artyści plastycy, tworzący w przestrzeni publicznej głównie portrety i karykatury. Artystom tym przysługują wyłącznie prawa autorskie do stworzonych dzieł. Z punktu widzenia prawa, nie będą oni zatem artystami wykonawcami, a wyłącznie twórcami.

Kultura (nad)użycia

Artyści uliczni w rozmowach przyznają , że nie przywiązują zbytniej wagi do swoich praw i nie próbują nimi zarządzać. Podejście to może wynikać z braku świadomości, że takie prawa im w ogóle przysługują, w szczególności prawa pokrewne do artystycznych wykonań. Ochrona działalności twórczej i artystycznej jest bowiem kojarzona głównie z prawami autorskimi do utworów. Co więcej, w praktyce artyści uliczni stosunkowo rzadko są jednocześnie twórcami, w związku z czym niekiedy wykorzystują utwory w całości lub fragmenty utworów innych autorów – np. utworów muzycznych, scenariuszy, choreografii, projektów kostiumów etc., rzadko zawierając stosowną umowę z twórcą. Płacenie tantiem do organizacji zbiorowego zarządzania też nie jest częstą praktyką. Czy zatem w przypadku występów ulicznych możemy mówić o „kulturze nadużycia"?

Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Występy uliczne, mające wielowiekową tradycję, w istocie polegają na bardziej lub mniej twórczym modyfikowaniu i wykorzystaniu elementów występów, które wielokrotnie zostały już wcześniej przedstawione przez kogoś innego. Następnie, jako niematerialne dziedzictwo kulturowe były przekazywane dalej przez dawne wędrowne trupy artystów, a także współcześnie przez podróżujących po zglobalizowanym świecie performerów. Nawiązując do praw pokrewnych należy dodać, że naśladownictwo cudzych występów nie jest zakazane. Uznaje się, że nie ma możliwości stworzenia dwóch identycznych wykonań, nawet przez tego samego artystę, jednak wykorzystanie elementów twórczych wymaga już zgody autora.

Z wypowiedzi artystów ulicznych wynika, że choć spotykają się z sytuacjami naśladownictwa wykonań czy nawet utworów, to nie podejmują w związku z tym jakichkolwiek prawnych działań, które miałyby wyrazić ich sprzeciw. Co więcej, takie zachowania mogą stanowić dla nich formę komplementu, że ktoś zainspirował się ich działalnością artystyczną. Niektórzy podkreślają, że nie akceptują sytuacji, gdy ktoś celowo próbuje kopiować elementy twórcze czy naśladować pokaz w całości. Nie podejmują jednak roszczeń wobec naśladowców, co może wynikać z faktu, że zapożyczanie elementów występów ulicznych stanowi powszechne zjawisko. Warto również podkreślić, że ponieważ artyści uliczni stanowią stosunkowo niewielkie, hermetyczne środowisko, ostatecznie nie decydują się na oficjalne dochodzenie praw, poprzestając na wyrażeniu i rozpowszechnieniu swojej opinii o danym artyście w środowisku. Zarządzanie prawami autorskimi i pokrewnymi oparte na rygorystycznej i intensywnej ochronie tych praw, na sprawowaniu ścisłej kontroli nad eksploatacją utworów i wykonań, jak również traktowanie ich przede wszystkim w kategoriach produktu, na którym można dobrze zarabiać, kłóci się z charakterem działalności artystów ulicznych. I choć może to dziwić, otrzymywane datki nie są ich głównym celem, lecz często gestem docenienia, który potęguje odczuwaną satysfakcję z prowadzonych występów i stwarza możliwości dalszego rozwoju.

Ten medal ma również drugą stronę. Artyści uliczni nie posiadają wystarczającej wiedzy na temat obowiązującego prawa autorskiego, które jest podatne nie tylko na zmiany, ale także na interpretację. Ta niewiedza nie jest zresztą domeną wyłącznie artystów ulicznych. Odbiorcy oglądający i słuchający występów w przestrzeni publicznej także nierzadko naruszają prawa wykonawców, nagrywając i publikując materiały z występów w ogólnodostępnej sieci bez ich wiedzy i zgody, nie mając świadomości, że działanie to może naruszać czyjeś prawa. I choć są artyści uliczni, którym to nie przeszkadza, to niektórzy niechętnie wspominają przypadki opublikowania filmów niskiej jakości lub zdjęć wykonanych w przerwach występów, które ich zdaniem mogą negatywnie wpłynąć na odbiór ich artystycznych wykonań.

Prawo autorskie a ochrona w praktyce

Główną funkcją prawa autorskiego jest stymulowanie twórczości przez zapewnienie autorom swobody twórczej, ochrony ich interesów osobistych i majątkowych. To oznacza, że prawo autorskie zostało wprowadzone „dla twórców i artystów". Przykład występów ulicznych powinien być jednak wyraźnym sygnałem, że istnieje swego rodzaju przepaść między rzeczywistością prawną a praktykami artystów ulicznych.

Działalność artystów ulicznych jest nieregularna, ma charakter oddolny, nieformalny i niekoniecznie jest nastawiona na zysk finansowy i komercjalizację, co wpływa na sposób zarządzania prawami autorskimi i pokrewnymi. Występom ulicznym bliska jest kultura dzielenia się. Artyści uliczni chętnie korzystają z twórczości innych artystów, ale też nie sprzeciwiają się, jeśli inni dokonują zapożyczeń utworów ich autorstwa. Jak się okazuje, prawo, które ma chronić twórców i wykonawców, w praktyce nie odpowiada potrzebom artystów ulicznych, których działalność jest odmienna od aktywności powszechnie kojarzonych z artystyczną twórczością i wykonaniami. Tego stanu rzeczy nie należy jednak rozpatrywać w kategorii złych lub dobrych praktyk prawnych. Prawo bowiem, by spełniało swoją rolę, powinno uwzględniać potrzeby różnych środowisk twórczych i artystycznych. To, co na ten moment wydaje się naglące, to z pewnością działania o charakterze edukacyjnym i popularyzacyjnym, które pozwoliłyby na zapoznanie się i zrozumienie praw autorskich i pokrewnych przez kogoś, kto nie jest biegły w języku prawniczym i zawiłościach prawa. Szczególnie, że wiedza na ten temat przestała być domeną wyłącznie profesjonalistów – każdy z nas styka się z wszechobecną twórczością i chętnie z niej korzysta; czy to w przestrzeni publicznej czy w świecie wirtualnym.

Marta Połeć, Anna Pluszyńska

Uniwersytet Jagielloński

***

Połeć, M. (2018). Artyści uliczni polskich miast. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Grygier, E. (2012b). Muzyk(a) ulicy. Pomiędzy sztuką, a żebractwem. Teksty pokonferencyjne PIA - SAID. Spotkania z Antropologią - Interdyscyplinarne Dyskusje.

Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Matlak, A. (2001). Konsekwencje prawne nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Prawo Spółek, 5(4 (52)), s. 22.

Badania przeprowadzone wśród artystów ulicznych w latach 2017-2019.

Artystą ulicznym jest osoba prowadząca występy artystyczne w przestrzeni miejskiej, w zamian otrzymująca od publiczności wolne datki. Choć występy uliczne bywają niedoceniane, a nawet traktowane jako zjawisko z pogranicza sztuki i żebractwa, to w świetle obowiązujących przepisów prawa autorskiego często podlegają ochronie. Artyści uliczni nie przywiązują jednak do tego zbytniej wagi, ponieważ oficjalne dochodzenie swoich praw jest niespójne z nieformalnym charakterem ich działalności. Czy zatem artyści uliczni prezentują swoją twórczość (po)prawnie?

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie
Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd Tuska w sprawie KRS goni króliczka i nie chce go złapać