Sławomir Sierakowski, naczelny „Krytyki Politycznej", nie lubi złej prasy. Kilka krytycznych artykułów, które ukazały się m.in. w tygodniku „Uważam Rze", zburzyło jego spokój. Stowarzyszenie im. Stanisława Brzozowskiego, którego jest prezesem, działa przecież prężnie, a „sprowadzenie go do gastronomii" to cios zbyt zuchwały i bolesny. Na łamach „Rzeczpospolitej" postanowił więc odeprzeć zarzuty.
Twierdzi, że jego działalność wykracza daleko poza granice Nowego Wspaniałego Świata, a kwartalnik to ledwie „jedno z najmniejszych przedsięwzięć", którymi zajmuje się jego organizacja. Może więc warto się temu najmniejszemu przedsięwzięciu przyjrzeć jeszcze wnikliwiej?
Pół miliona z ministerstwa
Z pewnością zdołał je dostrzec minister Bogdan Zdrojewski, mimo że, jak twierdzi sam twórca dzieła, jest ono tylko małym fragmentem lewicowej działalności zespołu. Ministerstwo Kultury postanowiło w tym roku dofinansować wydanie czterech numerów kwartalnika kwotą 140 tys. zł. Na prawicowe pisma środków zabrakło. Podkreślaniu tego faktu naczelny „Krytyki Politycznej" zdecydowanie się sprzeciwia.
To jednak niejedyne finansowe wsparcie ministerstwa. Stowarzyszenie im. Brzozowskiego otrzymało też spore pieniądze na inne obszary działalności: wydanie czterech książek dofinansowane zostało kwotą 190 tys., a przedsięwzięcie wizualne, realizowane przez Artura Żmijewskiego, dostało ponad 50 tys. zł.
Jeśli dodać do tego pieniądze przeznaczone na promocję i publikację książki „Miłosz. Przewodnik Krytyki Politycznej" w wysokości 45 tys., powstaje niemała suma ponad 420 tys. zł. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przeznacza więc blisko pół miliona złotych na działalność lewicowej organizacji.