W ubiegłotygodniowym felietonie pt. "Ja mogę być nieuważny" odniosłem się do kilku wątków z wypowiedzi ministra sprawiedliwości dotyczącej uelastyczniania katalogu kar pozbawienia wolności. Moim zdaniem obecny rząd proponuje zmiany nieprzemyślane, bez rozważenia, jakie będą ich skutki dla skazanych i dla państwa. Przeczytałem opinię, że większość przegłosowanych przez obecny rząd ustaw zawiera poważne błędy i niektóre ustawy mogą być niekonstytucyjne. O ich konstytucyjności lub nie nie będę się wypowiadać, bo nie jestem ekspertem, których notabene w nowym rządzie zrobiło się dużo, a nikt przed wyborami o nich nie słyszał. Mogę natomiast od razu stwierdzić, że nerwowy pośpiech w przepychaniu ustaw – wcale nie tak pilnych, powoduje, że większość z nich, na moje oko, jest wątpliwej jakości. Czy minister otrzymał plan, który musi na cito wykonać? Czy 10 tys. sędziów i rzesze prawników nie powinny mieć możliwości wypowiedzenia się o proponowanych zmianach? Przedstawić stanowisko i dać opinię w pięć–dziesięć dni? To można uważać za żart! Bałagan, jaki tak tworzone ustawy spowodują, będą naprawiać pokolenia prawników!