Reklama

Dobry mąż stanu

Andrzej Rychard, socjolog z PAN i SWPS

Publikacja: 16.02.2009 02:28

Dobry mąż stanu

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

[b]Rz: W sondażu „Rzeczpospolitej” zapytaliśmy Polaków, kto jest mężem stanu. Duży wzrost wskazań odnotował Aleksander Kwaśniewski, duży spadek – Kazimierz Marcinkiewicz. Na czym polega problem Marcinkiewicza?[/b]

Andrzej Rychard: Gdybym chciał być złośliwy, powiedziałbym, że opinia publiczna uważa, iż aby być mężem stanu, najpierw trzeba być dobrym mężem. Niewątpliwie aktywność mediów obszernie informujących o osobistych problemach tego polityka wpłynęła na jego wizerunek. To jest w mojej opinii czynnik główny takiego spadku postrzegania jako męża stanu, ale nie jedyny. Z całą pewnością nieczytelne dla społeczeństwa były też jego odejścia i powroty na scenę polityczną, czynione na dodatek w sposób nieudolny. Najpierw deklaracja o porzuceniu polityki, a po jakimś czasie informacje o porozumieniu z Platformą Obywatelską i planowanym powrocie. Brak kon- sekwencji i niezdecydowanie nie są cechami, które kojarzą się z mężem stanu.

[b]A Kwaśniewski?[/b]

Aleksander Kwaśniewski jest dowodem na to, że nieobecność w polityce nie zawsze musi szkodzić wizerunkowi. Bez wątpienia zajmowanie najwyższych stanowisk w państwie i podejmowanie trudnych decyzji zmniejsza sympatię społeczną. Gdy jest się na politycznej emeryturze, nie podejmuje się takich decyzji, ale pozostaje legenda, która z upływem czasu zawiera coraz mniej elementów negatywnych.

[b]Kto to jest, według pana, mąż stanu?[/b]

Reklama
Reklama

Mąż stanu to ktoś, kto się kieruje jakąś wizją przyszłości państwa. Strategią. To polityk, który na pewno nie kieruje się wynikami różnego rodzaju sondaży. Zresztą to nie sondaże decydują o tym, kto jest mężem stanu – one mówią tylko, czy ktoś jest popularny.

W ogóle trudno jest stwierdzić, komu taki tytuł się należy.

Samo określenie „mąż stanu” brzmi nieco archaicznie w dobie Internetu, globalizacji i Unii Europejskiej. Moim zdaniem mężów stanu kreują okresy przełomu, kryzysu. Winston Churchill był mężem stanu, a z czasów nam bliższych Ronald Reagan zasługuje na takie miano. W Polsce może to być Lech Wałęsa, z oczywistych powodów. Polityków może być wielu, w przeciwieństwie do mężów stanu.

[b]Czy mąż stanu może starać się być popularny i kokietować wyborców? W końcu aby zostać mężem stanu, najpierw trzeba wygrać demokratyczne wybory.[/b]

Mąż stanu to ktoś postrzegany jako przywódca gotowy podejmować niepopularne decyzje bez oglądania się na sondaże opinii publicznej. To polityk, który potrafi położyć na szali swoją popularność, patrząc w przyszłość dalszą niż termin następnych wyborów. Znani są z historii mężowie stanu, którzy w takiej sytuacji tracili poparcie społeczne. Ale historia nie zapomniała o nich.

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Komu podziękować za transformację
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Gdyby Rosjanie finansowaliby dziś Leszka Millera, użyliby bitcoina
Opinie polityczno - społeczne
Stanisław Żaryn: Strategia bezpieczeństwa USA? Histeria niewskazana, niepokój uzasadniony
Analiza
Rusłan Szoszyn: Łukaszenko uwolnił opozycjonistów. Co to oznacza dla Białorusi
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Świat jako felieton Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama