Studia szczęścia nie dają

Sama chęć studiowania to za mało, potrzebne są również odpowiednie predyspozycje, zdolności oraz ciężka praca. Dlatego obniżanie wymagań przy rekrutacji na studia ma swoje granice – pisze adwokat i wykładowca

Publikacja: 19.08.2013 20:09

Red

Prof. Mirosława Nowak-Dziemianowicz w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” z 13.08.2013 r. stwierdziła, iż „progi przyjęć na studia zostały obniżone do granic absurdu”. Dotyczy to zwłaszcza rekrutacji na politechnikę, gdzie dostają się nawet ci, „którzy ledwo dawali sobie radę z przedmiotami ścisłymi”.

O ile można zgodzić się z panią profesor co do faktu, iż dostać się na studia jest dzisiaj łatwiej niż 20 czy 30 lat temu, trudno przyznać jej rację, kiedy krytykuje „dociąganie niedouczonych studentów pierwszego roku do poziomu potrzebnego do studiów na politechnice”.

Medycyna nie dla każdego

Otóż zderzenie poziomu szkoły ponadgimnazjalnej (kiedyś średniej) z uczelnią wyższą zawsze było bolesne dla studentów pierwszego roku, po którym część z nich kończyła przygodę z uniwersytetem lub inną szkołą wyższą. Konieczność dostosowania się do wyższych wymagań wykładowców akademickich to naturalna kolej rzeczy, jeżeli chce się zdobyć wyższe wykształcenie.

Nie ma też nic złego w tym, że urzędujący minister nauki i szkolnictwa wyższego zachęca do wyboru politechniki. Jeżeli spojrzymy na kierunki studiów z największym odsetkiem absolwentów nieaktywnych zawodowo (turystyka i rekreacja – 28,20 proc.; socjologia – 19,80 proc.; pedagogika 1– 7,10 proc.; administracja – 16,50 proc.; zarządzanie i marketing – 16,30 proc.; prawo – 16,30 proc.), to wystąpienie ministra w reklamie studiów technicznych ma swoje uzasadnienie.

To, jak będzie się żyło Polakom, zależy nie tylko od tego, jak dużo gazu łupkowego będziemy wydobywać, ale również jak wiele talentów wydobędziemy z ludzi młodych

W epoce PRL studia umożliwiały znalezienie lepiej płatnej pracy, a nawet zapewniały karierę – na miarę ówczesnych realiów politycznych. Dzisiaj dyplom wyższej uczelni nie gwarantuje już zatrudnienia, jednak wśród bezrobotnych jedynie 11,7 proc. stanowią osoby z wyższym wykształceniem. Fakt ten zachęca do studiowania oraz przemawia za ułatwianiem dostępu do szkół wyższych.

Sama chęć studiowania to za mało, potrzebne są również odpowiednie predyspozycje, zdolności intelektualne oraz ciężka praca. Dlatego obniżanie wymagań przy rekrutacji na studia ma swoje granice. Nie powinno ono pozwolić maturzyście ulec złudzeniu, że każdy może skończyć medycynę, bo nie każdy.

Pewne zawody mogą być wykonywane tylko przez szczególnie uzdolnione osoby, na przykład architektem nie zostanie ktoś bez wyobraźni przestrzennej, a muzykiem nie może być osoba bez odpowiedniego słuchu (choć kariery niektórych wokalistów zdają się temu przeczyć).

Za dużo uczelni

Wiele umiejętności można jednak nabyć, niechęć do przedmiotów ścisłych można przezwyciężyć, a nawet odkryć zainteresowanie nimi, z tego względu pozytywnie należy ocenić powrót obowiązku zdawania matury z matematyki. Konieczność złożenia egzaminu maturalnego z matematyki zaprocentuje nie tylko u przyszłych inżynierów, lecz ułatwi życie przedstawicielom wszystkich zawodów, skrupulatnie liczących każdą zarobioną i wydaną złotówkę.

Dziś studiuje niecałe 37 proc. młodych ludzi, średnia europejska wynosi 40 proc. Nie jest zatem prawdą, że mamy zbyt wielu studentów i absolwentów wyższych uczelni. Być może mamy za dużo samych uczelni, ich konsolidacja, a nawet likwidacja części z nich jest przesądzona z uwagi na niż demograficzny.

Truizmem jest twierdzenie, że konkurencyjność Polski zależy od przedsiębiorczości, pomysłowości i zdolności intelektualnych jej obywateli. To, jak będzie się żyło Polakom, zależy nie tylko od tego, jak dużo gazu łupkowego będziemy wydobywać, ale również jak wiele talentów wydobędziemy z ludzi młodych. Oni już wiedzą, że studia nie są przepustką do szczęścia, choć niewątpliwie mogą do niego prowadzić, w szczególności jeżeli zamiast pedagogiki czy prawa wybierze się informatykę czy biotechnologię.

Autor jest adwokatem i starszym wykładowcą w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Sulechowie

Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego