Czy Francuzi zrezygnują z sędziego śledczego

Według jednych od 20, a zdaniem niektórych od 40 lat Francja żyje rytmem corocznych reform postępowania karnego – pisze adwokat z Paryskiej i Warszawskiej Izby Adwokackiej, wspólnik zarządzający kancelarii Copernic Avocats

Publikacja: 24.06.2010 04:30

Iwona Jowik

Iwona Jowik

Foto: archiwum prywatne

Red

Prezydentura Nicolasa Sarkozy’ego nie jest pod tym względem wyjątkiem. W październiku 2008 r. powołał komisję pod kierunkiem byłego sędziego i rzecznika generalnego Trybunału w Luksemburgu Philippe’a Légera, z zadaniem przedstawienia propozycji kolejnej reformy sądownictwa karnego.

Złożony we wrześniu 2009 r. na ręce prezydenta raport komisji Légera zawiera między innymi kontrowersyjną propozycję zniesienia instytucji sędziego śledczego (juge d’instruction), która stała się kanwą dla dyskutowanego obecnie projektu reformy przygotowanej przez minister sprawiedliwości Michele Alliot-Marie.

W perspektywie możliwego powrotu sędziego śledczego do polskiego kodeksu postępowania karnego doświadczenie francuskie może się wydać interesujące.

[srodtytul]Kontekst historyczny[/srodtytul]

Napoleon zwykł mawiać, że „sędzia śledczy jest najpotężniejszym człowiekiem we Francji”.

Instytucja ta została wprowadzona do francuskiego kodeksu organizacji sądownictwa 200 lat temu przez ustawę z 20 kwietnia 1810 r. Był to wówczas funkcjonariusz policji działający jako swojego rodzaju wyspecjalizowany organ prokuratury do przeprowadzenia najbardziej skomplikowanych śledztw.

Ustawa z 17 lipca 1856 r. uczyniła sędziego śledczego nie tylko śledczym, ale i sędzią, przyznając mu m.in. prawo do orzekania o tymczasowym aresztowaniu, jednakże w dalszym ciągu pozostawiając go pod kontrolą prokuratury.

Dopiero kodeks postępowania karnego z 1959 r. przekształcił sędziego śledczego w organ cieszący się atrybutami niezależności oraz nieusuwalności.

[srodtytul]Na straży równości wobec prawa[/srodtytul]

Sędzia śledczy prowadzi śledztwo, zbierając dowody zarówno winy, jak i niewinności podejrzanego. Jest on gwarantem przestrzegania zasady kontradyktoryjności w związku z faktem, iż zarówno prokurator, jak i pełnomocnicy stron (podejrzanego oraz oskarżyciela posiłkowego) mają dostęp do akt sprawy, mogą wnosić o dokonanie określonych czynności, a także przedstawiają swoje uwagi m.in. w końcowym etapie śledztwa.

Ostatecznie jednak to sędzia śledczy decyduje samodzielnie o wniesieniu aktu oskarżenia niezależnie od opinii prokuratora.

Tytułem przykładu, w październiku 2009 r. sędzia śledczy Xaviere Simeoni, mimo przeciwnego zdania prokuratora, zdecydowała o wniesieniu aktu oskarżenia przeciwko byłemu prezydentowi Jacques’owi Chiracowi pod zarzutem sprzeniewierzenia środków publicznych, kiedy był merem Paryża. Sprawa ma charakter precedensowy – po raz pierwszy były prezydent Francji stanie przed sądem.

Tak więc dla Francuzów sędzia śledczy jest poniekąd gwarantem, że żadna sprawa, a szczególnie ta, w którą zamieszane są osoby pełniące ważne funkcje publiczne, nie umknie wymiarowi sprawiedliwości.

Ciemną stroną medalu jest fakt, iż ogromna władza sędziego śledczego doprowadziła, szczególnie w ostatnich latach, do prawdziwych katastrof sądowych.

Stąd też częste zmiany prawa, jak dla przykładu ustawa z 15 czerwca 2000 r., która pozbawiła sędziego śledczego prawa do orzekania o tymczasowym aresztowaniu i powierzyła kompetencje w tym zakresie sędziemu ds. wolności i zatrzymań (juge des libertés et de la détention), czy też ustawa z 5 marca 2007 r., wprowadzająca zasadę kolegialności śledztwa, która miała wejść w życie 1 stycznia 2011 r.

[srodtytul]Reforma z polityką w tle[/srodtytul]

Projekt reformy autorstwa Michele Alliot-Marie przewiduje, że śledztwa we wszystkich sprawach powierzone zostaną prokuratorom działającym pod kontrolą sędziego ds. dochodzeń i wolności (juge de l’enquźte et des libertés).

Przeciwnicy projektu ironizują, iż akronim nazwy nowego sędziego „JEL” (polska wymowa „żel”, od czasownika „geler” – „zamrozić”) dobrze odzwierciedla ideę projektu rządowego zmierzającego do wyciszania afer o zabarwieniu politycznym (gel des affaires).

Wielce niepokojący jest fakt, iż projekt reformy pozostawia bez zmiany statut prokuratury. Jego krytycy podkreślają bowiem, iż dochodzenia i śledztwa nie mogą być prowadzone przez prokuratorów, hierarchicznie podporządkowanych ministrowi sprawiedliwości, powołując się na wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Medvedyev z 10 lipca 2008 r. i 29 marca 2010 r. (wyrok Wielkiej Izby), które postawiły pod znakiem zapytania przynależność francuskiego prokuratora do korpusu sędziów.

[srodtytul]Prawo do obrony[/srodtytul]

Aby uciszyć głosy krytyki, minister sprawiedliwości zapowiedziała wzmocnienie praw do obrony na etapie postępowania przygotowawczego.

[wyimek]Napoleon zwykł mawiać, że „sędzia śledczy jest najpotężniejszym człowiekiem we Francji”[/wyimek]

W obecnym stanie prawnym kodeks postępowania karnego przewiduje, iż policja lub żandarmeria może, jeżeli jest to konieczne dla prowadzonego dochodzenia, zatrzymać osobę podejrzaną o popełnienie przestępstwa (garde a vue) na 24 godziny z możliwością przedłużenia do 48 godzin, a nawet do 96 godzin w sprawach przestępczości zorganizowanej i przemytu narkotyków, oraz do sześciu dni w niektórych przypadkach działalności terrorystycznej.

Osobę zatrzymaną należy natychmiast poinformować o przysługujących jej prawach, w tym prawie do mogącej trwać maksymalnie 30 minut rozmowy w cztery oczy z adwokatem, począwszy od pierwszej godziny zatrzymania.

Adwokat nie ma jednak dostępu do akt sprawy i nie może uczestniczyć w przesłuchaniach osoby zatrzymanej.

I tu pojawia się problem.

Adwokaci wskazują na fakt, iż liczba zatrzymań niemalże się podwoiła w ciągu ostatnich ośmiu lat, z 364 535 w 2000 r. do 577 816 w 2008 r., a środek ten jest coraz częściej stosowany wyłącznie jako instrument presji, aby uzyskać od osoby zatrzymanej przyznanie się do popełnienia przestępstwa, ograniczając w ten sposób czynności dochodzeniowe policji do minimum.

Opierając się na wyrokach Trybunału w Strasburgu przeciwko Turcji (Salduz z 27 listopada 2008 r., Dayanan z 13 października 2009 r.), Rosji (Pishchlanikov z 24 września 2009 r.) i Ukrainie (Kolesnik z 19 listopada 2009 r.), dziekani Izb Adwokackich, w tym dziekan liczącej 22 tysiące członków izby paryskiej, wezwali adwokatów do systematycznego wnioskowania przed sądami o unieważnianie zatrzymań, a co za tym idzie, całych postępowań, uzasadniając zgłaszane wnioski okolicznością, że system francuski jest niezgodny z art. 6 § 3 c) w związku z artykułem 6 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=FBE0F7A2EF8A53B642AA4B0000A34AF1?id=82724]Europejskiej konwencji praw człowieka[/link].

Powyższe przepisy ustanawiają bowiem obowiązek zapewnienia przez państwo efektywnego prawa do obrony, co zakłada, w wypadku osoby zatrzymanej, obecność adwokata od początku zatrzymania, dostęp do akt sprawy, a przede wszystkim obecność adwokata przy wszystkich przesłuchaniach zatrzymanego.

Na chwilę obecną odpowiedź sadów nie jest jednolita.

Niektóre unieważniają toczące się postępowania, tak jak zrobił to w wyroku z 28 stycznia 2010 r. Tribunal de Grande Instance w Paryżu, wskazując na okoliczność, że 30-minutowe spotkanie z osobą zatrzymaną stawia adwokata w pozycji „bezsilnego widza”, a nie obrońcy.

Część sądów wyklucza z materiału dowodowego protokoły zeznań osób zatrzymanych, za przykładem wyroku Sądu Apelacyjnego w Nancy z 19 stycznia 2010 r.

Pozostałe sądy przyjmują, iż system francuski odpowiada kryteriom europejskim, uznając 30-minutowe spotkanie z osobą zatrzymaną, mające miejsce od pierwszej godziny pozbawienia wolności, za pozwalające adwokatowi na poinformowanie jej o prawie do zachowania milczenia.

[srodtytul]Co dalej[/srodtytul]

W swoim projekcie minister sprawiedliwości zaproponowała, aby wypadki, w których możliwe będzie zastosowanie zatrzymania, zostały ograniczone do zbrodni, a także występków zagrożonych karą pozbawienia wolności, dla których próg nie został jednakże sprecyzowany. Adwokat miałby możliwość wglądu do protokołów przesłuchań i ponad 30-minutowe spotkanie od pierwszej godziny zatrzymania, dodatkowo mógłby się spotkać ze swoim klientem w 12. godzinie jego zatrzymania. W razie przedłużenia zatrzymania adwokat mógłby uczestniczyć w przesłuchaniach.

Projekt przewiduje również, iż nikt nie może zostać skazany jedynie na podstawie zeznań złożonych poza obecnością adwokata, co oznacza koniec praktyki konstruowania aktów oskarżenia jedynie na podstawie przyznania się do winy.

W sytuacji, kiedy warunki do zatrzymania nie zostałyby spełnione, projekt wprowadza możliwość wolnego przesłuchania podejrzanego (audition libre). W tym przypadku czas pobytu na komisariacie nie mógłby przekroczyć czterech godzin.

Należy jednak nazwać rzeczy po imieniu: faktem jest, niezależnie od stosowanej terminologii, że będzie w tym przypadku dochodziło do pozbawienia wolności, co gorsze bez żadnych praw (uprzedzenia bliskiej osoby, prawa do lekarza czy adwokata).

Aby uprzedzić krytykę, projekt wprowadza więc możliwość przesłuchania w trybie zatrzymania na wniosek osoby podejrzanej. Rząd francuski zapowiedział, iż jego projekt zostanie przedstawiony parlamentarzystom jesienią bieżącego roku, a reforma zacznie obowiązywać w połowie 2011 r. W tej sytuacji usprawiedliwione staje się pytanie, czy koniec „najpotężniejszego człowieka we Francji” nie zapowiada również końca francuskiego modelu prokuratury.

[i]Autorem wypowiedzi jest Iwona Jowik - adwokat z Paryskiej i Warszawskiej Izby Adwokackiej, wspólnik zarządzający kancelarii Copernic Avocats[/i]

Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego