Supera: Strażnicy praw

Rozporządzenie dotyczące taksy adwokackiej tylko pozornie ma charakter czysto techniczny, w istocie dotyczy praw podstawowych i narusza je w sposób niezwykle poważny – pisze prawnik Łukasz Supera.

Publikacja: 10.01.2014 09:12

Liczne pozytywne reakcje na felieton „Korporacja czy wciąż samorząd" przekonały mnie, że warto rozwinąć przedstawioną w nim argumentację. We wspomnianym tekście wskazywałem, że adwokatura, samorząd zawodu zaufania publicznego nie może ogłosić, jak proponowano, iż rezygnuje z walki o zmianę rozporządzenia ministra sprawiedliwości z 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie. Dotyczy to, co pragnę wyraźnie podkreślić, zarówno spraw z urzędu, jak i z wyboru. Ewentualny podział taksy adwokackiej (przy, jak rozumiem, zachowaniu rażąco niskich stawek w sprawach z urzędu) będzie niezgodny z ustawą zasadniczą. Nie chcę już przypominać, że w obecnym stanie prawnym podobny podział w pewnym zakresie już występuje (§ 2 ust. 2 a § 19, pkt 1 rozporządzenia). Skupię się natomiast na niekonstytucyjności tego rozwiązania i dlaczego, w konsekwencji, adwokatura nie może wystąpić w roli jednego z jego aktywnych promotorów.

Rozporządzenie dotyczące taksy adwokackiej pozornie ma charakter czysto techniczny, jednak w istocie dotyczy praw podstawowych i narusza je w sposób niezwykle istotny. Proponuję wskazać tu trzy główne kategorie poszkodowanych. Pierwsza to klienci z wyboru. Druga to adwokaci świadczący pomoc prawną z urzędu. Trzecia to wreszcie klienci z urzędu. Grupę tą wymieniam jako ostatnią tylko dlatego, że, jak się okazuje, najtrudniej dostrzec, czemu rozporządzenie narusza prawa jej członków.

Klienci z wyboru nie mogą obecnie korzystać w pełnym zakresie z prawa do sądu, ponieważ nawet w przypadku wygranej sprawy bardzo często nie uzyskają odpowiedniego, co zresztą nie musi zawsze oznaczać pełnego, zwrotu wydatków poniesionych na wynagrodzenie adwokata. W przypadku adwokatów działających z urzędu następuje z kolei m.in. naruszenie prawa do wynagrodzenia za świadczoną przymusowo pracę. Żeby była jasność, uważam, że adwokaci powinni być zobowiązani do udzielania pomocy prawnej z urzędu z uwagi na posiadane kwalifikacje. Koszt tej pomocy należy jednak równomiernie rozłożyć pomiędzy wszystkich obywateli, a nie przerzucać arbitralnie na jedną grupę społeczną. Dziś natomiast Skarb Państwa nabywa po ustanowionych przez siebie rażąco niskich cenach urzędowych usługi od adwokatów dla osób potrzebujących. Warto podać tu chociażby stawkę w przypadku prowadzenia spraw pracowniczych, która wynosi czasem 60 zł i odpowiada wartością trzem kilogramom kiełbasy.

Skupię się teraz na prawach trzeciej wymienionej grupy, tj. klientów urzędowych. Teoretycznie z punktu widzenia tych osób nie ma znaczenia, jakie wynagrodzenie otrzyma pełnomocnik czy obrońca. Zgodnie z zasadami etyki adwokat świadczy bowiem pomoc prawną na właściwym poziomie bez względu na wysokość wynagrodzenia. Jeżeli zaś nie udziela pomocy prawnej na odpowiednim poziomie, ponosi konsekwencje dyscyplinarne. Można tu oczywiście podnieść, że rozumowanie typu „kierowcy nie przekraczają prędkości, bo zostało to zabronione" jest z logicznego punktu widzenia niepoprawne. Z drugiej strony doświadczenie pokazuje jednak, że adwokaci w sprawach z urzędu faktycznie starają się w olbrzymiej większości przypadków dochować należytej staranności. Czemu zatem niskie stawki oznaczają łamanie praw osób ubogich?

Problem polega na tym, że państwo z jednej strony co prawda przyznaje obywatelowi prawo do pomocy prawnika, z drugiej jednak stwarza adwokatowi z urzędu niezwykle niedogodne warunki do działania, bo każe mu pracować często za darmo. Nawet jeżeli członkowie palestry, coraz częściej osoby starające się po prostu przeżyć od pierwszego do pierwszego, niczym Siłacze i Siłaczki świadczą w tych warunkach pomoc z urzędu na najwyższym poziomie, to jedno jest jasne. Ostatecznie ubogi obywatel może liczyć (tylko czy może aż) na etyczne przeświadczenie prawników, że przysługuje mu darmowa pomoc prawna. Pomijam tu kwestię postępowania dyscyplinarnego, bo jestem głęboko przekonany, że represja w demokratycznym społeczeństwie powinna być postrzegana jako ultima ratio. Zgodnie z zasadą – L'autorité repose d'abord sur la raison.

Obecnie państwo polskie jedynie pozornie wypełnia własne zobowiązani konstytucyjne i międzynarodowe w zakresie ochrony praw osób niezamożnych. Ubogi obywatel ma prawo wymagać od demokratycznego państwa prawa, aby przyznało mu pomoc prawną świadczoną przez pracującego w odpowiednich warunkach prawnika, a nie udzielaną de facto charytatywnie czy też w obawie przed karą dyscyplinarną. Warto też zwrócić uwagę, jak bardzo negatywne skutki mają zbyt niskie stawki na stosunki między adwokatem a klientem z urzędu. Osoba, która wie, że jej pełnomocnik lub obrońca pracuje niemal za darmo, jest często a priori przekonana, że uzyskana pomoc jest nieodpowiedniej jakości. Rażąco niskie stawki uderzają zatem w relację między obywatelem a przyznanym mu do pomocy adwokatem.

W związku z tym, że wysokość stawek z urzędu narusza prawa nie tylko adwokatów, lecz także innych obywateli, adwokatura nie może tak po prostu oświadczyć, iż rozwiązanie to akceptuje. Zadaniem samorządu jako całości jest bowiem współdziałanie w ochronie praw i wolności obywatelskich, a nie ogłaszanie, że ze względu na politykę fiskalną państwa odstępuje od walki o prawa ubogich do fachowej pomocy prawnej, pod warunkiem że w pełniejszy sposób zostanie zrealizowane prawo do sądu osób lepiej sytuowanych poprzez zmianę stawek tylko i wyłącznie w sprawach z wyboru. Ktoś powie: lepsze to niż nic. Jest to jednak nic innego, jak podpisywanie się pod projektem niekonstytucyjnym. Normatywne afirmowanie sytuacji, w której państwo polskie nie wywiązuje się ze swych obowiązków w zakresie ochrony praw jednostek. Zadam retoryczne pytanie: czy do tego powołano samorząd adwokacki? Co więcej, twierdzenie, że rozdzielenie stawek adwokackich na te z urzędu i wyboru przyniesie więcej pracy adwokatom, nie jest oczywiste, zwłaszcza w czasach, w których istotną część wynagrodzenia stanowi już nieraz tzw. success fee. Poparcie dla podobnego pomysłu oznaczałoby dodatkowo szkody wizerunkowe i utratę wiarygodności. Trudno jest przy tym zgodzić się z tezą, iż „my, prawnicy" wiemy lepiej, możemy się zamknąć w wieży z kości słoniowej i nie obchodzi nas, jak jesteśmy postrzegani. Stwierdzenie takie jest dokładnym odwróceniem zasad prawidłowej komunikacji społecznej. Na pewne rzeczy samorząd adwokacki nie może sobie pozwolić. W przeciwnym razie adwokatura może stracić tożsamość i stać się w odbiorze społecznym swoim własnym cieniem, bezduszną korporacją.

Zadaniem samorządu adwokackiego jest doprowadzić podważenia poszczególnych przepisów rozporządzenia w Trybunale Konstytucyjnym. Warto zresztą przypomnieć, że rozporządzenie może i powinno być kwestionowane w każdym postępowaniu sądowym toczącym się w Polsce. Sądy RP są przecież związane jedynie konstytucją i ustawami. W ostatnim okresie w sprawie rozporządzenia dokonał się zresztą przełom. Co do jego konstytucyjności wątpliwości ma już obecnie RPO. Co więcej, w ustnych motywach do wyroku SK 33/12 (Dz. Z 2013 r., poz. 1436) Trybunał Konstytucyjny wyraźnie stwierdził, że wynagrodzenie adwokata z urzędu podlega konstytucyjnej ochronie. Tym razem dotyczyło to kwestii dwuinstancyjności. Do rozstrzygnięcia pozostaje sprawa wysokości stawek.

Autor jest adwokatem, stypendystą ?China Scholarship Council.

Liczne pozytywne reakcje na felieton „Korporacja czy wciąż samorząd" przekonały mnie, że warto rozwinąć przedstawioną w nim argumentację. We wspomnianym tekście wskazywałem, że adwokatura, samorząd zawodu zaufania publicznego nie może ogłosić, jak proponowano, iż rezygnuje z walki o zmianę rozporządzenia ministra sprawiedliwości z 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie. Dotyczy to, co pragnę wyraźnie podkreślić, zarówno spraw z urzędu, jak i z wyboru. Ewentualny podział taksy adwokackiej (przy, jak rozumiem, zachowaniu rażąco niskich stawek w sprawach z urzędu) będzie niezgodny z ustawą zasadniczą. Nie chcę już przypominać, że w obecnym stanie prawnym podobny podział w pewnym zakresie już występuje (§ 2 ust. 2 a § 19, pkt 1 rozporządzenia). Skupię się natomiast na niekonstytucyjności tego rozwiązania i dlaczego, w konsekwencji, adwokatura nie może wystąpić w roli jednego z jego aktywnych promotorów.

Pozostało 87% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi