Przepisy o VAT od e-booków powinny nadążać za nowoczesnością

O nierównym traktowaniu podatkowym książek papierowych i elektronicznych oraz o wyzwaniach w unowocześnianiu unijnego systemu VAT mówi doradca podatkowy i partner w kancelarii MDDP w rozmowie z Pawłem Rochowiczem.

Publikacja: 07.10.2013 08:48

Tomasz Michalik

Tomasz Michalik

Foto: Fotorzepa, Mateusz Dąbrowski Mateusz Dąbrowski

Rz: Czytuje pan e-booki?

Tomasz Michalik:

Próbowałem, ale jestem tradycjonalistą. Wolę szelest i zapach drukowanego papieru. Po prostu jestem zacofany i to pewnie mnie kompromituje (śmiech).

Żeby usłyszeć ten szelest, trzeba wyciąć sporo drzew. Nie lepiej poczuć zapach lasu i usłyszeć jego szum?

Posypuję głowę popiołem. Ale wciąż wolę tradycyjne książki.

Skoro już o popiele i lesie mówimy... „Popioły" Stefana Żeromskiego zarówno w wersji elektronicznej, jak i papierowej zaczynają się od słów „Ogary poszły w las". Treść ta sama, ale w formie e-booka podlega stawce 23 proc., a w tradycyjnej 5 proc. Dlaczego?

To jeden z największych absurdów w unijnych podatkach. Europejska dyrektywa o VAT co do zasady zakłada, że takie same towary czy usługi powinny być jednakowo opodatkowane. I to bez względu na sposób wykonania, opakowanie, kolor, a w tym konkretnym przypadku – bez względu na nośnik. Ta sama dyrektywa przewiduje jednak, że książki elektroniczne traktowane są jako świadczenie usługi elektronicznej, a te podlegają podstawowej stawce VAT, w przypadku Polski 23 proc. Książki papierowe zazwyczaj są w krajach Unii Europejskiej traktowane preferencyjną stawką.

Francja i Luksemburg wyłamały się z tej reguły i obniżyły VAT na książki elektroniczne. Tylko że mają teraz kłopoty, bo Komisja Europejska zaskarżyła ich przepisy krajowe do unijnego Trybunału Sprawiedliwości.

Tę sprawę można analizować z kilku punktów widzenia. Można powiedzieć, że te dwa państwa wykazały swoiste  obywatelskie nieposłuszeństwo. Mimo obowiązku narzuconego dyrektywą  zastosowały stawkę obniżoną, identyczną z tą na książki. Uznały najwyraźniej, że leży to w interesie rozwoju nowoczesnego społeczeństwa. Niektórzy na pewno uważają, że trzeba te państwa za taką postawę cenić. Jest jednak jeszcze inny punkt widzenia. Konstrukcja dyrektywy sprawia, że sprzedaż e-booków na rzecz osób niebędących podatnikami VAT, a więc przede wszystkim ostatecznych konsumentów, jest opodatkowana podatkiem w państwie sprzedającego. Jeśli polski klient Jan Kowalski kupuje je od polskiego wydawcy – zapłaci 23 proc. VAT, bo tak nakazuje unijna dyrektywa i polska ustawa. Gdyby ten sam e-book nabył od podmiotu mającego siedzibę we Francji czy w Luksemburgu, zapłaciłby taniej, bo według stawki odpowiednio 5,5 albo 3 proc. Zresztą nabywca może się nawet nie zorientować, że kupuje z zagranicy. Z punktu widzenia klienta wszystko wygląda pięknie, ale mamy tu do czynienia z innym poważnym problemem, a mianowicie nieuczciwym działaniem tych dwóch państw wobec innych krajów Unii. To złamanie solidarności unijnej tworzy zachętę dla wydawców do przenoszenia sprzedaży właśnie do Francji albo Luksemburga. Więc w istocie  za tą fasadą  obywatelskiego nieposłuszeństwa  stoją po prostu pieniądze.  Dlatego Komisja Europejska rozpoczęła postępowanie w tej sprawie wobec Francji i Luksemburga, która może skończyć się dotkliwymi karami.

Samo prawo unijne też wygląda na nieuczciwe. Z jednej strony przewiduje rozmaite szykany za naruszenie równej konkurencji, a w przypadku książek różnicuje sytuację wydawców tradycyjnych i elektronicznych. Czy dyrektywa o VAT nie jest tu sprzeczna z traktatem europejskim?

Nie chciałbym dywagować na temat zgodności tego rozwiązania z traktatem. Ale istotnie, możliwe jest, że skoro dyrektywa dopuszcza rozbieżne opodatkowanie tego samego właściwie produktu, choć dostarczanego w różnych formach, to być może takie naruszenie rzeczywiście występuje. Musimy przy tym pamiętać, że formalnie rzecz ujmując, dyrektywa tworzy dla państw członkowskich jedynie możliwość zastosowania obniżonej stawki podatku dla wybranych towarów i usług. Możliwość ta jest stworzona w odniesieniu do książek – ale nie usług elektronicznych, które obejmują także e-booki.  Oczywiście sam fakt różnego traktowania książek w różnej postaci jest niewłaściwy. Trudno znaleźć uzasadnienie dla różnicowania stawek VAT między nimi. Sądzę, że w świetle spadającego na tle innych państw europejskich czytelnictwa  Polska powinna szczególnie zaangażować się w umożliwienie objęcia e-booków obniżoną stawką podatku.

A może przyczyna takiego stanu jest prosta: prawo nie nadąża za rozwojem techniki?

Wtedy, gdy ustanawiano obecne przepisy o opodatkowaniu usług elektronicznych, e-booki już przecież istniały. Może nie były tak popularne  jak dziś, ale istniały. Decyzja była zatem świadoma i celowa. Jeśli Komisja Europejska dąży do budowania innowacyjnej gospodarki, zdolnej konkurować z gospodarką azjatycką czy amerykańską, a równocześnie tworzy podatkowe bariery dla nowoczesnej technologii – to widać tutaj dziwną niekonsekwencję.

E-booki to niejedyny przypadek, gdy prawo jest w tyle za technologią. Widać to choćby po rozwoju techniki medycznej. Zresztą na tym tle trwa spór między Polską i Komisją Europejską. Pojawia się coraz więcej usług i wyrobów z tej sfery, którym nie można jednoznacznie przypisać funkcji leczniczej podlegającej zwolnieniu z VAT, ale raczej profilaktyczną albo kosmetyczną. Czy jest jakiś sposób, by zapobiec takim wątpliwościom?

Co się tyczy sporu o opodatkowanie niektórych wyrobów techniki medycznej w Polsce, to ma on jednak nieco inne podstawy. Komisja zarzuca Polsce, że zastosowaliśmy obniżoną stawkę VAT do zbyt szerokiej gamy towarów  niż dopuszczona przez dyrektywę. I w tej mierze obawiam się, że rzeczywiście możemy mieć kłopot.

Problem, który związany jest z opodatkowaniem czy raczej zwolnieniem od podatku szeroko rozumianych usług w zakresie ochrony zdrowia ma natomiast inny charakter. Nieco upraszczając, zwolnienie może zostać zastosowane, jeżeli określone czynności służą profilaktyce, zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu i poprawie zdrowia. Za każdym razem musimy więc przeanalizować to, czy wykonywane usługi medyczne mają taki właśnie cel. Stąd spory o usługi tzw. banków komórek macierzystych czy usługi chirurgii plastycznej.  W niektórych przypadkach służą one bowiem jednemu z powyższych celów, a w niektórych tak nie jest. Niedawno Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że operacje plastyczne, np. powiększanie biustu, wykonane dla celów czysto kosmetycznych, nie podlegają zwolnieniu z VAT przewidzianemu dla usług medycznych, ponieważ nie służą ani profilaktyce, ani zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu czy poprawie zdrowia. Gdy preferencje podatkowe opierają się na elementach ocennych, to zawsze pojawią się sytuacje sporne. Myślę, że nie da się tego uniknąć. Świat idzie do przodu w nieprawdopodobnym tempie i pewnie wkrótce będziemy mieli do czynienia z przesyłaniem towarów i usług w zupełnie nowy sposób. Są przecież już drukarki trójwymiarowe, które mogą „produkować" różne rzeczy na podstawie wirtualnego projektu. Wtedy pojawi się problem: czy jeśli zamówię sobie wirtualną łopatę czy kosiarkę do trawy do mojego ogródka, a potem sam ją „wydrukuję" – czy będzie to dostawa towaru czy świadczenie usługi? I jak to opodatkować?

Komisja Europejska już pracuje nad dużą reformą przepisów o VAT, także w sprawie stawek na nowoczesne formy dostarczania usług. Czego jeszcze możemy się spodziewać po tych zmianach?

Największym wyzwaniem jest dalsze zliberalizowanie swobodnego przepływu towarów i usług między państwami członkowskimi Unii, przy jednoczesnym zapewnieniu ograniczenia możliwości nadużyć. Trzeba zachować równowagę między tą swobodą a potrzebami fiskalnymi państw Unii. Chodzi tu między innymi o to, by zagwarantować, aby owa swoboda nie pociągnęła za sobą oszustw  podatkowych. A co najmniej – by zminimalizować ryzyko takich oszustw. Komisja musi nadążać nie tylko za „legalną" nowoczesnością, o której rozmawialiśmy, ale także za coraz nowocześniejszymi metodami oszukiwania na podatkach. Oszuści są zawsze o krok przed ścigającymi. Wyłudzenia podatków też się odbywają według coraz to wymyślniejszych schematów. Różne ewentualne nowe bariery w handlu wewnątrzwspólnotowym nie mogą jednak ograniczać fundamentów wolnego rynku. Dlatego niezbędne jest znalezienie równowagi.

Jak to zrobić? Przecież raczej nie ma powrotu do przywrócenia granic celnych?

Mam nadzieję, że do tego nigdy nie dojdzie. To by był siedmiomilowy krok wstecz. Szybko zapomnieliśmy, jak wyglądał nasz handel z państwami Unii jeszcze kilkanaście lat temu. Wtedy, kiedy mieliśmy cła, podatek importowy, skomplikowane procedury odpraw i kolejki na granicach. Państwa członkowskie muszą mieć jednak inne metody reagowania na oszustwa polegające na unikaniu VAT. Może temu sprzyjać wprowadzony niedawno w drodze dyrektywy tzw. mechanizm szybkiego reagowania. Dzięki niemu państwa unijne będą mogły wprowadzać tymczasowe środki, takie jak np. odwrócone obciążenie VAT. Nowe reguły unijne pozwalają na takie działanie znacznie szybciej, niż to się działo dotychczas. To jednak wciąż mało.

Jest pan członkiem grupy ekspertów powołanych przez Komisję Europejską w celach konsultacji reformy VAT. Czym się ta grupa obecnie zajmuje?

Pracuje nad zmianą zasad opodatkowania handlu wewnątrzwspólnotowego. Rozważane są rozmaite opcje, które miałyby zastąpić dzisiejsze podwójne rozliczanie transakcji między krajami Unii. Dzisiejszy model transakcji wewnątrzwspólnotowych –  dostawy i nabycia towarów, który miał być przecież modelem przejściowym, odzwierciedla w istocie rozliczenie eksportowo-importowe. Tymczasem jest to przecież jedna transakcja, która mogłaby być – tak samo jak transakcja krajowa – opodatkowana tylko jeden raz.  Zastanawiamy się nad rozwiązaniami, które pozwoliłyby na uproszczenie formalności przy jednoczesnym ograniczeniu różnego rodzaju ryzyka nadużyć. Prawdopodobnie w naszym planie prac pojawią się także kwestie opodatkowania handlu elektronicznego.

Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie