Michał Królikowski o przecieku z afery podsłuchowej

Ogólny przekaz skierowany przez Andrzeja Seremeta do Sejmu, że prokurator ma obowiązek udostępnić stronom akta oraz wyrazić zgodę na sporządzenie ich kopii, nie do końca odpowiada prawdzie.

Aktualizacja: 16.06.2015 17:13 Publikacja: 16.06.2015 16:42

Michał Królikowski

Michał Królikowski

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

O aferze taśmowej znów bardzo głośno. Trwa dyskusja, kto jest winien, że informacje ze śledztwa trafiły do opinii publicznej. Zainteresowani przerzucają się odpowiedzialnością.

Rz: Pytanie jest proste: Czy w sprawie afery taśmowej prokuratura rzeczywiście musiała udostępniać całość akt sprawy? Prokurator generalny broni prokuratorów i twierdzi, że nie mieli wyjścia – musieli udostępnić akta i wyrazić zgodę na ich kopiowanie. To prawda?

Prof. Michał Królikowski, karnista: Nie, nie na tym etapie postępowania. Dobrze, że broni podwładnych, mają do tego prawo, a Andrzej Seremet wykazuje się dużą lojalnością wobec środowiska prokuratorskiego. Tak powinien zachować się dobry szef. Problem jednak jest z tym, że ogólny przekaz skierowany przezeń do Sejmu, że prokurator ma obowiązek (czytaj: „musi") udostępnić stronom akta postępowania przygotowawczego oraz wyrazić zgodę na sporządzenie ich kopii, także elektronicznie, nie do końca odpowiada prawdzie.

Jeśli tak, to co, kiedy i w jakim zakresie prokurator udostępnić musi?

Co do zasady powinien udostępnić akta stronie postępowania. Odrębną decyzję wydaje w sprawie sporządzenia kopii czy wydania odpisów. Od pewnego czasu uzyskał również możliwość wydania akt w formie elektronicznej, co może mieć znaczenie przy digitalizacji akt. Zawsze jednak ma prawo do tego, by ten dostęp albo samo kopiowanie ograniczyć – ze względu na dobro toczącego się postępowania albo ważny interes państwa. Po prostu nie pojmuję, jak w osławionej sprawie nagrań prokurator nie zdecydował się na konsekwentne stosowanie pewnych restrykcji. Korzystał z nich z pewnością na samym początku śledztwa.

A czy prokurator ma wpływ na formę udostępniania? Z jednej strony fotokopia to chyba najprostszy, ale i najniebezpieczniejszy dziś sposób dokumentowania informacji. Z drugiej strony w dobie rozwoju techniki trudno chyba komuś zabronić stosowania takiej formy?

Istnieją trzy sposoby korzystania z akt – dostęp (z prawem do sporządzenia notatek), skopiowanie samodzielne (w tym skanowanie lub fotografowanie), wystąpienie o wydanie kopii lub sporządzenie odpisów przez samą prokuraturę. Najczęściej w praktyce korzystamy z tego drugiego – pozwala to na dogodne dysponowanie materiałami z postępowania na dalszych etapach procesu karnego czy lepsze wykorzystywanie prawa do obrony. W mojej praktyce adwokackiej nieraz spotkałem się z bardzo rozsądnym ograniczeniem dostępu do akt, którego cel był dla mnie w pełni zrozumiały. Zawsze zaś miałem do nich dostęp przy końcowym zapoznaniu, co jest jednym z podstawowych praw strony przed skierowaniem aktu oskarżenia do sądu.

Przeciwnicy nowego procesu karnego mówią, że za dwa tygodnie, kiedy to wejdzie w życie nowy, kontradyktoryjny proces karny, zacznie się wolna amerykanka, ponieważ udostępnić stronom trzeba będzie jeszcze więcej. To prawda?

I że krowy będą się cielić jesienią... Główne zmiany w tym zakresie już weszły w życie w 2014 i 2015 r., w kilku przygotowanych przez nas nowelizacjach. Po pierwsze, dostęp do akt postępowania przygotowawczego dla stron w trakcie postępowania sądowego został poszerzony ze względu na selekcję akt kierowanych do sądu. Po drugie, przewidziano wprost postępowanie z aktami zdigitalizowanymi. Po trzecie, wprowadzono bardzo uciążliwe dla organów procesowych rozwiązanie polegające na wyodrębnianiu z akt fragmentów zawierających dane osobowe, a od 1 lipca konieczne będzie ich deponowanie w odrębnym zbiorze, z odrębnymi procedurami dostępu. Po czwarte, wprowadzono zażalenie do sądu na decyzję prokuratora o ograniczeniu dostępu do akt sprawy. I po piąte, jest rozwiązanie, które nie pozwoli na stosowanie tymczasowego aresztowania bez ujawnienia dowodów podejrzanemu, które zostały dołączone do wniosku.

Mówi się, że to aplikant jednego z adwokatów ujawnił materiały. Czy to trochę nie przestroga przed poszerzaniem dostępu do danych ze śledztwa prawników niesprawdzonych w zawodzie... Może należałoby jednak udostępniać stronom mniej, by nie palić kolejnych spraw i nie wywoływać afer?

Za aplikantów adwokackich zawsze ponoszę odpowiedzialność osobiście jako ich patron.

A gdyby się okazało prawdą, że to jeden z przyszłych adwokatów upublicznił akta...

Gdyby któryś z nich uczynił coś takiego, z pewnością nie zostałby adwokatem i sam złożyłbym wniosek o wszczęcie postępowania karnego. Poza tym z tej konkretnej sprawy wynika wiele przestróg, i niestety większość jest kierowana do prokuratury. Muszę powiedzieć, że mam coraz częściej wrażenie, że w nietypowych sprawach prokuratura po prostu postępuje typowo – nie dostrzega szczególnego kontekstu związanego np. z europejskimi standardami ochrony wolności mediów, jak to było przy próbie zatrzymania rzeczy w redakcji tygodnika czy przy przeszukaniu pomieszczeń Kancelarii Sejmu w trakcie posiedzenia Sejmu.

Czyli prokuratura powinna być bardziej wyczulona na sprawy, jakie prowadzi?

Tak, ale takie wyczulenie to nie upolitycznienie prokuratury, ale profesjonalizm.

Szerszy dostęp do akt wraz z większą możliwością stosowania trybów konsensualnych ma sprawić, że 80 proc. spraw, które dziś trafiają do sądów z aktem oskarżenia, ma się kończyć bez prowadzenia procesu. Wielu sceptyków uważa, że to jedynie pobożne życzenie...

Obawy o liczbę konkluzji konsensualnych wydają się bezpodstawne. Nowelizacja rozszerza zakres przedmiotowy spraw, w których możliwe będzie dobrowolne poddanie się karze. O ile dziś dotyczy to jedynie występków zagrożonych karą pozbawienia wolności do lat pięciu, o tyle w przyszłości będzie możliwe przy wszystkich występkach, a nawet zbrodni, o ile dobrowolne poddanie się karze nastąpi na rozprawie, po przedstawieniu aktu oskarżenia.

I to ma wystarczyć, by osiągnąć sukces?

Nowelizacja wprowadza także nowy, uproszczony tryb dobrowolnego poddania się karze. Jeżeli sprawca przyzna się do winy i złoży wyjaśnienia, a w ich świetle wina i okoliczności sprawy nie budzą wątpliwości, prokurator może zaprzestać dalszych czynności dowodowych i złożyć wniosek o skazanie bez rozprawy (nawet bez sporządzania aktu oskarżenia). W końcu, przedmiotem konsensu można uczynić nie tylko samą odpowiedzialność karną, ale również elementy towarzyszące, takie jak sprawy kosztów procesu.

—rozmawiała Agata Łukaszewicz

Michał Królikowski – prof. dr hab. nauk prawnych, adwokat, associate partner w kancelarii „Prof. Marek Wierzbowski i Partnerzy. Adwokaci i Radcowie Prawni", wcześniej wiceminister sprawiedliwości i dyrektor Biura Analiz Sejmowych

Opinie Prawne
Zacharski, Rudol: O niezależności adwokatury przed zbliżającymi się wyborami
Opinie Prawne
Tomasz Tadeusz Koncewicz: najściślejsza unia pomiędzy narodami Europy
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Dane osobowe też mają barwy polityczne
Opinie Prawne
Piotr Młgosiek: Indywidualna weryfikacja neosędziów, czyli jaka?
Opinie Prawne
Pietryga: Czy repolonizacja zamówień stanie się faktem?