Duma narodowa czasem nas zaślepia

Jeśli ktoś uważa, że w interesie Izraela leży, żeby psuć relacje między naszymi krajami, to powinien otwarcie to powiedzieć, a nie chować się za piłkarza, który chce grać w polskiej reprezentacji – ocenia słynny izraelski komentator sportowy Avi Meller w rozmowie z Dariuszem Rosiakiem

Publikacja: 14.12.2011 18:15

Duma narodowa czasem nas zaślepia

Foto: Archiwum

Dlaczego Izraelczycy tak ostro protestowali po zapowiedzi izraelskiego piłkarza Wisły Kraków Maora Meliksona, że chce grać w reprezentacji Polski?

Avi Meller:

Rzeczywiście spora część komentatorów i większość kibiców była przeciw i ta sprawa stała się tematem narodowej debaty wykraczającej znacznie poza sport. Po pierwsze dlatego, że Izraelczycy są bardzo silnymi patriotami, nawet szowinistami narodowymi. I to dotyczy nie tylko kibiców piłkarskich. Po drugie, ponieważ Melikson miał grać akurat dla Polski. W Izraelu istnieje stereotyp Polski jako kraju zdecydowanie antysemickiego i większości ludzi nie interesuje, czy ten stereotyp odpowiada prawdzie. Tutaj dwa pokolenia dzieci wyrosły w rodzinach polskich Żydów, którzy mieli okropne wspomnienia z Polski, nie tylko z czasu wojny, ale również po jej zakończeniu. Większość z tej młodzieży nie ma pojęcia, jak bardzo Polska zmieniła się w ostatnich latach. Stosunek młodzieży do Polski w dalszym ciągu kształtowany jest poprzez wyjazdy edukacyjne do miejsc eksterminacji Żydów. Wracają i dalej Polska kojarzy im się wyłącznie z krajem, na którego terenie dokonano Zagłady.

Przy okazji sprawy Meliksona rozmawiałem ze swoim ojcem. On ma  87 lat i przeżył Holokaust w Polsce. Cała jego rodzina została zabita, on uciekł, przedostał się na teren okupacji rosyjskiej, wsadzili go do więzienia we Lwowie i przesiedział w nim trzy i pół roku, dzięki czemu ocalił życie. W 1946 roku wrócił do Polski, założył z polskim kolegą firmę transportową, ale dwa lata później wyemigrował do Palestyny. Natychmiast zresztą wstąpił do wojska izraelskiego, by walczyć w wojnie o niepodległość. Któregoś dnia przychodzę do niego i pytam: Abba – ojcze – co myślisz o Meliksonie i całej tej wrzawie? A on mi na to: Izraelczycy są szaleńcami. Co im to przeszkadza? Przecież Polska to jest dziś przyjaciel Izraela. Handlujemy ze sobą, Polska nas wspiera w Europie, my budujemy wieżowce i centra handlowe w Warszawie. Jeśli ktoś uważa, że te relacje są nic niewarte albo że w interesie Izraela leży, żeby je psuć, to powinien otwarcie to powiedzieć, a nie chować się za jakiegoś piłkarza. Co takiego złego stałoby się dla Izraela, jakby Maor Melikson raz na trzy miesiące zagrał 90 minut w reprezentacji Polski?

Czy wielu Izraelczyków podziela opinię pańskiego ojca?

Myślę, że zdecydowana większość nie. Duma narodowa czasem nas oślepia. W ciągu ostatnich 25 – 30 lat w Izraelu nastąpiły poważne zmiany na gorsze, zwłaszcza w edukacji i debacie publicznej. W przeszłości debata była burzliwa, ale nasycona bardzo różnymi głosami. Dziś dominuje nacjonalistyczna prawica zamknięta w swoich przesądach: zdecydowanie antyarabska, okopana w stereotypach historycznych, myśląca w kategoriach oblężonej twierdzy. Izrael stracił wiele ze swojej tolerancji, młodzi ludzie dorastają w przekonaniu, że ich kraj ma wyłącznie wrogów, że z nikim nie da się dogadać, nikomu nie należy ufać. Takich postaw uczy się w szkołach, w domach, takie wzorce płyną z debaty politycznej. Przekaz jest jasny: świat jest przeciwko Izraelowi, sami musimy zadbać o swoją przyszłość, bo inaczej zginiemy. Przekonanie, że Polska jest ciągle gniazdem antysemityzmu, że nic się nie zmienia, to wynik takiego właśnie skrzywionego myślenia. Przyznaję, że nie wiem, na ile silny jest antysemityzm w Polsce, ale dopóki nie ma dowodów, że taki jest, to nie zakładam tego z góry.  A większość Izraelczyków zakłada  – mimo że nie ma pojęcia, jak jest naprawdę. To dlatego na Meliksona posypały się takie gromy.

W czwartek rewanżowy mecz Hapoelu z Legią w Tel Awiwie. Podczas meczu w Warszawie kibice wywiesili transparent z napisem "Dżihad Legia". Jak to zostało tutaj przyjęte?

Moim zdaniem bez przesadnych reakcji. Ale zauważono ten transparent i na pewno posłużył on ludziom, którzy nie lubią Polski, do utrwalania stereotypów. Kilku dziennikarzy znowu miało dowód na to, że Melikson nie powinien grać w reprezentacji Polski. A on sam jest bardzo przestraszony. Myślę, że nigdy nie spodziewał się, że jego decyzja może wywołać takie oburzenie w Izraelu, i dlatego się z niej wycofał. To jest młody wrażliwy człowiek. Przypuszczam, że musiał się poczuć jak trędowaty, być może bał się, co z nim będzie, jak wróci do Izraela.

Czy gdyby chciał grać w reprezentacji Francji albo Anglii, też tak by go krytykowano?

Na pewno nie. Chociaż nie wyobrażam sobie, żeby Izraelczyk kiedykolwiek zdecydował się grać w reprezentacji Niemiec, mimo że przecież w Izraelu jest wielu potomków Żydów niemieckich. Izraelczycy w większości uważają co prawda, że Niemcy po wojnie wykonały wystarczająco dużo gestów wobec Izraela, by nie traktować ich ciągle jako morderców, ale gra w reprezentacji Niemiec to chyba byłoby zbyt wiele dla Izraelczyka.

Jak te obecne w Izraelu postawy, o których pan mówił, przekładają się na świat sportu, zwłaszcza piłki nożnej?

Beitar Jerozolima jest najbardziej nacjonalistycznym klubem w Izraelu. Beitar oficjalnie deklaruje, że nigdy żaden Arab w tym klubie nie zagra. To jest oczywiście jawny przejaw rasizmu, mniej lub bardziej akceptowany w kraju, gdzie teoretycznie arabscy i żydowscy obywatele powinni mieć takie same prawa obywatelskie. Oczywiście władze klubu nie przyznają, że kierują się rasizmem, ale w rzeczywistości Beitarem od strony ideowej rządzą najbardziej ekstremistyczne grupy kibiców, tzw. ultras. Beitar uważa się za "obrońcę płomienia" prawdziwego patriotyzmu izraelskiego.

A jak to wygląda w innych klubach?

Różnie. Hapoel Tel Awiw ma np. w składzie Araba, bardzo dobrego gracza Salima Toamę. Regularnie obrzucany jest wyzwiskami, ultrasi Beitaru krzyczą na niego "terrorysta". To akurat nie jest akceptowane przez większość, Izraelczycy oswoili się z obecnością Arabów w składach drużyn ligowych. Arabowie grali w reprezentacji Izraela: Rifat Turk, Najwan Ghrayib, Walid Badir, Salim Toama, Abbas Suan i wielu innych. Bnei Sakhnin jest jedynym całkowicie arabskim klubem w ekstraklasie, w 2004 roku zdobyli nawet Puchar Izraela. Zresztą regularnie podczas ich meczów z Beitarem dochodzi do zamieszek.

Jak władze piłkarskie reagują na przejawy rasizmu i chuligaństwa?

Udają, że robią wszystko, by do tego nie dopuścić. Po części muszą się stosować do przepisów, bo UEFA jest w tej sprawie bardzo surowa. Sprowadzają specjalistów od walki z rasizmem na stadionach, np. z Anglii, ale ja to widzę bardziej jako odbębnianie tego, co narzuca UEFA, niż rzeczywistą chęć zmiany. Czasem naprawdę dochodzi do wyciągania konsekwencji wobec winnych, np. Beitar został ukarany finansowo, gdy po zabójstwie premiera Icchaka Rabina kibice śpiewali skierowane przeciwko niemu piosenki. Ale takie kary to piarowskie sztuczki, władze piłkarskie w tym kraju są bezsilne, nie mają pomysłu, jak zaradzić tego typu zachowaniom.

Czy to są zachowania dominujące na stadionach?

Nie, nie chciałbym, żeby czytelnik odniósł wrażenie, że tu na stadionach panuje wrząca politycznie atmosfera. Tak nie jest, przypadki jawnego rasizmu zdarzają się sporadycznie. Czasem zdarza się też, że kibice obrażają się, używając antysemickich wyzwisk, odniesień do Holokaustu, wyzywają piłkarzy od nazistów, np. ostatnio takiego czynu dopuścił się kibic Hapoelu wobec gracza Maccabi. Ale to są skrajne przypadki. Poza tym pamiętajmy, że to jest liga na średnim poziomie, ciesząca się średnim zainteresowaniem. U nas najbardziej popularne jest kibicowanie z kanapy przed telewizorem. Owszem, na mecze Beitaru z Hapoelem przychodzi po 30 tysięcy ludzi, ale normalnie  30 tysięcy to jest łączna frekwencja  w całej kolejce.

Dlaczego Izraelczycy tak ostro protestowali po zapowiedzi izraelskiego piłkarza Wisły Kraków Maora Meliksona, że chce grać w reprezentacji Polski?

Avi Meller:

Pozostało 98% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?