Kiedy pod koniec grudnia wyjeżdżałem z Moskwy, było tu czuć optymizm. Teraz dominuje pesymizm...
Władysław Inoziemcow: W gudniu na skutek nagłego wybuchu protestów, których nikt się nie spodziewał, panowały tu wielkie oczekiwania. Zbyt wielkie. Przełom, którego spodziewało się wielu, był niemożliwy.
Dlaczego?
Po pierwsze, na Ukrainie i w Gruzji, gdzie ludzie wyszli na ulice i usunęli tamtejsze reżimy dość podobne do putinowskiego, na czele protestu stawali ludzie powszechnie znani – Juszczenko i Saakaszwili. Rosyjski ruch nikim takim nie dysponuje i to zasadniczo zmniejsza jego skuteczność. A po drugie, ogromna część elektoratu w Rosji oczekuje tylko stabilizacji. Korupcja nie jest dla większości wyborców nawet w przybliżeniu takim problemem, jak dla klasy średniej, której aktywność biznesowa jest poważnie obciążona przez łapówki i ograniczana przez korupcyjne układy. W dodatku większość przywódców opozycji nie jest popularna ze względu na przeszłość...
Bo kojarzą się z "przeklętymi latami 90."?