Domagalski: Pozwy nie zastąpią policji

Wiele osób sposobu na ograniczenie burd podczas manifestacji upatruje w obciążeniu organizatorów odszkodowaniem. Takie pozwy mają jednak ograniczone znaczenie.

Publikacja: 13.11.2013 08:08

Marek Domagalski

Marek Domagalski

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala

Jest tak nawet jeśli, co sugeruje prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, pozwy byłyby wykorzystane jako swego rodzaju broń nękająca.

– Jesteśmy zdeterminowani, by doprowadzić sprawę do końca. Nawet jeśli to będzie kosztować miasto – zadeklarowała wczoraj szefowa warszawskiego ratusza, zapowiadając pozew o odszkodowanie.

Jej zdaniem, gdyby w poprzednich latach po zadymach 11 listopada dochodzić odszkodowania, koszty postępowania byłyby większe od strat. Można mieć wątpliwości, czy miasto powinno wytaczać procesy o odszkodowania, które mogą być nieopłacalne, ale nawet gdyby chodziło tym razem o większe straty, takie pozwy w ogóle mają nikłe szanse powodzenia.

Zaostrzony przed ponad rokiem art. 10 prawa o zgromadzeniach nakłada na przewodniczącego, czyli osobę, która kieruje przebiegiem zgromadzenia, odpowiedzialność za przeprowadzenie go w taki sposób, „aby zapobiec powstaniu szkód z winy uczestników". Ustawa wskazuje zatem osobę, która odpowiada za szkody  wynikłe z winy uczestników. Uwzględniając z kolei zasady kodeksu cywilnego, ustalone mamy też zasady dochodzenia odszkodowania. Organizatorowi zgromadzenia trzeba jednak wykazać winę – choćby zaniedbanie obowiązków. Przy tym nie ma tu automatyzmu. Ponadto należy pamiętać, że w pochodzie mogą pojawić się osoby zupełnie z zewnątrz i trudno mówić, by za ich ekscesy odpowiadali organizatorzy manifestacji.

Wskazane podstawy odpowiedzialności organizatorów zgromadzeń są dość słabe, co potwierdza praktyka władz, które z roku na rok zapowiadają pozwy, ale na deklaracjach się kończy. Są też jednak także wątpliwości konstytucyjne.

Znany konstytucjonalista dr Ryszard Piotrowski wskazuje, że przewodniczący zgromadzenia nie ma środków, którymi byłby w stanie zapewnić porządek, a egzekwowanie od niego odszkodowania za wynikłe straty podważałoby istotę gwarantowanej konstytucyjnie wolności zgromadzeń. Manifestacja z natury niesie pewne ryzyko, którego ograniczenie – podczas jej trwania – jest zadaniem dla władz miasta i policji.

Zastrzeżenia do art. 10 prawa o zgromadzeniach ma też rzecznik praw obywatelskich, która zwróciła się do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie jego konstytucyjności. Wskazała, że może mieć on zniechęcający wpływ na organizatorów demonstracji i w efekcie ograniczać wolność zgromadzeń. Te argumenty zapewne byłyby powołane w sprawie o odszkodowanie.

Natomiast tam, gdzie zostanie wskazany konkretny sprawca (współsprawca) szkody, np. wyrywający kostkę brukową, zasądzenie odszkodowania jest oczywiście możliwe.

Jest tak nawet jeśli, co sugeruje prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, pozwy byłyby wykorzystane jako swego rodzaju broń nękająca.

– Jesteśmy zdeterminowani, by doprowadzić sprawę do końca. Nawet jeśli to będzie kosztować miasto – zadeklarowała wczoraj szefowa warszawskiego ratusza, zapowiadając pozew o odszkodowanie.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości