Droższe usługi płatnicze uderzą nas po kieszeni

Przepisy proponowane przez resort finansów umożliwią naliczanie przez operatorów bankowych dodatkowych prowizji z tytułu wypłat gotówkowych oraz płatności kartą kredytową – analizuje ekspert.

Publikacja: 13.02.2013 08:11

Red

Ład spontaniczny każdego dnia udowadnia, że działa lepiej niż regulacje, jest na to milion przykładów – jednak dla rządu to nic nie znaczy. Politycy chcą regulować wszystko i sądzę, że w ciągu  najbliższych lat nieraz wprowadzą publiczność w osłupienie. Regulacje stały się już tak powszechne, że właściwie ktokolwiek przestał na to zwracać uwagę. Oczywiście jeśli dotyczą obywateli lub małych i średnich firm. Jeżeli dotyczą korporacji i są dla nich niekorzystne – wówczas wiedzą o tym wszyscy. Korporacje potrafią zadbać o swoje.

Wyjść z cienia

Aktualnie zaczyna być procedowana ustawa o usługach płatniczych. Wszyscy skupiają się na ustawowym określeniu wysokości tzw. opłat Intechange i zapewne głównie o tym będzie mowa. Ja chciałabym poruszyć zapis, który znajduje się w cieniu. Dlaczego w cieniu? Dlatego że dotyczy zwykłych Kowalskich. Przepisy proponowane przez Ministerstwo Finansów umożliwiają naliczanie konsumentom przez operatorów bankomatów dodatkowych prowizji z tytułu wypłat gotówkowych, a także obciążanie konsumentów prowizją za płatność kartą  kredytową.

Gdy wprowadzono do Polski te urządzenia w latach 90., tego typu opłaty były powszechne. Za każdą transakcję trzeba było płacić. Wówczas do akcji wkroczył rynek. Powoli, ale wkroczył. W walce konkurencyjnej opłaty zaczęto obniżać, organizować promocje, często z nich rezygnować. Dlaczego? Dlatego, żeby przyciągnąć klienta.

Dzisiaj mamy taką sytuację rynkową, że jeśli ktoś wypłaca pieniądze z bankomatu będącego w sieci swojego banku niemal zawsze nie płaci nic. Wiele banków nie pobiera też opłat, gdy ich klienci korzystają z określonych sieci, a bywają oferty i promocje, że w ogóle nie płacą, obojętnie z którego cash station korzystają.

No i to się komuś nie podoba. Komu? Nie wiem. Według polityków mamy się cofnąć o 10 lat i jeszcze raz przejść tą samą drogą.

Proponowane zapisy wręcz prowokują właścicieli sieci bankomatów do naliczania dodatkowych opłat za wypłaty gotówki z bankomatów. Owszem, w dłużej perspektywie w wyniku walki konkurencyjnej sytuacja wróci do stanu dzisiejszego – czyli w zasadzie braku opłat. Poprzednio zajęło to około 10 lat. Ile zajmie teraz? Nikt nie wie.

Zapłacą klienci

Pytanie tylko, po co to wszystko robić? Po co jeszcze raz przebywać drogę, którą już raz przebyliśmy? Żeby operatorzy sieci bankomatów mogli przez kilka lat skorzystać z renty monopolowej?

Nie ma też cienia wątpliwości, że za ewentualne ponowne niwelowanie skutków tej regulacji – zapłacą klienci. Banki w jakiś sposób będą musiały odrobić zwiększone koszty opłat dla operatorów sieci ATM.

Niezwykle interesująca jest argumentacja zwolenników wprowadzenia tej regulacji i oczywistego obciążenia obywatela dodatkowymi kosztami. Otóż ta regulacja ma nas... „cywilizować"! Dzięki zamianie czegoś, co dzisiaj jest na ogół bezpłatne na płatne, wzrośnie poziom „ukartowienia" społeczeństwa oraz liczba transakcji kartami płatniczymi, co jak rozumiem, jest jednym z fundamentalnych wyznaczników naszego miejsca wśród narodów świata!

Drugi argument mówi o usankcjonowaniu istniejącego stanu rzeczy. Czy należy z tego wnioskować, że rzeczywistość, żeby istniała, musi być usankcjonowana przez polski Sejm, bo inaczej nie istnieje?

Jest to nieprawda – oznacza to powrót do lat 90., wyższe koszty dla klientów i ponowna rynkowa korekta, o której już pisałam. Za pieniądze Kowalskiego.

Temu samemu ma służyć inny proponowany przepis wprowadzający możliwość pobierania opłat za płatność kartą w punktach sprzedaży. To z kolei ma zachęcić te punkty sprzedaży, które nie przyjmują teraz kart kredytowych, do zainstalowania terminali. Nie zachęci. Klienci tych najmniejszych sklepów ani kartami nie płacą, ani nie zapłacą więcej, żeby w oczach ministerialnego urzędnika uchodzić za bardziej „cywilizowanego". Zatem właściciele małych sklepów nie będą instalowali terminali z motywacji, którą ktoś w Ministerstwie Finansów sobie wymyślił.

Efekt całej tej operacji – o ile się powiedzie – będzie taki, że przeciętny Polak zapłaci rocznie kilkadziesiąt złotych za urzędnicze urojenia ze Świętokrzyskiej. Bo wspomniana regulacja nie „usankcjonuje istniejącego stanu rzeczy", tylko go zmieni, a operatorzy ATM z pewnością skorzystają z możliwości użycia renty monopolowej w majestacie prawa.

Autorka jest dyrektorem Biura Interwencji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

Ład spontaniczny każdego dnia udowadnia, że działa lepiej niż regulacje, jest na to milion przykładów – jednak dla rządu to nic nie znaczy. Politycy chcą regulować wszystko i sądzę, że w ciągu  najbliższych lat nieraz wprowadzą publiczność w osłupienie. Regulacje stały się już tak powszechne, że właściwie ktokolwiek przestał na to zwracać uwagę. Oczywiście jeśli dotyczą obywateli lub małych i średnich firm. Jeżeli dotyczą korporacji i są dla nich niekorzystne – wówczas wiedzą o tym wszyscy. Korporacje potrafią zadbać o swoje.

Pozostało 87% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego