Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.
Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.
Treści, którym możesz zaufać.
Aktualizacja: 22.08.2018 19:41 Publikacja: 22.08.2018 19:41
Foto: US Navy
Czy wizyty prezydenta dużego i poważnego państwa – 1050 lat od chrztu Polski i 100 lat od odzyskania niepodległości – muszą się przeliczać na konkretne zyski? Nie, ponieważ dyplomacja to nie tylko – jak mawia Frans Timmermans – handel końmi, ups, adelajdami. W każdym razie wizyty państwowe prezydenta, a szczególnie ta, „pierwsza w historii”, nie muszą na tym polegać.
Jaki sens miało zatem uzasadnianie wizyty prezydenta zakupami fregat Adelajda, skoro i tak przygotowany był zaledwie list intencyjny w tej sprawie? Czy na pewno doradcami rządu Polski w sprawie zakupów wojskowych powinni być „nasi rodacy z Australii”? I dlaczego rząd zmieniał decyzję w ostatniej chwili? Z jednej strony epatowanie tzw. konkretem, czyli intencją zakupu adelajd, z drugiej patos narodowo-państwowy. Efekt? Odbieranie krajowi powagi. Sygnał idzie nie tylko na polskiego Twittera, ale i na cały świat.
Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.
Treści, którym możesz zaufać.
Adam Strzembosz był człowiekiem integralnym: wiernym swemu sumieniu, wartościom, które ukształtowały, poczuciu s...
PiS i Koalicja Obywatelska mają podobny problem. Sondaże nie dają im wystarczającego poparcia, by rządzić w przy...
Szymon Hołownia twierdzi, że nie ma miejsca w Sejmie dla „patoposłów”, chociaż wiadomo, że jest i to całkiem spo...
Wojna hybrydowa stała się dla Moskwy elementem polityki imperialnej. Nie ma w niej rozróżnienia na wojnę i pokój...
Powiedzieć, że książka Edwarda Luce’a, dziennikarza „Financial Timesa”, o Zbigniewie Brzezińskim, „Zbig”, była b...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas