Dlaczego Izraelczycy tak ostro protestowali po zapowiedzi izraelskiego piłkarza Wisły Kraków Maora Meliksona, że chce grać w reprezentacji Polski?
Avi Meller:
Rzeczywiście spora część komentatorów i większość kibiców była przeciw i ta sprawa stała się tematem narodowej debaty wykraczającej znacznie poza sport. Po pierwsze dlatego, że Izraelczycy są bardzo silnymi patriotami, nawet szowinistami narodowymi. I to dotyczy nie tylko kibiców piłkarskich. Po drugie, ponieważ Melikson miał grać akurat dla Polski. W Izraelu istnieje stereotyp Polski jako kraju zdecydowanie antysemickiego i większości ludzi nie interesuje, czy ten stereotyp odpowiada prawdzie. Tutaj dwa pokolenia dzieci wyrosły w rodzinach polskich Żydów, którzy mieli okropne wspomnienia z Polski, nie tylko z czasu wojny, ale również po jej zakończeniu. Większość z tej młodzieży nie ma pojęcia, jak bardzo Polska zmieniła się w ostatnich latach. Stosunek młodzieży do Polski w dalszym ciągu kształtowany jest poprzez wyjazdy edukacyjne do miejsc eksterminacji Żydów. Wracają i dalej Polska kojarzy im się wyłącznie z krajem, na którego terenie dokonano Zagłady.
Przy okazji sprawy Meliksona rozmawiałem ze swoim ojcem. On ma 87 lat i przeżył Holokaust w Polsce. Cała jego rodzina została zabita, on uciekł, przedostał się na teren okupacji rosyjskiej, wsadzili go do więzienia we Lwowie i przesiedział w nim trzy i pół roku, dzięki czemu ocalił życie. W 1946 roku wrócił do Polski, założył z polskim kolegą firmę transportową, ale dwa lata później wyemigrował do Palestyny. Natychmiast zresztą wstąpił do wojska izraelskiego, by walczyć w wojnie o niepodległość. Któregoś dnia przychodzę do niego i pytam: Abba – ojcze – co myślisz o Meliksonie i całej tej wrzawie? A on mi na to: Izraelczycy są szaleńcami. Co im to przeszkadza? Przecież Polska to jest dziś przyjaciel Izraela. Handlujemy ze sobą, Polska nas wspiera w Europie, my budujemy wieżowce i centra handlowe w Warszawie. Jeśli ktoś uważa, że te relacje są nic niewarte albo że w interesie Izraela leży, żeby je psuć, to powinien otwarcie to powiedzieć, a nie chować się za jakiegoś piłkarza. Co takiego złego stałoby się dla Izraela, jakby Maor Melikson raz na trzy miesiące zagrał 90 minut w reprezentacji Polski?