Gospodarka leśna wyłączona z ustawy szkodowej

Z powodu wadliwej transpozycji unijnej dyrektywy polska ustawa przewiduje zbyt wiele wyłączeń od odpowiedzialności – pisze prawnik w zespole ds. bioróżnorodności ClientEarth

Publikacja: 23.05.2011 04:15

Gospodarka leśna wyłączona z ustawy szkodowej

Foto: Archiwum, Paweł Gałka

Red

Dyrektywa 2004/35/WE z 21 kwietnia 2004 r. o zapobieganiu i usuwaniu szkód w środowisku

(dyrektywa) zobowiązała państwa członkowskie do wprowadzenia szczególnego reżimu odpowiedzialności za działania, które powodują np. niszczenie siedlisk chronionych gatunków zwierząt czy zanieczyszczanie wód i gleb. Jest to odpowiedzialność o charakterze mieszanym, cywilno-administracyjnym.

Jednym z podstawowych celów tego modelu odpowiedzialności za działania szkodliwe dla środowiska było zapewnienie pełnej realizacji zasady „zanieczyszczający płaci", zgodnie z którą na podmiotach, które przyczyniły się do powstania szkody, ciąży obowiązek jej naprawienia. Dyrektywa i implementująca ją ustawa z 13 kwietnia 2007 r. o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie (dalej: ustawa szkodowa) nie wyklucza już istniejących form odpowiedzialności za działania przeciwko środowisku. W szczególności wciąż istotną rolę odgrywają przepisy karne, wykroczeniowe czy przewidujące odpowiedzialność cywilnoprawną (np. przepisy prawa ochrony środowiska).

Ustawa szkodowa ma jednak tę przewagę, że przewiduje szczególny tryb prowadzenia działań naprawczych pod nadzorem służb państwowych. Innymi słowy, mniejszy nacisk kładzie na ukaranie sprawcy szkody, a większy na skuteczne wyrównanie strat przyrodniczych, np. poprzez odtworzenie zniszczonej roślinności czy oczyszczenie skażonych gleb. Odpowiedzialność za te działania ponosi ich sprawca, który wykonuje wszelkie czynności pod nadzorem administracji środowiskowej (regionalnych dyrekcji ochrony środowiska).

Niezrozumiałe wyłączenie

Skuteczność tego typu odpowiedzialności została jednak w polskim prawie poważnie ograniczona. Stało się tak za sprawą wprowadzenia do ustawy szkodowej wyłączenia od odpowiedzialności szkód powstałych w ramach „gospodarki leśnej prowadzonej zgodnie z zasadami trwale zrównoważonej gospodarki leśnej, o której mowa w ustawie (...) o lasach".

Co ciekawe, takiego wyłączenia nie było w rządowym projekcie ustawy szkodowej, zostało ono wprowadzone na etapie prac w Senacie. A jeszcze ciekawsze jest to, że autorem poprawki była Generalna Dyrekcja Lasów Państwowych, a formalnie zgłosił ją jeden z senatorów.

Wyłączenie gospodarki leśnej spod odpowiedzialności, nawet jeśli dotyczy to tylko działań zgodnych z zasadami trwa le zrównoważonej gospodarki leśnej, nie znajduje uzasadnienia w przepisach dyrektywy 2004/35/WE. Ścisły katalog wyłączeń w niej zawarty nie przewiduje zwolnienia od odpowiedzialności tego typu działalności.

Przewiduje je m.in. wyłączenie dla działań, których jedynym celem jest ochrona przed katastrofami naturalnymi czy też wyłączenie dla tzw. szkód atomowych, które regulują odrębne przepisy. Gospodarka leśna nie mieści się w żadnym punkcie katalogu dopuszczalnych wyłączeń. Tymczasem tego typu działalność – przede wszystkim pozyskiwanie drewna – ze swej istoty ingeruje w środowisko i może być źródłem szkód.

Wyrugować złe prawo

W polskiej praktyce nie jest to wyłącznie teoretyczna dyskusja. Przykładowo, od wielu lat trwa konflikt między leśnikami a organizacjami ekologicznymi na temat dopuszczalności prowadzenia wycinki na obszarze Puszczy Białowieskiej. Jednym z argumentów przeciwko takiej działalności jest ryzyko zniszczenia siedlisk wielu gatunków ptaków i innych gatunków zwierząt podlegających ochronie prawnej.

Niestety, nie da się wykluczyć, że niektóre działania leśników mogą się mieścić w definicji szkody w środowisku zawartej w ustawie szkodowej. W takiej sytuacji zwolnienie od odpowiedzialności staje się poważną barierą dla skutecznego zapobiegania i usuwania potencjalnych szkód w środowisku.

W Europie rozpoczyna się dyskusja na temat ewentualnej reformy dyrektywy 2004/35/ WE. Została ona zainspirowana m.in. wypadkiem na Węgrzech sprzed kilku miesięcy, gdzie wyciek z huty aluminium doprowadził do skażenia na gigantyczną skalę.

Obowiązujące przepisy nie tylko nie zapobiegły katastrofie, ale okazały się też niewystarczające dla ograniczania jej skutków.

Zanim jednak polski rząd zdecyduje się na włączenie do tej debaty, warto wyrugować z naszego ustawodawstwa regulację, która pozostaje sprzeczna z dyrektywą.

Zobacz więcej w serwisie:

Samorząd

»

Zadania

Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Długi weekend konstytucyjny
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Konstytucja 3 maja, czyli zamach stanu, który oddał głos narodowi
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Przedsiębiorcy niczym luddyści
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Szef Służby Więziennej w roli kozła ofiarnego
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Prawne
Gutowski, Kardas: Ryzyka planu na neosędziów
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne