E-protokół bez głowy

Wa kolejnej już rozprawie nagrywanej ?po nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego z 29 kwietnia 2010 r. z zainteresowaniem obserwowałem, ?jak sędzia, tak jak dawniej spokojnie, dyktowała do protokołu zeznania świadka.

Publikacja: 19.03.2014 02:00

Maciej Wojnar

Maciej Wojnar

Foto: materiały prasowe

Red

Na moją uwagę: przecież ?mamy e-protokół i wszystko się nagrywa, machnęła ręką i powiedziała: panie mecenasie, gdybym odsłuchiwała te godziny nagrań, to zamiast 450 spraw ?w referacie miałabym dwa razy więcej. Zresztą i tak są naciski z góry, by robić takie właśnie notatki, bo w drugiej instancji nie mają czasu słuchać nagrań.

Poszedłem do kancelarii. Akurat listonosz przyniósł mi z sądu trzy płyty CD z zeznaniami z ostatnich rozpraw, jakieś dziesięć godzin słuchania. Próżno szukałem z nadzieją w przesyłce pisemnej transkrypcji. Zacząłem więc czytać z uwagą nowe przepisy k.p.c. Wcześniej miałem jakąś dobrą wiarę w tę nowelizację, że tak nie może przecież być. Jakież było moje zdumienie, że owszem, czyli mam sobie tego słuchać przez dziesięć godzin. Niewątpliwie zdecydowana większość reformatorów polskiego wymiaru sprawiedliwości dążyła i dąży do przyspieszenia postępowań sądowych, szczególnie ?w ich cywilnym wymiarze, bo  w nim obłożenie sprawami poszczególnych wydziałów sądowych jest największe. Niezależnie od tego, która z grup akademickich dopuszczona zostawała do nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego, scenariusz był zawsze ten sam: wycofać się z jednych prawniczych antypodów na następne.

Efekty takiego podejścia były mizerne.  Wątpiącym proponuję  porównać czas trwania spraw sądowych pod koniec lat 90. i dzisiaj. Jestem pełen obaw, co się  będzie   działo podczas nowelizacji kodeksu cywilnego – chyba to ostatni już kodeks, który się oparł gruntownym inicjatywom reformatorskim i  zamieszaniu.

Wprowadzenie e-protokołu, tym razem przez akademików i o dziwo jednocześnie sędziów, przerosło samych twórców. O ile słuszna jest sama idea nowelizacji, by przebieg rozprawy był rejestrowany w audio i wideo, co zapewnia w razie potrzeby jej odtworzenie, choćby w razie sporu o treść protokołu, o tyle wyłączenie  protokołu pisemnego z rozprawy przeczy elementarnej logice. Dla każdego zwolennika audiobooków jest jasne, że słuchanie zajmuje więcej czasu niż czytanie. Prosty przykład, sprawa o podział majątku małżeńskiego: średni czas trwania obliczany na trzy–cztery lata, czas pomiędzy rozprawami na cztery–sześć miesięcy, a może więcej. Sędzia rzetelnie prowadzący sprawę powinien wiedzieć, co zeznano dotychczas, żeby należycie przesłuchać następnych świadków. Musi więc zapoznać się z protokołami z poprzednich rozpraw, by odpowiedzialnie poprowadzić następne postępowanie dowodowe. A dzisiaj sędzia ma słuchać e-protokołu, a nie czytać. Powstaje więc sytuacja, której daleko do zgodności nie tylko z procedurą cywilną – e-protokołu  sędzia pierwszej ani drugiej instancji nie odsłucha  z prozaicznego powodu: oczywistego dla wszystkich braku czasu.  Wyrok będzie wydawany na podstawie nieformalnych notatek sądu pierwszej instancji, do których dostępu nie ma żaden pełnomocnik procesowy.

Czy można było zatem bardziej skomplikować postępowanie cywilne? Odpowiedź jest prosta: nie. A wystarczyło sięgnąć do powszechnie dostępnych opracowań sprzed kilku lat, w których analizowano wprowadzenie na salę sądową stenotypistów, takich, którzy wykonują w czasie rzeczywistym stenogramy sejmowe, czy po prostu nauczyć pisać protokolantów bezwzrokowo. Z zawodową przyjemnością patrzyłem przed wprowadzeniem e-proktokołu na nieliczne w sądach polskich przykłady współpracy  sędziego z protokolantem, który bez praktycznie widocznego opóźnienia w przebiegu rozprawy sporządzał protokół.

Autor zarządza kancelarią adwokacko-radcowską ?we Wrocławiu

Na moją uwagę: przecież ?mamy e-protokół i wszystko się nagrywa, machnęła ręką i powiedziała: panie mecenasie, gdybym odsłuchiwała te godziny nagrań, to zamiast 450 spraw ?w referacie miałabym dwa razy więcej. Zresztą i tak są naciski z góry, by robić takie właśnie notatki, bo w drugiej instancji nie mają czasu słuchać nagrań.

Poszedłem do kancelarii. Akurat listonosz przyniósł mi z sądu trzy płyty CD z zeznaniami z ostatnich rozpraw, jakieś dziesięć godzin słuchania. Próżno szukałem z nadzieją w przesyłce pisemnej transkrypcji. Zacząłem więc czytać z uwagą nowe przepisy k.p.c. Wcześniej miałem jakąś dobrą wiarę w tę nowelizację, że tak nie może przecież być. Jakież było moje zdumienie, że owszem, czyli mam sobie tego słuchać przez dziesięć godzin. Niewątpliwie zdecydowana większość reformatorów polskiego wymiaru sprawiedliwości dążyła i dąży do przyspieszenia postępowań sądowych, szczególnie ?w ich cywilnym wymiarze, bo  w nim obłożenie sprawami poszczególnych wydziałów sądowych jest największe. Niezależnie od tego, która z grup akademickich dopuszczona zostawała do nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego, scenariusz był zawsze ten sam: wycofać się z jednych prawniczych antypodów na następne.

Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości