Moje felietony przesyłam do „Rzeczpospolitej" z dużym wyprzedzeniem. Nie mogę więc konkurować z autorami, którzy przekazują swoje materiały na dzień przed opublikowaniem. Może więc się zdarzyć, że moje wywody są niezbyt aktualne, bo w Polsce parlament działa z szybkością myśli kilku rządzących osób. Pytają mnie czytelnicy, dlaczego nie piszę na tematy będące na topie. O sporze o TK, Komisji Weneckiej itp. Nie mam szans, ponieważ to, o czym czytam dziesięć dni przed publikacją, staje się po części nieaktualne lub temat wyczerpany.
Miałem szansę oglądać w polskiej TV kilkanaście wywiadów z poważnymi i niepoważnymi, za to przy władzy, osobami. Zdębiałem, oglądając osoby dotychczas przeze mnie szanowane, które na ekranie telewizora, patrząc prowadzącemu prosto w oczy, powtarzały slogany i bzdury zgodnie z linią wierchuszki partii rządzącej. Nie spodziewałem się, że tyle lat od zmiany ustroju można powielać zachowania z lat 1945–1989 ubiegłego stulecia. Potrzeba tylko jeszcze zjazdów, na których będą skandowane imiona aktualnych przywódców, jak za czasów Gomułki – „Wiesław, Wiesław!" czy „Gierek, Gierek!". A mnie, świadka tamtych czasów, nie nastraja to optymistycznie. Tylko dlatego, że jestem Polakiem. Kanadyjczycy w ogóle tego nie rozumieją i jest im najzupełniej obojętne, co dzieje się w Polsce. Zaskoczyła mnie wypowiedź byłego europosła, który jest zdania, że w USA zwykli ludzie interesują się sprawami Polski. Większość Amerykanów – z całym szacunkiem – nie wie nawet, że Polska istnieje, a jeśli – to myślą, że leży w Azji.
Trochę pokory, Polacy
W ciągu tego roku nie przypominam sobie, by w kanadyjskiej prasie, którą czytam, chociaż raz wspomniano o Polsce. Nikogo to nie obchodzi. Jesteśmy traktowani jako małe państewko o ustroju, którego od końca wojny nikt tak naprawdę nie rozumiał i nie rozumie. Kiedyś dziwny socjalizm, teraz chyba demokracja? O panu Jarosławie czy Trybunale Konstytucyjnym tutaj prawie nikt nie wie. Jedynie polski papież i Wałęsa są tu rozpoznawani, teraz na zasadzie takiej jak astronauta, który pierwszy postawił nogę na księżycu. Pokory trochę, Polska nie jest pępkiem świata!
Na jedno mrugnięcie sekretarza
Felietony „Obserwowane z Kanady" ukazują się w „Rzeczy o Prawie" i są poświęcone mojemu postrzeganiu polskiego prawa i jego zmian. Obserwowany z Kanady obecny rząd jest absolutnie nieprzewidywalny w tym, co robi. Zmiany przepisów prawa są nieprzemyślane, jakby przygotowywane na laptopie na kolanach jadących do pracy pomysłodawców. Uzasadnienia zmian są albo szczątkowe, albo pełne frazesów, które może i były dobre za mojej i pana Jarosława młodości i panującego wówczas w Polsce ustroju, ale nie dzisiaj. Z mojej perspektywy to „deja vu". Widzimisię pierwszego sekretarza lub jego prawej ręki jest obowiązującą linią partii, do której wszyscy muszą się przystosować. Jedno mrugnięcie oka i całe instytucje prawne, niektóre nawet z czasów rzymskich, są druzgotane. Skoncentrowano się na tym, co ma ułatwić rządzenie totalitarne. To, co mnie szczególnie szokuje, to butne: „my, Polacy, wiemy lepiej". Naprawdę? Czas pokaże!
Wylicz odsetki
A wracając do prawa – generalny, absolutny brak synchronizacji przepisów prawnych. Rządowe Centrum Legislacji wymieniło już ok. 300 projektów aktów zarejestrowanych od stycznia. Dla przeciętnego obywatela ważniejsza jest jednak szara codzienność. 500+ to niejedyny problem Polaków. Próbowałem rozeznać się, jakie odsetki obowiązują w Polsce. Odsetki i podatki. Zrozumienie zapisów o odsetkach w ordynacji podatkowej wymaga nie lada wysiłku intelektualnego. W prawie cywilnym podstawową regulacją dotyczącą odsetek w ogólności jest art. 359 kodeksu cywilnego. Zmieniono sposób określania wysokości tych odsetek. Odrębnie uregulowano maksymalne odsetki za opóźnienie. Wysokość odsetek ustawowych i za opóźnienie ustala się przez odniesienie do stopy referencyjnej NBP, natomiast maksymalne wartości tych odsetek określane są jako dwukrotność odpowiedniej stopy odsetek ustawowych.