Moją znajomą w sobotę obudził listonosz. Chciał... spisać stan licznika gazowego. Okazuje się, że to nowy obowiązek doręczycieli, który wykonują bez zmian w umowach i bez dodatkowego wynagrodzenia. Inny znajomy opowiadał kiedyś o sekretarce, którą prezes systematycznie wysyłał do myjni samochodowej z jego służbowym autem.

Wspólnym mianownikiem tych spraw jest brak zgodności poleceń z umowami o pracę. Być może jest to skutek nadinterpretowania zapisu, jaki często pojawia się w zakresie obowiązków: „inne czynności zlecone przez przełożonych". Niektórzy uznają je – zupełnie niesłusznie – za wytrych, który pozwala zlecić kadrowej pracę przy taśmie, a kierowcy umycie okien.

Entuzjastom tego rozwiązania zalecam ostrożność. Jeśli polecone do wykonania obowiązki nijak się mają do rodzaju pracy określonego w umowie, a do tego prowadzą do naruszania norm czasu pracy, lepiej sformalizować te zmiany i rozliczać nadgodziny. Opornemu pracodawcy takie „oszczędności" mogą się odbić czkawką.

Kiedy pracodawca może zlecić dodatkową pracę bez żadnego ryzyka, a kiedy powinien zadbać o formalności i jakie, piszemy w tekście „Obowiązki nie mogą wykraczać poza umowę". Zapraszam do lektury dzisiejszego dodatku „Praca i ZUS".