Na długo pozostanie w sferze sporów, czy Trybunał Konstytucyjny prawidłowo wyłożył art. 139 konstytucji. A wyłożył go tak, że prezydenckie prawo łaski może być stosowane w każdym momencie postępowania karnego.
Czytaj także: Trybunał Konstytucyjny: wyrok w sprawie prawa łaski
Jak pomocnik lub podżegacz
Nie do końca jest też pewne, czy prezydenckie prawo łaski – w wykładni TK – może być stosowane jedynie po wszczęciu postępowania karnego. Przecież art. 17 § 1 kodeksu postępowania karnego, o którym mowa w wyroku, zaczyna się od słów: „Nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza, gdy...". Trybunał dodał, że przepis ten jest sprzeczny z konstytucją tam, gdzie milczy, czyli „w zakresie, w jakim nie czyni(...) aktu abolicji indywidualnej negatywną przesłanką prowadzenia – odpowiednio – postępowania karnego". Skoro nie wszczyna się postępowania, to oznacza, że zdaniem TK z aktu abolicji indywidualnej prezydent mógłby skorzystać również, zanim takie wszczęto. Idąc dalej (w wersji jaką TK przyjął, czyli skoro art. 139 zd. 2 konstytucji zakazuje stosowania prawa łaski jedynie wobec skazanych wyrokiem Trybunału Stanu), to trzeba by przyjąć, że można abolicję indywidualną stosować i wobec każdego jedynie oskarżonego przed Trybunałem Stanu, i wobec osoby, która dopiero zamierza popełnić przestępstwo. Niestety wykładnia Trybunału Konstytucyjnego nie wyklucza również takiej możliwości.
Pytanie, czy stosując abolicję indywidualną przed popełnieniem przestępstwa, prezydent – mimo skutecznej abolicji dla przyszłego sprawcy – równie skutecznie ponosiłby odpowiedzialność za poplecznictwo, pomocnictwo lub podżeganie, czy też nie.
Interesująca motywacja
Przy wykładni zaoferowanej przez Trybunał otwarta pozostaje możliwość zastosowania przez prezydenta abolicji indywidualnej względem samego siebie. Przecież art. 139 zd. 2 konstytucji stanowi jedynie, że „prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu". A skoro nie ma tam, że prezydent nie może zastosować abolicji indywidualnej względem samego siebie (i to niezależnie od tego, czy po popełnieniu przestępstwa, czy też przed), to konsekwencją wykładni trybunalskiej musi być przyjęcie, że może sobie samemu abolicji udzielić również awansem, na wypadek gdyby kiedyś w przyszłości zdarzyło się mu zgrzeszyć, ale i z ostrożności, gdyby nie był pewien, czy aby już nie zdążył nagrzeszyć? Konstrukcja interesująca i motywująca dla prezydenta.