Nowa normalność na rynku prawnym

Duże kancelarie nie znikną. Pewne jest jednak, że część z nich, by przetrwać, musi się zmienić – twierdzi ekspert.

Publikacja: 15.01.2014 08:47

Red

Niedawno prawnik ze znanym i szanowanym na rynku nazwiskiem, który właśnie odszedł z międzynarodowej kancelarii, powiedział mi, że rynek prawny w Polsce, podobnie jak i na Zachodzie, się zmienia. W niedalekiej przyszłości wygranym pośród dużych kancelarii (tzw. Big Law) będą te, które będą potrafiły przeorganizować model swojej działalności (w sensie oferowanego doradztwa i wewnętrznych procesów operacyjnych), by odpowiedzieć na faktyczne potrzeby klientów, żądających konkretnej wartości w obsłudze, tak jak rozumie ją klient, a nie kancelaria. Jeśli w ogóle takie kancelarie się znajdą w gronie TOP 20 na polskim rynku. Zaskoczyło mnie tak klarowne widzenie sytuacji – nowej normalności – której rozwoju już się nie powstrzyma, a która powszechnie jest wypierana i ignorowana przez właścicieli – wspólników zarządzających dużych kancelarii.

Na zmianach, jakie zachodzą w firmach prawniczych, skorzystają przede wszystkim ich klienci: nowi i dotychczasowi

Nowa normalność (the New Normal) to termin rodem z Ameryki, który oddaje nową rzeczywistość gospodarczą, zmieniające się (i kurczące) możliwości rynkowe i dyktat klientów. To rzeczywistość, w której nowych lub też innych miejsc muszą i będą musiały szukać dla siebie firmy, w tym kancelarie prawne. Podobno (wg Harvard Business Review) zmiany te zaczęły się już 25 lat temu, gdy Jack Welch, ówczesny prezes General Electric, poprosił partnera zarządzającego Sidley Austin (prestiżowej kancelarii amerykańskiej ze 140-letnią tradycją), by przeszedł do niego i założył pierwszy wewnętrzny dział prawny w przedsiębiorstwie. Obecnie działy prawne w USA dysponują bud-?żetem 500 miliardów dolarów rocznie, który został niejako odebrany zewnętrznym kancelariom prawnym.

Modne rankingi

Drugim znaczącym krokiem ku nowej normalności było w tym samym czasie wprowadzenie przez magazyn „The Amercian Lawyer" rankingu 100 największych kancelarii prawnych. To w nim po raz pierwszy zaczęto publikować przychody i zyski na prawnika/partnera kancelarii. Pierwszy raz klienci firm prawniczych mogli zobaczyć korelacje pomiędzy kosztami i wartością generowaną dla klientów. Wyniki firm były szokujące. Kryzys na zachodnich rynkach finansowych w latach 2008/2009  oraz rozwój nowych technologii wymusiły dalszą eskalację następujących zmian w sektorze prawnym.

W Polsce obserwuje się stały rozwój działów prawnych przedsiębiorstw, zarówno jeśli chodzi o ich liczebność, jaki i profesjonalne zarządzanie. Szefowie działów prawnych stają się de facto strategami, którzy łączą wiedzę prawną z biznesową, stając się profesjonalnymi partnerami już nie dla kolegów prawników z kancelarii, ale dla członków zarządów firm. Eksperymentują z trendami światowymi, które sprawdzają się też w Polsce. Na przykład u wielu klientów korporacyjnych obecność kilku firm prawniczych w tzw. panelu (kilka kancelarii obsługuje klienta w wybranych dziedzinach/sprawach) staje się normą.

Nawet zadowoleni ze swoich kancelarii szefowie działów prawnych ogłaszają przetargi na obsługę prawną, starając się w ten sposób optymalizować koszty – kancelarie w obawie o utratę stałego klienta proponują niższe wynagrodzenie lub dodatkowy zakres prac po dotychczasowych stawkach. Szef działu prawnego dużej spółki lidera w swoim sektorze ostatnio zachęcał kolegów prawników przedsiębiorstw do takiego ćwiczenia, wskazując na nie jako skuteczną metodę optymalizacji kosztów i „zmotywowania" kancelarii do dostarczania „więcej za mniej".

Wartość zamiast godzin

Kwestię rankingów z transparentnymi wynikami przychodów i zysków w Polsce pominę, ponieważ środowisko prawno-biznesowe doskonale wie, jak jest... Dodam tylko, że ponownie w Stanach pierwszą kancelarią, która upubliczniła swoje pełne wyniki finansowe dla celów wizerunkowych i transparencji, była K&L Gates i stało się to całkiem niedawno, bo w 2012 r. Obecnie jest już kilka firm, które podąża tym śladem, oczywiście nie w Polsce.

Nowa normalność uderza przede wszystkim w największe i najdłużej działające firmy prawnicze, u których zmiana modelu funkcjonowania i oferty klienckiej wydaje się trudna do wdrożenia z wielu (wewnętrznych) powodów. Nowa normalność w Polsce nie jest jeszcze tak rozpoznawana jak w USA, ale można już obserwować jej przejawy. Klienci kancelarii, szczególnie prawnicy przedsiębiorstw, ze zdecydowaniem oczekują wartości w świadczonych poradach prawnych zamiast sprzedawanych godzin głównie młodych i nie tak doświadczonych prawników jak partnerów kancelarii. Oczekują od kancelarii rozwiązań technologicznych, które znacznie obniżają koszt obsługi prawnej. Na rynek prawny wkraczają z zauważalnym sukcesem dostawcy usług prawnych, którzy oferują usługi przez Internet lub z wykorzystaniem nowych technologii.

Model kancelarii, w której rzesze młodszych prawników i prawników nie wspólników (associates) pracują na wynik finansowy kilku prawników wspólników (partnerów) również ulega zmianie z dwóch głównych powodów: klienci nie są chętni płacić za godziny pracy młodych prawników uczących się na ich sprawach (niektórzy wprost mówią, że nie chcą finansować doskonalenia zawodowego młodych prawników w kancelariach). I wreszcie, ilość dostępnej pracy prawnej na rynku będzie maleć na skutek rosnącej roli wewnętrznych działów prawnych przedsiębiorstw oraz rozwiązań prawnych oferowanych online (z których korzystają coraz chętniej przedsiębiorcy – dotychczasowi klienci kancelarii). Nowa normalność nie spowoduje tego, że duże firmy prawnicze znikną. Nowa normalność dokona przetasowania na rynku – niektórzy będą się łączyć, być może pojawią się zupełnie nowe podmioty. Z pewnością zmiany te będą korzystne dla klientów kancelarii.

Autorka jest partnerem firmy doradczej dla rynku prawnego TheStorm

Niedawno prawnik ze znanym i szanowanym na rynku nazwiskiem, który właśnie odszedł z międzynarodowej kancelarii, powiedział mi, że rynek prawny w Polsce, podobnie jak i na Zachodzie, się zmienia. W niedalekiej przyszłości wygranym pośród dużych kancelarii (tzw. Big Law) będą te, które będą potrafiły przeorganizować model swojej działalności (w sensie oferowanego doradztwa i wewnętrznych procesów operacyjnych), by odpowiedzieć na faktyczne potrzeby klientów, żądających konkretnej wartości w obsłudze, tak jak rozumie ją klient, a nie kancelaria. Jeśli w ogóle takie kancelarie się znajdą w gronie TOP 20 na polskim rynku. Zaskoczyło mnie tak klarowne widzenie sytuacji – nowej normalności – której rozwoju już się nie powstrzyma, a która powszechnie jest wypierana i ignorowana przez właścicieli – wspólników zarządzających dużych kancelarii.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi