Znamy takie sceny z filmów: zaczyna się od jednego osobnika, który wszczyna awanturę. Stopniowo dołączają do niego kolejni. Po chwili już cała zbiorowość oddziału pogrąża się w amoku. Atmosferę studzi dopiero sikawka w rękach strażników lub sanitariuszy, w zależności od tego, gdzie rozgrywa się akcja filmu.
W realnym świecie sikawkę zastępuje czasem urna wyborcza. Widać wyraźnie, że od dnia wyborów parlamentarnych polski amok polityczny stopniowo gaśnie. Przywódcy obozu IV RP tracą wyznawców, kolejne jednostki i grupy społeczne wyrywają się spod ich hipnotycznego wpływu.
Bodaj Wiktor Osiatyński jako pierwszy użył terminu „zbiorowa psychoza” dla opisania stanu ducha wielu Polaków w okresie rządów PiS. To celna diagnoza. Sięgnijmy po definicję słownikową: psychoza to stan umysłu, w którym doznaje się silnych zakłóceń w percepcji rzeczywistości. Osoba w stanie psychozy może doświadczać halucynacji, paranoidalnych urojeń i obsesji, nagłych zmian osobowości, a jej sposób myślenia ulega dezorganizacji. Cierpiący na psychozę zazwyczaj nie są świadomi tego, że widziany przez nich obraz świata jest zaburzony. Wydaje się im, że normalnie postrzegają rzeczywistość i normalnie w niej funkcjonują.
Ten opis dobrze pasuje do zadziwiającego fenomenu, jakim był w minionych dwóch latach wielki ruch polityczny zbudowany przez Jarosława Kaczyńskiego. Jego fundamentem, a zarazem warunkiem zaistnienia, były zakłócenia w percepcji rzeczywistości objawiające się przekonaniem, że za fasadą znanego nam świata czai się inna rzeczywistość, w której rządy sprawują tajemnicze siły, tworzące wrogi „układ”. Polska według PiS przypominała świat z serialu „Archiwum X” – nic tu nie było tym, na co wyglądało, i nikt nie był tym, za kogo się podawał.
Instytucje niezależne od rządu, organy samorządów zawodowych i terytorialnych, instancje kontrolne i sądownicze, wolne media, prywatny biznes, środowiska prawników, uczonych i artystów – wszystko to razem tworzyło w wizji PiS złowrogą szarą sieć nastawioną na realizację własnych, nieujawnionych przed opinią publiczną interesów.