[b]Skomentuj [link=http://blog.rp.pl/blog/2010/06/24/piotr-gursztyn-kaczynskiemu-nie-oplaca-sie-zwyciezyc/]na blogu[/link][/b]
Wygrana w wyborach prezydenckich nie jest marzeniem ani planem kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Wprawdzie on i jego sztab działają tak, jakby szczerze chcieli to osiągnąć, cel jest jednak inny. Wynik 49 proc. głosów dla Jarosława Kaczyńskiego, a tylko 51 proc. dla Bronisława Komorowskiego jest tym, co sprawiłoby prezesowi PiS największą satysfakcję. Zdobycie pałacu przy Krakowskim Przedmieściu stałoby się zaś pyrrusowym zwycięstwem.
– Jest wiele powodów, dla których Jarek nie widzi się w roli prezydenta. 10 kwietnia doszedł jeszcze jeden: pragnienie wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Prezydent nie ma do tego narzędzi – mówi osoba z otoczenia prezesa PiS. Te narzędzia ma w Polsce przede wszystkim szef rządu.
Jednak i bez tego osobistego – a przy tym bardzo silnego – motywu Kaczyński ma wystarczająco wiele powodów, aby się nie pchać do Pałacu Prezydenckiego. Kwestię można zresztą odwrócić: na co mu ta prezydentura?
[srodtytul]Dźganie tygrysa[/srodtytul]