Korporacje a bezpieczeństwo państwa wg. Tomasza Siemiątkowskiego i Radosława Potrzeszcza

Aby zaatakować, osłabić i uzależnić inne ?państwo, wystarczą przemyślane operacje finansowo-gospodarcze, których natura ?jest z reguły oceniana i odbierana pozytywnie ?– uważają Tomasz Siemiatkowski i Radosław Potrzeszcz.

Publikacja: 23.07.2014 03:00

Niemcy zadbali o to, aby z łatwością zablokować niekorzystne dla interesu narodowego transakcje. Na

Niemcy zadbali o to, aby z łatwością zablokować niekorzystne dla interesu narodowego transakcje. Na zdjęciu Angela Merkel i Wolfgang Schäuble w Bundestagu

Foto: AFP

Red

Sytuacja międzynarodowa ukształtowana w ostatnich miesiącach, jak również, nie da się ukryć, sprawne i operacyjnie inteligentne działania różnego rodzaju  prywatnych i państwowych  instytucji państw obcych każą się zająć zagadnieniem korporacyjnego bezpieczeństwa państwa polskiego. Należy wręcz stwierdzić, że niezbędne jest niezwłoczne  stworzenie doktryny korporacyjnego bezpieczeństwa państwa, która stałaby się elementem bezpieczeństwa publicznego (jako przeciwdziałanie zagrożeniom zewnętrznym) oraz narodowego (stanowiąc ochronę przed niemilitarnymi zagrożeniami o takim właśnie, zewnętrznym pochodzeniu). Potrzeba stworzenia takiej doktryny  czy opracowania założeń lub modeli ochrony bezpieczeństwa nie stała się oczywista po zdarzeniach ostatnich dni – głośno jest o nabyciu znacznego pakietu akcji jednej z kluczowych spółek branży chemicznej, a są podstawy sądzić, iż   zakup nie był oparty na założeniach biznesowych, a przynajmniej nie tylko. Wydarzenie to powinno stanowić raczej impuls do kompleksowego spojrzenia na problem bezpieczeństwa państwa z punktu widzenia podstawowych interesów gospodarczych. Począwszy od ustalenia sfer (obszarów) działalności gospodarczej, dla których interes publiczny, państwowy, wykracza poza statuowane przez art. 76 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej bezpieczeństwo konsumentów czy szerzej: odbiorców, przez próbę określenia, jakie narzędzia powinny służyć ochronie tego interesu, skończywszy na samym wdrożeniu tych narzędzi. Mowa o rozwiązaniach jasnych, stabilnych i zorganizowanych, które nie są zależne od bieżących sporów politycznych, spraw personalnych i innych czynników typu „tu i teraz".

Czy jest system odpornościowy?

Znamienne jest, że ta publikacja  ukazuje się niewiele ponad rok po ukazaniu się artykułu „Co powinno PGNiG w sprawie Jamału" (autorstwa Tomasza Siemiątkowskiego). Jakkolwiek mogłoby się wydawać, że nie ma między nimi związku, to związek ten należy widzieć, i bynajmniej nie polega on na tym,  że najnowsze wydarzenia zadają kłam tezom zawartym we  wcześniejszym artykule. Jego przekaz był mianowicie taki, że Skarb Państwa nie może zachowywać się jak pan i władca, którego łaska na pstrym koniu jedzie,  mając za nic regulacje prawne kodeksu spółek handlowych i prawa rynku kapitałowego.

Nie może podejmować często chaotycznych decyzji, a zwłaszcza polecać czegokolwiek zarządowi giełdowej spółki akcyjnej (to samo dotyczy rady nadzorczej, która nie jest przecież emanacją właściciela, ale elementem korporacyjnego ładu). I nie stracił on na aktualności.  Chodziło bowiem o relacje między organami w publicznej (giełdowej) spółce akcyjnej, które powinny kształtować się w ramach wyznaczonych przez porządek prawny, szanując założenie, że właścicielowi (większościowemu akcjonariuszowi, zwłaszcza Skarbowi Państwa) przysługuje określona, mocna pozycja. Właściciel ten  powinien jednak respektować reguły rządzące korporacją i nie nadużywać pozycji dominującej, zwłaszcza poprzez korzystanie z narzędzi, jakich nie mają inni inwestorzy (akcjonariusze), uczestniczący swoimi akcjami  w spółce czy, szerzej: na rynku kapitałowym.

Problem rysowany w niniejszym artykule powraca niejako w innym wymiarze, mianowicie, czy konstytucja oraz ustawodawstwo publicznogospodarcze i prywatnogospodarcze zapewniają polskiej gospodarce skuteczny system immunologiczny, dający odporność na zjawisko swoistej post-neokolonizacji. Zjawisko to nie polega dziś na ekspedycji i podboju militarnym. Aby zaatakować, osłabić i uzależnić inne państwo, wystarczą przemyślane działania i operacje finansowo-gospodarcze, których natura – inaczej niż działań bojowych – jest z reguły oceniana i odbierana pozytywnie. Batalię w rodzaju ataku na stabilność obcego państwa można bowiem przeprowadzić z poziomu uzyskania kontroli bądź dostępu do wszelkich informacji dotyczących strategicznych dla danej państwowości korporacji jako nośników jego bezpieczeństwa. Nie potrzeba już dla osiągnięcia tego celu działań zbrojnych armii na polu walki czy gwiezdnych wojen.

Pojawia się zatem retoryczne pytanie: czy państwo powinno w swoich strategicznych (kluczowych) wehikułach korporacyjnych, operujących w sferach istotnych dla bezpieczeństwa publicznego i narodowego, zabezpieczyć interes narodowy? A jeśli tak, co jest oczywiste, pozostaje się zastanowić, jakie instrumenty prawne będące w dyspozycji państwa pozwalają skutecznie zabezpieczyć jego (czyli również nas wszystkich) żywotne interesy gwarantujące stabilne funkcjonowanie. A zarazem, aby nie były  przy tym naruszane klasyczne reguły rządzące gospodarką, zwłaszcza rynkiem kapitałowym, słowem –  porządek prawny.

Ogranicza obywatelom, ?a nie dziwnym inwestorom

Niewątpliwie w porządku tym, jak również instytucjonalnym, znajdziemy jedynie wyszukane konstrukcje. Już Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej w art. 22 dopuszcza ograniczenie wolności działalności gospodarczej ze względu na ważny interes publiczny. Ograniczenie to jest dopuszczalne tylko w drodze ustawy, co niewątpliwie jest uzasadnieniem wprowadzenia właściwych rozwiązań. Użytek z art. 22 ustawy zasadniczej polski ustawodawca dotychczas robi jednakże, czego świadectwem jest znaczna liczba ustaw ograniczających działalność gospodarczą, jedynie po to, żeby ograniczyć swobodę gospodarczą obywateli ze względu na specyfikę  wielu obszarów tej działalności. Prawodawca z mniejszą uwagą odnosi się do inwestorów finansujących tę aktywność, i to z reguły nie pod wpływem autonomicznie ustalonego interesu publicznego, lecz raczej przepisów wspólnotowych. Widoczne jest to w prawie bankowym czy w ustawie o działalności ubezpieczeniowej. Nie ma natomiast szczegółowych przepisów, których uzasadnieniem byłaby ochrona istotnych interesów gospodarczych i politycznych Rzeczypospolitej,  i to zwłaszcza w odniesieniu do aktywności inwestycyjnej. A nie sposób twierdzić, że ochrona tych fundamentalnych spraw, której strażnikiem jest sama Rzeczpospolita, jak określa art. 5 konstytucji, nie mieści się w interesie publicznym. Jeżeli zatem działania inwestycyjne na terytorium RP, zwłaszcza obcych podmiotów, mają być przedmiotem zainteresowania organów władzy, to nie może się ono przejawiać – jak to się dzieje i działo w ostatnich latach – tylko w  zachętach  (bardzo często kosztownych dla podatników) dla inwestorów postrzeganych przez te władze pozytywnie, ale również jako możliwość interweniowania wobec planów inwestycyjnych podmiotów ocenianych negatywnie z punktu widzenia interesów państwa.

Nie szukając daleko, bo  już u naszych zachodnich sąsiadów, łatwo znaleźć taką właśnie regulację. Niemiecka ustawa o handlu zagranicznym i płatnościach [Außenwirtschaftsgesetz – AWG] wraz z rozporządzeniem do niej [Außenwirtschaftsverordnung – AWV] przewiduje możliwość wprowadzania przez Federalne Ministerstwo Gospodarki i Techniki ograniczeń w odniesieniu do transakcji prawnych lub działań w obszarze zewnętrznych relacji gospodarczych. Bez naruszania podstawowych zasad, jakie płyną z uczestnictwa Niemiec w strukturach wspólnotowych, ustawodawca niemiecki w tychże ustawach przewiduje możliwości badania przez wspomniane Ministerstwo Gospodarki i Techniki transakcji mających na celu przejęcie niemieckich spółek oraz podjęcia odpowiednich środków (zgodnych z zasadą proporcjonalności), by nie dopuścić do zagrożeń dla bezpieczeństwa publicznego. Nie wdając się tu w szczegóły zawartych w tych przepisach rozwiązań, warto zauważyć, że narzędzia w nich przewidziane umożliwiają państwu niemieckiemu anulowanie transakcji, która prowadziłaby do uzyskania przez obcy podmiot prawa uczestnictwa w niemieckim podmiocie na poziomie 25 proc. lub wyższym (obliczanym według liczby głosów na zgromadzeniu takiego niemieckiego podmiotu, z reguły spółki handlowej).

Utrudnienia ?nie usprawiedliwiają?Ustawodawca niemiecki, jak widać, nie tworzy rozwiązań skomplikowanych, lecz wprost wprowadza narzędzia, które – gdyby przeszczepić je na grunt polski –  nie byłyby niczym innym niż realizacją dyspozycji art. 22 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Pokazuje to w istocie, że polski ustawodawca zdaje się bądź nie dostrzegać zagrożeń płynących z niektórych inwestycji kapitałowych, bądź też – co byłoby konstatacją smutną – w sferze interesu publicznego nie dostrzega podstawowych potrzeb państwa polskiego w obszarze zachowania bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego. W obecnym stanie prawnym  bez narzędzi w postaci ustawy wydanej na podstawie   art. 22 konstytucji, działania organów państwa mogą znajdować oparcie jedynie w jej  art. 5,  unormowaniu bardzo ogólnym, dającym mandat do ochrony podstawowych interesów Rzeczypospolitej. Czas chyba najwyższy  stosować ów przepis bezpośrednio, zgodnie z wyrażoną w art. 8 tejże konstytucji zasadą stosowania jej bezpośrednio, przy wszystkich utrudnieniach, jakie płyną z tego, że jest to przepis o ogólnym charakterze. Utrudnienia te nie mogą być jednakże żadnym usprawiedliwieniem dla organów stosujących prawo, które   powinny w imię ustawy zasadniczej, ale również na nią się powołując, dać pierwszeństwo bezpieczeństwu państwa przed przepisami ustaw, których zastosowanie przynosiłoby rezultat dla tegoż bezpieczeństwa państwa niepożądany.

Tomasz Siemiątkowski jest adwokatem, profesorem Szkoły Głównej Handlowej i Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, komentatorem kodeksu spółek handlowych.

Radosław Potrzeszcz jest adwokatem, wykładowcą Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, komentatorem kodeksu spółek handlowych.

Sytuacja międzynarodowa ukształtowana w ostatnich miesiącach, jak również, nie da się ukryć, sprawne i operacyjnie inteligentne działania różnego rodzaju  prywatnych i państwowych  instytucji państw obcych każą się zająć zagadnieniem korporacyjnego bezpieczeństwa państwa polskiego. Należy wręcz stwierdzić, że niezbędne jest niezwłoczne  stworzenie doktryny korporacyjnego bezpieczeństwa państwa, która stałaby się elementem bezpieczeństwa publicznego (jako przeciwdziałanie zagrożeniom zewnętrznym) oraz narodowego (stanowiąc ochronę przed niemilitarnymi zagrożeniami o takim właśnie, zewnętrznym pochodzeniu). Potrzeba stworzenia takiej doktryny  czy opracowania założeń lub modeli ochrony bezpieczeństwa nie stała się oczywista po zdarzeniach ostatnich dni – głośno jest o nabyciu znacznego pakietu akcji jednej z kluczowych spółek branży chemicznej, a są podstawy sądzić, iż   zakup nie był oparty na założeniach biznesowych, a przynajmniej nie tylko. Wydarzenie to powinno stanowić raczej impuls do kompleksowego spojrzenia na problem bezpieczeństwa państwa z punktu widzenia podstawowych interesów gospodarczych. Począwszy od ustalenia sfer (obszarów) działalności gospodarczej, dla których interes publiczny, państwowy, wykracza poza statuowane przez art. 76 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej bezpieczeństwo konsumentów czy szerzej: odbiorców, przez próbę określenia, jakie narzędzia powinny służyć ochronie tego interesu, skończywszy na samym wdrożeniu tych narzędzi. Mowa o rozwiązaniach jasnych, stabilnych i zorganizowanych, które nie są zależne od bieżących sporów politycznych, spraw personalnych i innych czynników typu „tu i teraz".

Pozostało 82% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego