Chyba to wskazanie powinien wziąć sobie do serca sędzia Igor Tuleya.
Pamiętamy jego słowa z uzasadnienia wyroku w sprawie kardiochirurga Mirosława G,, kiedy mówił, że stosowane w tym śledztwie nocne zatrzymania i przesłuchania oraz taktyki organów ścigania może budzić przerażenie, i skojarzenia „nawet nie z latami 80., ale z metodami z l. 40. i 50. — czasów największego stalinizmu".
Znaczna cześć mediów nie miała w następnych dniach innego tematu, jak tylko rzekoma opresywność organów ścigania (i ówczesnych władz). Spodziewano się zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa.
Ostało się jednak na piśmie sygnalizacyjnym do CBA i prokuratury o nieprawidłowościach w postępowaniu w sprawie Mirosława G.
Właśnie warszawska Prokuratura Okręgowa odpowiedziała: zastrzeżenia sędziego Tulei nie dają podstaw do stwierdzenia naruszenia przepisów procedury. Poczynione ustalenia wskazują, że zatrzymania osób podejrzanych o przestępstwa korupcyjne, zwłaszcza w początkowej fazie śledztwa, wynikały z przyjętej taktyki postępowania i warunkowane były koniecznością wcześniejszego przesłuchania podejrzanych o wręczanie łapówek przed sformułowaniem zarzutów Mirosławowi G. Co zaś się tyczy