Z czasem pojawił się feminizm siły (lub władzy). W Wielkiej Brytanii i USA w latach 90. XX w. sporego szumu narobiły analizy Naomi Wolf, autorki określenia "power feminism". Jak pisze Kazimierz Ślęczka w pracy "Feminizm", power feministki "feminizm traktują jako siłę polityczną zdolną pomóc im w sukcesie politycznym lub jako źródło inspiracji twórczych. Robią karierę jako dziennikarki, pisarki, artystki, cechuje je indywidualizm. Popierają ambicje polityczne kobiet, łącząc się wówczas w grupy wspierające kampanie wyborcze i promujące kandydatki".
Dochodzi do tego postulat wyrównania liczby kobiet i mężczyzn w instytucjach władzy poprzez parytety. Według prof. Ewy Malinowskiej ruch kobiet traci rację bytu, szuka więc kolejnych celów. Obecnie najważniejszym jest wprowadzenie demokracji parytetowej.
Po 150 latach walki feministki nie są zadowolone z danych statystycznych: we wszystkich krajach Europy i USA kobiety zarabiają mniej od mężczyzn, rzadziej rządzą, więcej czasu poświęcają na pracę w domu i troskę o dzieci. Kobiety nie garną się do walki o najwyższe stanowiska. W feministycznej interpretacji jest to efekt socjalizacji do uległości oraz sprytne urządzenie przestrzeni zawodowej: "szklane sufity", "szklane ruchome schody" (niewidoczne bariery w osiąganiu sukcesu), "lepkie podłogi" (przywiązanie kobiet do mniej prestiżowych zawodów, takich jak sekretarki czy kosmetyczki).
Założenie, że na ten stan rzeczy wpływ mają naturalne predyspozycje płci, jest sprzeczny z doktryną ruchu o kulturowej determinacji różnicy płci (z ang. gender) i nie przemawia im do przekonania. Propaganda komunistyczna zachęcała kobiety do pracy na pełnym etacie i w męskich zawodach, a jednak kobiety uparcie preferują kierunki i zawody humanistyczne. Są znakomicie wykształcone, zaradne, przodują w Europie, jeśli chodzi o zakładanie własnych firm, ale nie palą się do walki o stołki.
[srodtytul]Salon i służbówka [/srodtytul]
Polski feminizm od 1989 r. był ofiarniczy. Izabela Kowalczyk, poznańska feministka, w styczniu 2005 roku napisała "List otwarty do środowisk feministycznych". W jej opinii skuteczny lobbing i walka o władzę są równie ważne jak manifestacje i konferencje. Przywołała słowa Wolf: "najważniejsze w "feminizmie siły" to przełamać lęk przed używaniem władzy. Musimy żądać więcej i chcieć więcej; przestać się wzajemnie wykańczać, stawiając w centrum pytanie: "co sprawia przykrość", ale zacząć się zastanawiać, "co możemy zrobić"". Dlaczego to jest ważne? Feministki planują zmienić kulturę i prawo "dla dobra kobiet". Chwytliwe hasła o "solidarności płci" trzeba jednak widzieć w kontekście programu ruchu i jego wartości. Czy naprawdę wszystkie kobiety mają ten sam interes?