Chodzi o obowiązujące od 8 czerwca bieżącego roku [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=333894]przepisy znowelizowanych 5 listopada 2009 roku kodyfikacji karnych (DzU nr 206 z 2009 r., poz. 1589)[/link].
Za poglądem, że prawa do sądu nie należy rozumieć wąsko i utożsamiać tego pojęcia wyłącznie z przymiotem bycia stroną, przemawia w szczególności specyfika sytuacji, w jakiej każdorazowo znajduje się ofiara przestępstwa. Abstrahując w tym miejscu od pełnionej przez nią roli świadka, jej aktywny udział w procedowaniu i obecność na sali sądowej – w odróżnieniu od oskarżonego – nie stanowi warunku sine qua non przeprowadzenia procesu karnego. Nie oznacza to wszakże, że postępowanie, w którym nie bierze udziału osoba dotknięta skutkami przestępstwa, powinno zostać pozbawione przymiotu “rzetelności”, zwłaszcza w relacji do ogólnej dyrektywy nakazującej ukształtowanie postępowania w taki sposób, aby uwzględnione zostały “prawnie chronione interesy pokrzywdzonego” (art. 2 § 1 pkt 3 k.p.k.).
Nieprzypadkowo w doktrynie prawa konstytucyjnego zauważa się, że pojęcie “prawo do sądu” obejmuje nie tylko dostęp do sądu, ale także do wyroku sądowego. To drugie uprawnienie należy interpretować maksymalnie szeroko, by móc nim objąć zaspokojenie kompensacyjnych roszczeń ofiary przestępstwa, także gdy nie wykazała ona jakiejkolwiek inicjatywy w tym względzie, czego normatywnym odzwierciedleniem jest w szczególności art. 415 § 4 k.p.k. pozwalający na zasądzenie odszkodowania na rzecz pokrzywdzonego z urzędu. Do podobnego wniosku prowadzi również analiza nowelizacji k.p.k. z 5 listopada 2009 r.
[srodtytul]Nie tylko adwokat[/srodtytul]
Perspektywę skutecznego dochodzenia przez pokrzywdzonego swoich praw na drodze procesu karnego przybliża art. 88 k.p.k. Jego nowa treść umożliwia bowiem ofierze przestępstwa ustanowienie swoim pełnomocnikiem nie tylko adwokata, ale także radcy prawnego, który dotąd mógł reprezentować jedynie instytucję państwową, samorządową i społeczną oraz – w zakresie ograniczonym do roszczeń majątkowych – osobę prawną, jednostkę niemającą osobowości prawnej i osobę fizyczną prowadzącą działalność gospodarczą. Prowadziło to do niezgodnego z ideą humanizmu paradoksu polegającego na faktycznej dyskryminacji jednostki ludzkiej w zakresie skutecznej ochrony jej praw w porównaniu ze statusem prawnym należnego podmiotom prawa publicznego i przedsiębiorcom.