Tym razem piszemy o tzw. hodowaniu odsetek przez urzędy skarbowe. Zjawisko jest znane i potępiane od dawna, choć jego skala, jak wynika z ujawnionych właśnie statystyk Ministerstwa Finansów, może szokować. Prawie trzy czwarte postępowań karnych skarbowych zawiesza bieg przedawnienia, bo są wszczynane średnio na dziesięć miesięcy przed upływem jego terminu.

Cel jest jasny: wycisnąć jak najwyższe odsetki od podatnika. Może to świadczyć o ewidentnie złej woli fiskusa wynikającej z polityki finansowej, której głównym celem jest maksymalizowanie doraźnych dochodów budżetowych bez oglądania się na skutki. Dostrzegają to nie tylko przedsiębiorcy pozostający w stanie niepewności, i to nie wiadomo, na jak długo. Zwraca na to uwagę coraz więcej organizacji, a nawet instytucji państwowych.

Sytuacja skłoniła prezydenta do przedstawienia własnego projektu ordynacji podatkowej, wedle którego wyrównywałaby ona szanse w grze między podatnikiem a fiskusem i nie pozwalała na stosowanie takich trików. Prezydent zaproponował także, że w razie wątpliwości interpretacyjnych dotyczących przepisów podatkowych rozstrzygnięcie powinno zapadać na korzyść podatnika. Fiskus obstaje jednak twardo przy swoim i los prezydenckiej inicjatywy jest niepewny. Co więcej, wychodzi z kontrpropozycją, przygotowując klauzulę obejścia prawa, która dawałaby mu jeszcze większą, wręcz nieograniczoną władzę nad podatnikiem. Broni też przepisów dotyczących opóźniania przedawnienia, powołując się na konieczność ścigania aferzystów.

Można by ten argument uznać za słuszny, gdyby fiskus tych przepisów tak nagminnie nie nadużywał i zgodził się zakreślić w nich przynajmniej granice przedłużania postępowań. Ponieważ się na to raczej nie zanosi, nadzieja jedynie w Trybunale Konstytucyjnym.