O innowacyjności decyduje nie tylko współpraca biznesu z uczelniami, ale przede wszystkim jakość wykształcenia pracujących w firmach osób. I choć uczelnie od co najmniej dziesięciu lat są reformowane, to bezskutecznie. O ile minister edukacji może powiedzieć, że polscy gimnazjaliści dobrze wypadają w badaniu PISA, to minister nauki o sukcesach polskich uczelni, naukowców i studentów na arenie międzynarodowej nie może powiedzieć za dużo.
W rankingu szanghajskim od lat nie udaje nam się wyjść z czwartej setki, a w opublikowanym ostatnio rankingu uczelni europejskich wśród 200 najlepszych nie ma żadnej uczelni znad Wisły. Biznes zaś wciąż twierdzi, że szkoły wyższe nie wiedzą, jakich absolwentów oczekuje. Warto w końcu, by ktoś jasno wskazał, dlaczego nawet nie wpadły mówiąc językiem Mateusza Morawieckiego w pułapkę średniego rozwoju i jak to zmienić, czyli kto, jak i czego powinien uczyć i uczyć się na polskich uczelniach.