Sprawa sędziego Tulei: jak krytykować organy ścigania

Publiczne potępianie organów ścigania spowoduje, że obudzimy się w kraju pełnym anarchii – pisze radca prawny.

Publikacja: 23.01.2013 08:51

Red

Już od dawna w mediach obowiązuje zasada, że tydzień bez skandalu to tydzień stracony. Dlatego też dbają one o to, by co najmniej raz na 7 dni rzucić światło na nową aferę. Ale nie może być to afera byle jaka, powinien być to skandal nad skandale. Dzisiaj już nikogo nie oburza to, że lekarz przyjmuje korzyści majątkowe, że urzędnik zleca wielomilionowe kontrakty firmie założonej przez żonę. To już nie skandal, to norma.

Ale oto media dostarczyły nam prawdziwego newsa. – Okazuje się, że wąsaty duch Stalina pojawił się nad Polską i podstępnie przeniknął do struktur CBA, a to zapewne dopiero początek, bo dyktator nie odpuści tak łatwo.

A tak na serio, od jakiegoś czasu przyglądam się polemikom na temat niecodziennego uzasadnienia wyroku dokonanego przez  Igora Tuleyę. Nie dokonam oceny wystąpienia sędziego, ponieważ z przyczyn zawodowych nie wypada mi tego czynić. Chciałabym natomiast pochylić się nad społeczną oceną wiadomości pozyskiwanych za pośrednictwem mediów, nad wnioskami jakie sami wyciągamy ze strzępków informacji. Zaskakuje mnie to, jak łatwo społeczeństwo feruje wyroki, jak łatwo wydajemy opinię w sprawie, znając ją tylko ze słyszenia. Nikt z nas nie czytał akt sprawy, nikt nie zna wszystkich okoliczności, ale wszyscy już wiemy, że organy państwa prowadzą działalność przestępczą.

Skazywać na końcu

A jakie ja mam zdanie na temat sprawy? Nie mam żadnego, bo nie mam stosownej ku temu wiedzy, nie czytałam akt i zapewne nigdy nie będzie mi to dane. Jestem przekonana, że najpierw sprawę trzeba wyjaśnić, ustalić winę, a potem dopiero można skazywać. Choćby miało być to tylko skazanie organu państwa przez opinię publiczną na potępienie. Zanim się wypowiem, zamierzam poczekać na wyrok sądu.

Może jestem naiwna, ale wierzę, że jednak żyjemy w państwie prawa i tego też uczę moich klientów. Uczę ich z pokorą przyjmować wyroki sądu, decyzje organów ścigania. Nawet wtedy gdy przegrywamy sprawę, odpieram ich podejrzenia o skorumpowanie, łapówkarstwo itp. Daleka jestem od retoryki afer, ponieważ podważa ona zaufanie obywatela do Państwa. Staram się uczyć szacunku do prawa. Nie ukrywam, że jest to coraz trudniejsze, bo nieustannie jesteśmy bombardowani przez media kolejnymi „skandalami" z Temidą w tle. Oto policja zatrzymała podejrzanego w najmniej dogodnym dla niego momencie (skandal), podejrzany już został gwiazdą mediów, opowiada w telewizji o przeżytej w związku z tym traumie. Oto sąd zastosował tymczasowy areszt (skandal), oto skazano człowieka (skandal), oto dziecko odebrano matce (skandal), a teraz w dodatku ten wąsaty duch Stalin.

Oczywiście można publicznie potępiać, czy nawet wyśmiewać organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości, zamiast wyjaśnić sprawę w ramach postępowania dyscyplinarnego czy karnego; ale nie dziwmy się, gdy któregoś dnia obudzimy się w kraju pełnym anarchii. W kraju, w którym już nikt nie będzie przestrzegać prawa, a każdą decyzję policji, czy też sądu społeczeństwo będzie odbierać wyłącznie w kategorii przestępczej działalności państwa.

Nowa walka o wolność

Nie od dziś utrapieniem społeczeństwa są „miłujący sport inaczej" czyli kibole. Osobną kategorię zadymiarzy stanowią „miłujący historię inaczej", których oglądać możemy z petardami w ręku przy okazji narodowych świąt. I nie bądźmy zaskoczeni, jeżeli za kilka lat wyrośnie nam nowa kategoria ludzi aktywnych społecznie (aczkolwiek inaczej). Gdy na ulicach podpalać samochody i wybijać szyby będą już nie tylko kibice, ale także osoby niezadowolone z decyzji policji, prokuratury czy też sądu. Nie zdziwmy się, gdy któregoś dnia to kij bejsbolowy, petarda i gaz, staną się sposobem na polemikę z sądowymi wyrokami. W dodatku kolejną zniszczoną ławkę w parku lub wybitą szybę w autobusie protestujący będą nazywać patetycznie walką o wolność.

Radca prawny Agnieszka Lisak, Kancelaria Prawna Lex Consulting

Już od dawna w mediach obowiązuje zasada, że tydzień bez skandalu to tydzień stracony. Dlatego też dbają one o to, by co najmniej raz na 7 dni rzucić światło na nową aferę. Ale nie może być to afera byle jaka, powinien być to skandal nad skandale. Dzisiaj już nikogo nie oburza to, że lekarz przyjmuje korzyści majątkowe, że urzędnik zleca wielomilionowe kontrakty firmie założonej przez żonę. To już nie skandal, to norma.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego