Domagalski: Czy komornik ma dobić Rokitę?

Prywatny los polityków a zwłaszcza ich długi w zasadzie mnie nie interesują: dadzą sobie radę prędzej niż przysłowiowy Kowalski. To co powinno nas interesować, to czy prawo nie staje się instrumentem zwalczania niewygodnych polityków, zwłaszcza jak są w opozycji czy niełasce władzy

Publikacja: 11.06.2013 18:33

Marek Domagalski

Marek Domagalski

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Media donoszą, że komornik zajął majątek należący do byłego posła PO Jana Rokity w związku z przegranym procesem z byłym komendantem głównym policji Konradem Kornatowskim. Gdyby chodziło o urzędującego polityka, można byłoby się nawet ucieszyć jak to organy egzekucji prawa są pryncypialne. Ale sprawa niezgłoszonego zegarka ministra Nowaka pokazuje, że to nie takie proste.

O egzekucji długów Rokity dowiadujemy się jakoś tak razem z informacją, że przed miesiącem wykreślony został on z PO za niepłacenie składek. Sekretarz małopolskiej PO poinformował wprawdzie, że razem z Rokitą za niepłacenie składek wykreślono kilkaset osób, ale czy oni nas interesują ? Inaczej jest z Rokitą.

Trudno teraz kwestionować meritum sporu, kiedy Sąd Najwyższy przesądził, że w inkryminowanej wypowiedzi Rokita wyszedł poza ustalenia swej komisji i przedstawiał opinie na temat komendanta policji, na które nie ma dowodu, natomiast immunitet chroni jedynie, gdy poseł informuje o swej pracy lub parlamentu. Rokita zarzucił zaś Kornatowskiemu fabrykowanie dowodów, które miałyby świadczyć, że śmierć gdańskiego opozycjonisty Tadeusza Wądołowskiego w l. 80. nie była dziełem milicji. Nie pomogły Rokicie argumenty, że jako poseł odpowiadał na pytania o wątpliwości wobec przeszłości osoby dopiero co powołanej na szefa policji (w czasie rządów PiS).

Jeśli więc zarzuty były pomówieniem — należą się przeprosiny i satysfakcja, inna rzecz czy w tak kosztownym zakresie.

— W moim wieku to oznacza egzekucję do końca życia — skomentował sprawę sam Rokita. On najlepiej zna swój majątek, aż strach pomyśleć gdyby taki wyrok przytrafił się zwykłemu śmiertelnikowi. Sąd powinien na to uważać, i oceniać nie tylko skalę naruszenia ale także możliwości finansowe pozwanego.

Niestety wyroki nie liczące się z możliwościami finansowymi pozwanego, w tym zasądzane przeprosiny, zapadają w Polsce nieraz. Mimo, że sam Sąd Najwyższy niejednokrotnie wskazywał, choć nie jest to specjalnie odkrycie, co wyraz zwyczajnego rozsądku, że sąd powinien oceniać nie tylko skalę naruszenia ale także możliwości finansowe pozwanego.

Wykonanie wyroku nie powinno rujnować pozwanego, chodzi przecież o przeprosiny, o satysfakcję dla pokrzywdzonego, a nie bankructwo pozwanego. Tym bardziej polityczną, choć miejmy nadzieję, że o nią nie chodzi w tej sprawie.

Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Rząd Tuska zabiera się za zaczernianie białych plam
Opinie Prawne
Piotr Bogdanowicz: Nie wszystko złoto, co się świeci
Opinie Prawne
Jan Bazyli Klakla: Czy obywatelstwo to nagroda?
Opinie Prawne
Bartczak, Trzos-Rastawiecki: WIBOR? Polskie sądy nie czekają na Trybunał
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Zespół Brzoski pokazuje, jak to się robi