Media i dziennikarze po ACTA - Janke

Obrońcy ACTA muszą zdać sobie sprawę z tego, że wielu twórców chętnie dzieli się swoja twórczością za darmo, dlatego, że jest o w ich interesie – twierdzi publicysta „Rzeczpospolitej"

Aktualizacja: 09.02.2012 20:43 Publikacja: 09.02.2012 20:42

Igor Janke

Igor Janke

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Dziennikarze przede wszystkim zajmują się dostarczaniem rozrywki, także  w programach publicystycznych. Dociekliwość coraz rzadziej kojarzy się z naszym zawodem

Piotr Zaremba i wielu moich kolegów publicystów łudzi się, że nic nie zastąpi tradycyjnych mediów. Podczas niedawnej debaty w „Rzeczpospolitej" na temat wolności prasy Paweł Lisicki twierdził, że nic nie zastąpi np. dziennikarzy śledczych. Podobnie myśli Zaremba. „Czekam na śledztwa blogerskie i jakoś ich nie widzę. Słabe media w sieci i blogerzy nie będą bowiem w stanie skutecznie patrzeć władzy na ręce" – pisze w tekście „Internet też musi się zmienić" („Rzeczpospolita", 3 lutego 2012 r.).

Wielu dziennikarzy, którzy jeszcze pracują w zawodzie, żyje w przekonaniu, że stary świat musi przetrwać, bo jest niezbędny i bez niego demokracja nie może funkcjonować. Przekonują, ze nikt nie zastąpi profesjonalnych dziennikarzy, ich kompetencji i umiejętności. Piotr Zaremba jako przykład podaje sprawę ACTA, kiedy „potężny świat Internetu nie był w stanie wytropić zawczasu tego zagrożenia."

Otóż on i inni moi koledzy nie zauważają jednego. To już się dzieje, ba – to już się stało. Media już coraz częściej nie spełniają swojej tradycyjnej funkcji. Coraz mniej dziennikarzy zajmuje się „patrzeniem władzy na ręce" . Zamiast tego zdarza się współpraca z władzą, czy jej wspieranie. A przede wszystkim dziennikarze zajmują się dostarczaniem rozrywki, także  w programach publicystycznych. Dociekliwość coraz rzadziej kojarzy się z naszym zawodem. A śledztwa dziennikarskie? Zaremba nie widzi ich wśród blogerów. A czy widzi je jeszcze w prasie? W żadnej redakcji nie ma już „dziennikarzy śledczych", którzy przez miesiąc czy dwa niczego innego nie robią, tylko tropią jedna historię, by na końcu coś opublikować albo nie. Żadnego wydawcy nie stać dziś na to, by utrzymywać dziennikarzy, którzy przez długi czas zajmują się tylko jedną sprawą. A jeszcze niedawno były gazety, które tworzyły całe działy śledcze. To się skończyło. Już.

Czy blogerzy prowadzą własne śledztwa? Na razie niewiele, zgoda. Ale na przykład w sprawie katastrofy smoleńskiej zbiorowa praca grupy blogerów doprowadziła do opublikowania „Białej Księgi", z której potem korzystali politycy.

Now model biznesowy

Kto będzie zastępował wyspecjalizowanych dziennikarzy? Po pierwsze, tych specjalistów w naszym zawodzie jest już coraz mniej. Już tylko dwa–trzy media w Polsce stać na to, by ich zatrudniać. Ale wcale nie jest tak, że nie ma ich kto zastąpić. Zastępują ich, i to coraz szybciej, eksperci – ekonomiści, prawnicy, którzy pasjonują się polityką czy ekologią, którzy zakładają rozmaite fundacje.

O ACTA pisał od dawna na swoim blogu Piotr „Vagla" Waglowski, w terminologii Piotra Zaremby i rządu – to „internauta". To on od dawna zajmował się tym problemem a nie my – tradycyjni dziennikarze. Vagla jest jest prawnikiem, ekspertem w dość wąskiej ale ważnej dziedzinie, który stworzył własne medium. Ma swoją stronę internetowa, własny blog, stał się człowiekiem-instytucją. Żaden dziennikarz nie ma z nim szans. Gdyby dziś zniknęły tradycyjne media, świat i tak dowiedziałby się o tym, co Vagla ma do powiedzenia. On nie potrzebuje już z TVN24 czy TOK FM, choć oczywiście jest tam zapraszany.

Wyjątkowy przykład? Nie, takich jest coraz więcej. Role tradycyjnego publicysty spełnia dziś np. Krzysztof Rybiński, do niedawna, wyłącznie człowiek biznesu i nauki. Dziś jest niemal medialnym celebrytą. Posiada własne medium – własnego bloga, do którego zaglądają wszyscy zainteresowani tematem. I Vagla, i Rybiński, czy też inny ekspert-publicysta Robert Gwiazdowski, nie biadają na tym, że ktoś „kradnie" ich treści. Dzięki zmianie technologicznej stają się coraz bardziej wpływowymi postaciami. Konkurentami nas, staroświeckich dziennikarzy.

Nowa rzeczywistość nie jest idealna, ma wiele słabości. Dopiero się tworzy się. Ale tworzy się bardzo szybko. Tego trendu nie da się już odwrócić. Przetrwają te tytuły, które wyspecjalizują się, odnajdą się w tym innym świecie, nauczą się koegzystować z nowymi mediami, i znajdą nowy model biznesowy.

Rozumiem doskonale np. decyzję o zamykaniu treści bezpłatnych w „Rzeczpospolitej". Wydawca nie ma innego wyjścia. Ale jednocześnie przekonanie, które wyraża Piotr Zaremba, iż warunkiem pojawiania się w obiegu publicznym profesjonalnych treści jest zapłata za nie, jest nieprawdziwe. I nie trzeba wcale ich „kraść". Wielu ekspertów, którzy nigdy wcześniej nie mieli szans na pojawienie się w życiu publicznym, dziś jest w nim obecna, dzięki nowym narzędziom, które dostali do rąk. Tę działalność „nowomedialną" będą wykonywać niejako przy okazji, dzieląc się wiedzą, promując siebie i swoje pomysły. Będą to robić z takich samych powodów, z jakich przychodzili do tej pory do stacji telewizyjnych. Nie biorą wynagrodzenia za swoje występy na wizji i blogi też będą robić dla sławy, która przyniesie im pieniądze inną drogą. Swoją wiedza dzielą się coraz częściej także specjaliści zatrudniani przez rozmaite think-tanki. Oni są opłacani za tę wiedze gdzie indziej, nie przez odbiorców ich tekstów.

Ułożyć na nowo

Co to wszystko oznacza w kontekście ACTA? Oczywiście widać tu walkę „starego" z „nowym". Nikt nie spodziewał się, że ten spór będzie tak spektakularny i wywoła takie emocje. Jednak wszyscy obrońcy ACTA muszą zdać sobie sprawę z tego, że dziś – z różnych powodów – wielu twórców bardzo często chętnie dzielą się swoja twórczością, dlatego, że jest o w ich interesie. Nie twierdzę, że wydawcy gazet, książek, muzyki nie powinni bronić praw do wydawanych przez siebie dzieł. Że powinni je rozdawać za darmo i godzić się na to, by każdy korzystał z nich bez pieniędzy. Ale przekonanie, że w świecie, w którym tak radykalnie zmienił się sposób komunikowania, da się zaprowadzić porządki ze starego świata, jest naiwne.

Nie da się, niezależnie od tego, jak bardzo restrykcyjnych praw nie ustanowimy. To nie przekreśla jednak szans na sukces „starych wydawców". Należy zacząć intensywnie myśleć, jak ułożyć to wszystko na nowo. Jakie modele biznesowe mogą uratować tradycyjne media i wydawców, jak sprawić, by ludzie chcieli płacić za treści, by uznali, że warto to robić.

Wymaga to jednak od nich dużej elastyczności i  kreatywności. Bo 20-, 30-latkowie, którzy za chwile będą tez 40- i 50-latkami, zajmują stopniowo coraz większą część rynku. Oni są już i będą w coraz większym stopniu klientami, kupcami naszych gazet, książek, płyt. To oni w najbardziej aktywny sposób korzystają z dóbr kultury i oni zostawiają tu najwięcej pieniędzy.

Wygrają ci, którzy zrozumieją ich potrzeby i umiejętnie na nie odpowiedzą.

Dziennikarze przede wszystkim zajmują się dostarczaniem rozrywki, także  w programach publicystycznych. Dociekliwość coraz rzadziej kojarzy się z naszym zawodem

Piotr Zaremba i wielu moich kolegów publicystów łudzi się, że nic nie zastąpi tradycyjnych mediów. Podczas niedawnej debaty w „Rzeczpospolitej" na temat wolności prasy Paweł Lisicki twierdził, że nic nie zastąpi np. dziennikarzy śledczych. Podobnie myśli Zaremba. „Czekam na śledztwa blogerskie i jakoś ich nie widzę. Słabe media w sieci i blogerzy nie będą bowiem w stanie skutecznie patrzeć władzy na ręce" – pisze w tekście „Internet też musi się zmienić" („Rzeczpospolita", 3 lutego 2012 r.).

Pozostało 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?