Aborcja, Profesor Chazan i sprzeczność z konstytucją

Zobowiązanie lekarza odmawiającego świadczenia ze względu na konflikt sumienia do wskazania innego lekarza może być sprzeczne z konstytucją.

Aktualizacja: 18.06.2014 12:34 Publikacja: 18.06.2014 12:25

Aborcja, Profesor Chazan i sprzeczność z konstytucją

Foto: Rzeczpospolita, Mirosław Owczarek MO Mirosław Owczarek

Publiczna dyskusja o decyzji prof. Bogdana Chazana (że w jego szpitalu nie dokonuje się aborcji i nie informuje, w jakiej placówce można dokonać takiego zabiegu) uwypukliła konflikt dwóch praw: prawa pacjentki do informacji, gdzie może dokonać legalnej aborcji, i prawa lekarza do zachowania się zgodnie z jego sumieniem. Jak te prawa rozumieć, panie profesorze?

Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia ze swoistym węzłem gordyjskim. Z jednej i z drugiej strony występują podstawowe prawa człowieka, wartości konstytucyjne. Nieograniczona, a nawet szeroka realizacja jednego z nich automatycznie przekłada się na ograniczenie drugiego. W ten sposób od jakiegoś czasu powszechnie prezentowany jest konflikt między prawami i wolnościami pacjenta a prawami i wolnościami lekarza, z tzw. klauzulą sumienia na czele. Tymczasem wcale nie musi dochodzić do konfliktu. Nie widzę najmniejszych trudności w takim skonstruowaniu systemu prawnego, aby pacjent miał zagwarantowany dostęp do świadczeń medycznych, nawet tych, z którymi wiążą się kontrowersje moralne, a lekarz zachował prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania. Wszak żyjemy w państwie, w którym występuje zróżnicowanie światopoglądowe, także wśród lekarzy. Co więcej, uważam, że należy „uwolnić" klauzulę sumienia.

Jak to zrobić, jak ułożyć relacje między tymi prawami, by nie tworzyły konfliktu?

Przede wszystkim przyjmijmy, co oczywiste, że wszyscy jesteśmy równi wobec prawa. Konsekwentnie powiedzmy, że pacjent ma prawo do kierowania się systemem wartości i wizji życia, którą sam określi jako właściwą. Powinien więc posiadać możliwość autonomicznego udzielania odpowiedzi na pytania, takie jak: Jak powinienem żyć? Co jest dla mnie wartością nadrzędną? Jaki model życia pragnę realizować?, i postępowania zgodnego z odpowiedziami. Co więcej, wspomniany pacjent powinien mieć nawet możliwość autonomicznego określenia znaczenia takich terminów jak „dobro" i „zło", ewentualnie dokonania swobodnego wyboru (naturalnie jeśli wybór ten wpisuje się w system wartości demokratycznego państwa prawa).

Mówimy: pacjent, ale w istocie problem dotyczy każdego człowieka ?

Owszem, bez względu na to, czy jest chory, czy nie. Każdego, a zatem i lekarza. Jeśli wejdziemy na ten wyższy poziom i spojrzymy na jednostki nie przez pryzmat ich profesji, sytuacji życiowej, stanu zdrowia, lecz jako na osoby wolne, żyjące w państwie prawa, zapewne zgodzimy się, że każdej z nich przysługuje lub przynajmniej przysługiwać powinna wolność sumienia. Jeśli zgodzimy się co do tego, nie będziemy już pytać, czy i w jakim zakresie możliwość wyrażenia sprzeciwu sumienia powinna przysługiwać lekarzom lub jakiejkolwiek innej grupie zawodowej, ale czy istnieją poważne racje dla jej ograniczenia. Samo jej istnienie powinno pozostawać w państwie prawa poza wszelką dyskusją.

Ufam, że sprawa prof. Chazana doprowadzi do zmiany prawa na lepsze

W ten sposób dochodzimy do istoty problemu: w jakich sytuacjach można ograniczyć wolność sumienia lekarza?

Bez wątpienia wolność ta nie jest absolutna. Bez wątpienia interes pacjenta może tę wolność ograniczyć. Arbitralne powoływanie się przez lekarza na klauzulę sumienia prowadzić by bowiem mogło do zanegowania istoty misji lekarskiej – niesienia pomocy chorym. Ogólnie można więc powiedzieć, że lekarz nie może powołać się na klauzulę sumienia, w sytuacjach gdy jego sprzeciw w istocie równałby się sprzeniewierzeniu  misji lekarskiej, etosowi zawodów medycznych. W praktyce byłaby to odmowa udzielenia pomocy w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia pacjenta.

Czy odmowa przerwania ciąży – z którą nie jest związane ryzyko dla zdrowia lub życia ciężarnej – jest czymś, co ocenić należy jako sprzeczne z etosem lekarskim? A czy odmowa udzielenia przez lekarza informacji o innym lekarzu lub podmiocie leczniczym, udzielającym wspomnianych świadczeń, jest czymś, co narusza zasady deontologii lekarskiej lub wartości uznawane w państwie prawa? W mojej ocenie nie, jeśli tylko pacjent zachowa faktyczną możliwość uzyskania nieakceptowanych przed danego lekarza świadczeń.

Czy zatem zobligowanie lekarza powołującego się na konflikt sumienia do wskazania adresu lekarza lub  placówki leczniczej, w której pacjentka może realnie uzyskać nieakceptowane przez niego świadczenie, jest warunkiem koniecznym, aby je otrzymała, i to w rozsądnym czasie?

Moim zdaniem nie. Ten sam efekt da się osiągnąć za pomocą innych środków, niewiążących się z wkraczaniem w sferę wolności sumienia. Takie rozwiązanie powinno każdorazowo stanowić ostateczność. Można np. pójść w kierunku, który proponuje rzecznik praw obywatelskich prof. Irena Lipowicz, i obowiązek udzielenia informacji przerzucić na administrację placówki medycznej. Można wejść poziom wyżej i zaproponować stworzenie internetowej bazy danych o świadczeniach zdrowotnych udzielanych przez poszczególne podmioty lecznicze, do której dane wprowadzałyby i aktualizowały same podmioty ich udzielające. W ten sposób z jednej strony placówka lecznicza mogłaby szybko docierać z  ofertą do potencjalnego pacjenta, z drugiej pacjent dysponowałby aktualną informacją dotyczącą podmiotów udzielających interesujących go świadczeń. Rozwiązań jest wiele, i to nie tylko takich, które nie tworzą konfliktów między prawami konstytucyjnymi, ale dodatkowo ułatwiają życie nam wszystkim.

Czy pozwala tę suwerenność klauzuli sumienia uszanować?

Oczywiście. Konstytucja zapewnia najwyższe standardy ochrony praw człowieka. Artykuł 68 mówi o prawie do ochrony zdrowia, z art. 30, 31, 35, 47, 48 i 53 wywieść zaś można szerokie gwarancje ochrony sumienia.

Chciałbym raz jeszcze podkreślić, że dyskusja o klauzuli sumienia, a zwłaszcza jej ograniczania, to w istocie dyskusja o fundamencie demokratycznego państwa prawa. Jak podkreślił wyraźnie Europejski Trybunał Praw Człowieka w jednym ze swych orzeczeń, wszelkie działania limitujące wolność myśli, sumienia i wyznania, czy chociażby ich ekspresję stanowią operację na żywej tkance społeczeństwa demokratycznego. Pluralizm, od którego bezpośrednio zależy istnienie społeczeństwa demokratycznego, o który tak długo walczono i którego wyrazem jest prowadzona obecnie dyskusja, zależy od tej właśnie wolności.

Jak zatem ocenia pan od strony prawnej zachowanie prof. Bogdana Chazana?

Ostatnie dni przyniosły taki natłok częstokroć sprzecznych informacji, że nie śmiem podejmować się całościowej oceny. Odnosząc się do tego, co wydaje się ustalone, a zatem do odmowy wskazania podmiotu, u którego pacjentka mogłaby uzyskać świadczenie, czyli przerwać ciążę, powiem tak: w mojej ocenie ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty w zakresie, w jakim nakłada na lekarza odmawiającego udzielenia określonego świadczenia ze względu na konflikt sumienia obowiązek wskazania realnych możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza lub w podmiocie leczniczym, jest sprzeczna z konstytucją, a także wiążącymi Polskę umowami międzynarodowymi, z europejską konwencją praw człowieka na czele. Jeśli bowiem uznajemy, że lekarz z uwagi na wyznawany system wartości może odmówić określonego świadczenia, to nie można jednocześnie go zmuszać, aby stał się istotnym ogniwem w uzyskaniu tego świadczenia poprzez udzielenie stosownej informacji. Co więcej, wnioskując z celu, zauważyć należy, że art. 39 ustawy nakłada na lekarza obowiązek zbierania informacji na temat lekarzy lub podmiotów leczniczych udzielających świadczenia, które sam uznaje za niegodziwe, ponieważ ma udzielić pacjentowi informacji o „realnych możliwościach". Lekarz powinien więc nie tylko gromadzić takie informacje, ale także nieustannie aktualizować swoją własną bazę danych.

Jak zatem od strony prawnej zakwalifikować czyn prof. Chazana ?

Z przykładu lekarza, który odwołuje się do klauzuli sumienia, do udzielania określonych informacji nie jest ani jedynym, ani jak widzimy najlepszym sposobem na osiągnięcie tego celu. Prawdopodobna sprzeczność regulacji ustawowej z konstytucją nie skutkuje jednak sama z siebie ograniczeniem działania przepisu. Jak długo sprzeczność nie zostanie potwierdzona przez Trybunał Konstytucyjny, tak długo więc wątpliwa regulacja jest obowiązującym prawem. W świetle powyższego odmowę prof. Chazana potraktować można jako wzorcowy przykład obywatelskiego nieposłuszeństwa. Ufam, że doprowadzi ono do zmiany prawa na lepsze.

—rozmawiał Marek Domagalski

Autor jest doktorem habilitowanym, profesorem Uniwersytetu Gdańskiego, prodziekanem ds. studenckich i nauki Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego

Publiczna dyskusja o decyzji prof. Bogdana Chazana (że w jego szpitalu nie dokonuje się aborcji i nie informuje, w jakiej placówce można dokonać takiego zabiegu) uwypukliła konflikt dwóch praw: prawa pacjentki do informacji, gdzie może dokonać legalnej aborcji, i prawa lekarza do zachowania się zgodnie z jego sumieniem. Jak te prawa rozumieć, panie profesorze?

Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia ze swoistym węzłem gordyjskim. Z jednej i z drugiej strony występują podstawowe prawa człowieka, wartości konstytucyjne. Nieograniczona, a nawet szeroka realizacja jednego z nich automatycznie przekłada się na ograniczenie drugiego. W ten sposób od jakiegoś czasu powszechnie prezentowany jest konflikt między prawami i wolnościami pacjenta a prawami i wolnościami lekarza, z tzw. klauzulą sumienia na czele. Tymczasem wcale nie musi dochodzić do konfliktu. Nie widzę najmniejszych trudności w takim skonstruowaniu systemu prawnego, aby pacjent miał zagwarantowany dostęp do świadczeń medycznych, nawet tych, z którymi wiążą się kontrowersje moralne, a lekarz zachował prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania. Wszak żyjemy w państwie, w którym występuje zróżnicowanie światopoglądowe, także wśród lekarzy. Co więcej, uważam, że należy „uwolnić" klauzulę sumienia.

Pozostało 85% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego