Publiczna dyskusja o decyzji prof. Bogdana Chazana (że w jego szpitalu nie dokonuje się aborcji i nie informuje, w jakiej placówce można dokonać takiego zabiegu) uwypukliła konflikt dwóch praw: prawa pacjentki do informacji, gdzie może dokonać legalnej aborcji, i prawa lekarza do zachowania się zgodnie z jego sumieniem. Jak te prawa rozumieć, panie profesorze?
Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia ze swoistym węzłem gordyjskim. Z jednej i z drugiej strony występują podstawowe prawa człowieka, wartości konstytucyjne. Nieograniczona, a nawet szeroka realizacja jednego z nich automatycznie przekłada się na ograniczenie drugiego. W ten sposób od jakiegoś czasu powszechnie prezentowany jest konflikt między prawami i wolnościami pacjenta a prawami i wolnościami lekarza, z tzw. klauzulą sumienia na czele. Tymczasem wcale nie musi dochodzić do konfliktu. Nie widzę najmniejszych trudności w takim skonstruowaniu systemu prawnego, aby pacjent miał zagwarantowany dostęp do świadczeń medycznych, nawet tych, z którymi wiążą się kontrowersje moralne, a lekarz zachował prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania. Wszak żyjemy w państwie, w którym występuje zróżnicowanie światopoglądowe, także wśród lekarzy. Co więcej, uważam, że należy „uwolnić" klauzulę sumienia.
Jak to zrobić, jak ułożyć relacje między tymi prawami, by nie tworzyły konfliktu?
Przede wszystkim przyjmijmy, co oczywiste, że wszyscy jesteśmy równi wobec prawa. Konsekwentnie powiedzmy, że pacjent ma prawo do kierowania się systemem wartości i wizji życia, którą sam określi jako właściwą. Powinien więc posiadać możliwość autonomicznego udzielania odpowiedzi na pytania, takie jak: Jak powinienem żyć? Co jest dla mnie wartością nadrzędną? Jaki model życia pragnę realizować?, i postępowania zgodnego z odpowiedziami. Co więcej, wspomniany pacjent powinien mieć nawet możliwość autonomicznego określenia znaczenia takich terminów jak „dobro" i „zło", ewentualnie dokonania swobodnego wyboru (naturalnie jeśli wybór ten wpisuje się w system wartości demokratycznego państwa prawa).
Mówimy: pacjent, ale w istocie problem dotyczy każdego człowieka ?