A wszystko dzięki nowej ustawie z 16 listopada 2012 r. o redukcji niektórych obciążeń administracyjnych w gospodarce. Wprowadziła ona w ustawach o podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT) i prawnych (CIT) jednobrzmiące artykuły 22d oraz 15b, liczące zaledwie 10 ustępów.
Dobre intencje...
Intencją nowych przepisów, w myśl deklaracji uzasadniających ich wprowadzenie, był – godny poparcia – zamiar aktywnego oddziałania na zmniejszenie tzw. zatorów płatniczych i złagodzenie ujemnych skutków tego zjawiska. Jak wiadomo, polega ono na tym, że nabywcy towarów i usług zalegają z ich zapłatą sprzedawcom, w następstwie czego sprzedawcy popadają z kolei w trudności finansowe, bo nie mają z czego wypłacić wynagrodzeń personelowi, pokryć zobowiązań wobec dostawców, budżetu, ZUS itp. Zważywszy że prawie każda jednostka dokonuje wypłat i pobiera wpłaty, kłopoty płatnicze jednych rzutują na sytuację innych.
Przesłanką nowych przepisów, jak się można domyślić, była diagnoza: nabywcy mają lub mogą łatwo pozyskać wystarczające środki, aby na czas spłacić swoje długi, ale z jakichś przyczyn tego nie czynią. Trzeba ich zatem skłonić do spłacania długów, do czego zmusi ich konieczność wyboru: albo spłacić wierzyciela, wtedy nie powstają żadne nieprzyjemności, albo – w razie zalegania z zapłatą – przejściowo zapłacić wyższy podatek dochodowy, gdyż z kosztów zostanie wyeliminowana (wyłączona) wartość zużycia tych materiałów, środków trwałych, usług itp., lub rozchodu do sprzedaży towarów handlowych, które nie zostały zapłacone dostawcom w ustawowych terminach, przewidzianych w art. 24d PIT lub 15b CIT.
Artykuły te uznają za ustawowy termin zapłaty – jeżeli uzgodniony z dostawcą termin zapłaty nie przekracza 60 dni – 30 dni od tej daty, a jeżeli uzgodniony termin przekracza 60 dni, co oznacza, że nabywca uzyskał od sprzedawcy tzw. kredyt kupiecki – 90 dni od daty zaksięgowania zużycia lub rozchodu w koszty (uwaga – inna podstawa liczenia, czy termin został dotrzymany).
Żeby rozliczyć skutki wyboru – jeżeli nie zapłacono za dostawy, to podwyższenia wymaga podatek o 19 proc. niespłaconego długu – trzeba co miesiąc ustalić, które zużycie lub rozchody towarów i usług uznane wstępnie za koszty podatkowe nie zostały w całości lub części zapłacone w ustawowym terminie. Podlegają one wyłączeniu z obliczenia dochodu. Jest to co prawda czynność żmudna, ale kto płaci na czas faktury, a przecież wcześniej lub później musi to nastąpić, bo inaczej nabywca straci zdolność do działania, ten unika trudu korekty. Oczywiście nie chodzi tu o żadne względy fiskalne, to po prostu środek wychowawczy. Z chwilą zapłaty można przecież uprzednio wyłączone kwoty ponownie uznać za koszty, a nadpłacony podatek zaliczyć na poczet bieżącego podatku. Jak można sądzić, tak lub podobnie reklamowano działanie cudownego leku na chorobę zatorów płatniczych.