Rz: Panie ministrze, jak to jest z tym prawem? Ważniejszy jest jego duch czy litera? Czy którekolwiek z nich można lekceważyć ?
Jarosław Gowin:
Każdy z prawników, i to nie tylko naszych, ale i zagranicznych przedstawicieli uniwersytetów, powie pani, że najważniejszy jest system wartości, czyli duch ustawy. To nie znaczy, oczywiście, że można lekceważyć literę prawa. Ona jednak musi być zgodna z duchem. A jeśli, co niestety zdarza się często, litera jest wewnętrznie niespójna, to tym bardziej należy się kierować duchem prawa. Co do tego nigdy nie miałem wątpliwości.
To dlaczego mamy takie kiepskie prawo? Nie przystaje do rzeczywistości. Kolejne afery, których sprawcy działali przecież zgodnie z prawem, choć chorym...
Dużą winę ponosi parlament. Często diametralnie, i to w ostatniej chwili, zmienia propozycje rządowe. W efekcie mamy takie szarpane prawo. Ministrowie jako autorzy proponują swoje, posłowie, często różnych opcji, próbują ugrać swoje. Nie bez znaczenia są też przepisy przejęte w spadku po PRL czy latach 90. Powoli usuwamy to, co nie działa, co zbyteczne. Na to jednak potrzeba czasu. I będą zdarzały się pomyłki. Na to musimy być przygotowani.