Reklama

Arbitraż – lekcja dla całego sportu

Tak długo, jak prawo do sądu będzie respektowane, w tym również polubownego, nie będzie podstaw, by kwestionować wydawane rozstrzygnięcia – pisze ekspert Hubert Radke.

Publikacja: 16.06.2016 08:35

Foto: Adobe Stock

Zapowiadało się na wyrok, który wstrząśnie monopolistycznymi strukturami światowego sportu. A przynajmniej na wyrok, który doprowadzi do kolejnej, potrzebnej ewolucji sportowego wymiaru sprawiedliwości. W orzeczeniu dotyczącym niemieckiej łyżwiarki Claudii Pechstein, jakie zapadło przed niemieckim sądem najwyższym Bundesgerichtshof (BGH) 7 czerwca 2016 r., prawidłowość działania lozańskiego Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu (CAS), określanego mianem „sądu najwyższego światowego sportu", została potwierdzona. Orzekające w sprawie sądy niższej instancji, monachijskie Landesgericht (LG) oraz Oberlandesgericht (OLG), wyraziły jednoznaczne wątpliwości co do ważności przymusowej klauzuli arbitrażowej, narzucanej sportowcom odgórnie w regulacjach ustalanych przez organizacje sportowe (a dającej umocowanie CAS). Wielu prawników sportowych postulowało reformy, gdy chodzi o zasady funkcjonowania CAS.

Pozostało jeszcze 90% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Opinie Prawne
Adam Wacławczyk: Zawiedzione nadzieje
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Niegodziwość rządu, czyli kto straci „ulgę” mieszkaniową
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: Czy dla rządu wszyscy przedsiębiorcy to złodzieje?
Opinie Prawne
Michał Urbańczyk: Moja śmierć jest lepsza niż twoja. Zabójstwo Charliego Kirka a wolność słowa
Opinie Prawne
Mateusz Radajewski: Potrzebujemy apolitycznego Trybunału Stanu
Reklama
Reklama