Maciej Zwoliński, radca prawny
Obecnie sędzia w toku postępowania nie rozmawia ze stronami o przebiegu sprawy i nie informuje, czego od nich oczekuje. W rezultacie często sędzia milczy jak sfinks, a strona próbuje dowodzić wszystkich okoliczności naraz z taką samą intensywnością. W efekcie marnuje się wiele ludzkiego wysiłku, czasu i pieniędzy. Nie dostrzega się, że warto czasem poświęcić kilka miesięcy na wymianę pism i wyklarowanie wniosków dowodowych stron, zanim się zacznie orzekać. Powinny być też naprawdę surowe i odstraszające sankcje za nieuzasadnione niestawiennictwo. Sekretariat sądu powinien kontaktować się z uczestnikami rozprawy i potwierdzać, że się stawią.
Rafał Wąworek, adwokat
Sędziowie rodzinni powinni, jak we Francji, być mobilni, tzn. odwiedzać strony i odgrywać w pewnym sensie rolę kuratora. Absolutnie niepotrzebny jest w tych sprawach stresujący sztafaż w postaci tóg, łańcuchów, mikrofonów, ekranów, młotków itp. Rozprawa powinna się odbywać w pokoju sędziowskim w cztery oczy. Sprawy rozwodowe, podobnie jak w Niemczech, powinny być orzekane bez rozważania kwestii winy i przy orzekaniu opieki naprzemiennej na żądanie jednej ze stron. Powinno się zrezygnować z alimentów na rzecz drugiego małżonka po rozwodzie, gdyż deformuje to proces.
Jerzy Olszewski, notariusz
Podstawowym hamulcem w sądzie są sędziowie, którzy zamiast orzekać, bawią się w urzędników, słuchają stu świadków, dopuszczają dowody bez znaczenia w sprawie. Moja koleżanka została sędzią i w pierwszym miesiącu pokończyła sprawy, które trwały latami. Adwokaci przecierali oczy ze zdumienia. A co można jeszcze zrobić? Wprowadzić obowiązkową mediację dla spraw do 5 tys. zł. 90 proc. z nich po wizycie u mediatora nie trafi do sądu. Nakazy w postępowaniu upominawczym, ok. 1,2 mln spraw rocznie, mogliby wydawać notariusze. Nikt nie chce jednak podjąć tego tematu, bo źle będzie wyglądała statystyka w sądach bez tych prostych spraw.
Maciej Łaszczuk, adwokat
Sądownictwo jest takie, jacy są sędziowie. Wadliwy jest system rekrutacji i kształcenia sędziów, którzy nie mają możliwości zdobycia jakiegokolwiek innego doświadczenia. Zawód sędziego powinien być ukoronowaniem zawodu prawnika. Na przewlekłość ma też wpływ praktyka wyznaczania wielu posiedzeń, często co kilka miesięcy, co generuje ogromne koszty społeczne. I sędzia, i pełnomocnicy zajmują się wieloma sprawami, a wówczas muszą przed każdym posiedzeniem od nowa przygotować się do sprawy.
Piotr Nowaczyk, adwokat
Narażę się sędziom, ale hamulcem jest ich brak doświadczenia życiowego, niezrozumienie działalności gospodarczej, izolacja od reszty społeczeństwa i traktowanie swojego środowiska jako kasty. Hamulcem jest też wychowywanie i kształcenie sędziów w kulcie orzecznictwa Sądu Najwyższego, tak byśmy żyli w systemie common law. W rezultacie sędziowie, zamiast przemyśleć sprawę samodzielnie „na zdrowy rozum" i rozstrzygnąć ją zgodnie z własnym wyczuciem, oglądają się bojaźliwie na swoich kolegów z wydziału oraz na wskazówki przewodniczących wydziałów i prezesów, aktualną linię orzecznictwa sądów wyższych instancji, pęczniejącą literaturę prawniczą, tworzoną czasami przez wątpliwe autorytety. Do zawodu sędziego należy dopuścić prawników z dorobkiem zawodowym i życiowym zdobytym w innych zawodach prawniczych. Potrzebni są ludzie odważni, z charakterem, a nie naśladowcy.
Dariusz Pluta, adwokat
Wcześniej czy później czeka nas specjalizacja sędziowska oraz koncentracja postępowania. Specjalizacja jest zjawiskiem powszechnym i nieuchronnym. Z kolei zasada koncentracji postępowania to rozpoznawanie sprawy dzień po dniu aż do werdyktu, jest zabójczo racjonalne i efektywne.
Paweł Litwiński, adwokat
Siedziałem kiedyś na sali cały dzień, a sąd słuchał wszystkich członków pewnej OSP na okoliczność ustawienia palącego się auta. Wszyscy wiedzieli, że oskarżony podpalił ten samochód – a jednak sędzia prowadził taki dowód. Zapewne ze strachu przed zarzutem apelacji, który w sądzie okręgowym mógł skutkować zwrotem sprawy. I to tak trwa latami – uchylanie wyroków ze względu na uchybienia dowodowe, co do których i tak wiemy, że nic nie zmienią; prowadzenie dowodów bez znaczenia; brak odwagi sędziów.
Co zrobić? Zmienić drogę dojścia do zawodu sędziego – korony zawodów prawniczych. Sędzia powinien mieć doświadczenie, wiedzę i cieszyć się szacunkiem.
Mikołaj Pietrzak, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie
Należy bez wątpienia wprowadzać rozwiązania techniczne i organizacyjne usprawniające pracę sędziów i udział stron w postępowaniu. Zmiany muszą być jednak prowadzone w porozumieniu ze środowiskami sędziowskimi i samorządami prawniczymi. Oczekuję rozwiązania problemu biegłych sądowych i stworzenia profesjonalnego korpusu. Sędziowie powinni mieć możliwie komfortowe warunki orzekania, czas poświęcać na orzekanie, a nie na załatwianie spraw administracyjnych. Sądy powinny dysponować profesjonalną, adekwatnie opłacaną kadrą administracyjną. Pomysły można mnożyć, wiele zależy od poziomu finansowania. Bez inwestycji w infrastrukturę trudno usprawnić sądownictwo.
Jerzy Naumann, adwokat
Przyczyny powolności sądów są dwie: kadrowe oraz organizacyjne. Obie da się rozwiązać, i to bez naruszania trójpodziału władz i niezawisłości sędziowskiej. Należy odwrócić model dochodzenia do stanowiska sędziowskiego. Od sędziego oczekuje się, żeby dysponował odpowiednim, własnym doświadczeniem życiowym, był uczciwy i niepodatny na wpływy oraz posiadał wyższą od przeciętnej wiedzę prawniczą. Aby zostać sędzią, trzeba się sprawdzić i zostać sprawdzonym, czyli zdobyć zaufanie i pewność otoczenia, że spełnia się wymienione trzy kryteria. Tacy sędziowie powinni mieć możliwości organizacyjne, aby sprawnie sądzić. Poza tym trzeba rozważyć przywrócenie w wielu sprawach składów trzyosobowych, co znacząco zmniejszyłoby liczbę wyroków uchylanych do ponownego rozpoznania.