Zasadnicze znaczenie ma tutaj zasada adekwatności, która nakazuje redagowanie przepisów w sposób oddający intencje prawodawcy. Zasada ta zostanie zachowana, jeżeli z przepisu w procesie wykładni zostaną zdekodowane normy prawne, które zamierzał ustanowić prawodawca. Poprawności zapisu sprzyja stosowanie zarówno ogólnych zasad techniki prawodawczej (jak wspomniana zasada adekwatności), jak i wymogów o charakterze ściśle technicznym. Jedne i drugie zawarte zostały w „Zasadach techniki prawodawczej" stanowiących załącznik do rozporządzenia prezesa Rady Ministrów z 20 czerwca 2002 r. w sprawie „Zasad techniki prawodawczej" (DzU nr 199, poz. 908).
Truizmem jest twierdzenie, że rozporządzenie to nie należy do ścisłego kanonu aktów prawnych omawianych w toku studiów prawniczych, a tym bardziej nie leży też w centrum zainteresowania programów odbywania aplikacji prawniczych (poza, co oczywiste, aplikacją legislacyjną). Jego zakres zastosowania jest jednak stosunkowo szeroki, gdyż obejmuje ono w ramach grupy swoich adresatów szereg organów państwowych różnego szczebla, w tym organy jednostek samorządu terytorialnego. Z tego względu każda publikacja, zwłaszcza w prasie specjalistycznej o zasięgu ogólnokrajowym, przybliżająca czytelnikom wiedzę o legislacji i technikach prawodawczych musi budzić zadowolenie i uznanie dla autora za próbę popularyzacji niełatwego skądinąd zagadnienia. Gorzej jednak, jeśli próba ta nie została należycie przemyślana, a przykłady zostały dobrane w najlepszym razie niefortunnie.
Dobre prawo
Z taką nie do końca udaną próbą zwrócenia uwagi na konieczność precyzyjnego i poprawnego redagowania przepisów prawnych mamy do czynienia w przypadku artykułu dra Pawła Kuczmy pt. „Nawet Sejm popełnia błędy, redagując prawo", który ukazał się 13 września 2013 r. w dziale „Analizy i Opinie" „Rzeczpospolitej".
Autor słusznie zauważa, że dobre prawo powinno być tworzone poprawnie także pod względem technicznym, a wszelkie organy je stanowiące winny przestrzegać reguł zawartych w „Zasadach techniki prawodawczej" (ZTP). Nie sposób również nie zgodzić się z drugą postawioną w artykule tezą, że sposób tworzenia prawa znajduje odbicie w procesie jego nauczania. Od konkluzji tych autor przechodzi jednak do rozważań szczegółowych, których – również ze względów dydaktycznych – nie można pominąć milczeniem.
I tak, teza jakoby „jednym z typowych i powtarzających się błędów jest brak kropki na końcu tytułu ustawy" jest o tyle zaskakująca, co nieprawdziwa. Sposób redakcji tytułu ustawy jest niezwykle precyzyjnie opisany w § 16–19 ZTP. Precyzję tego opisu niech unaocznią wymogi wynikające z § 17, zgodnie z którymi datę ustawy poprzedza się wyrazem „z dnia", a następnie zamieszcza się wskazanie dnia zapisanego cyframi arabskimi, nazwę miesiąca określoną słownie oraz wskazanie roku zapisanego cyframi arabskimi za znakiem „r.", jako skrótem wyrazu „rok". Pozostałe przepisy równie szczegółowo regulują sposób zapisu poszczególnych elementów tytułu ustawy, nie ma jednak potrzeby epatowania czytelnika technikaliami – dość powiedzieć, że nie przewidują one umieszczania kropki na końcu tytułu. Jej brak na końcu tytułu nie może być zatem uznany za błąd, błędem byłoby właśnie zakończenie tytułu kropką, nieprzewidzianą w tym miejscu przez ZTP.