Nie demontujmy państwa

Kto afirmuje uchylanie się od podatków, w istocie opowiada się po stronie słabego państwa - pisze były wiceminister finansów

Publikacja: 03.06.2012 20:00

Nie demontujmy państwa

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Red

Nie tylko kurtuazja nakazuje zacząć od uwypuklenia niektórych trafnych diagnoz postawionych w zeszły piątek na łamach „Rz" przez  prof. Michała Wojciechowskiego. Dotyczy to zwłaszcza podporządkowania prawa stanowionego grupom interesów, przez co następuje swoiste zawłaszczenie z istoty dostępnych dóbr. Nie dotyczy to tylko ustawodawstwa chroniącego własność intelektualną. Współczesne państwo jest podporządkowane interesom silniejszych uczestników rynku, a wieloletni romans między biurokracją rządową a podobnie rozrośniętą administracją instytucji finansowych spowodował, że np. uchwalono prawo nakazujące sprawowanie nadzoru publicznego nad sektorem finansowym z pieniędzy rządowych podmiotów.

Podobnie celne są spostrzeżenia dotyczące  funkcjonowania współczesnego państwa, które jest egoistyczne i wrogie dla tych, których nie zaliczają do jego klienteli biznesowej. Również nasze państwo jest pełne głupich przepisów i w dodatku wrogo interpretowanych, przecząc tym samym swojej pierwotnej misji, gdyż nie rozwiązuje żadnych istotnych problemów lub robi to w sposób wyjątkowo nieudolny. Jest wykorzystywane przez lobbystów do zwalczania konkurentów gospodarczych czy przeciwników politycznych. To patologia legislacyjna, administracyjna i jurysdykcyjna charakteryzująca również naszą codzienność. Trudno się nie zgodzić z tego typu spostrzeżeniami.

Niemniej widzę osobliwą sprzeczność w rozumowaniu prof. M. Wojciechowskiego. Przecież współczesne państwo, chroniące nadmiernie interesy silnych ekonomicznie grup nacisku, podporządkowujące prawo publiczne, w tym przepisy podatkowe, lobbystom, czy też wprost określonym firmom, jest właśnie państwem stworzonym przez liberałów. Państwo zawłaszczone to obraz współczesnej państwowości stworzonej przez jego liberalnych przeciwników. Ono kanalizuje egoizm i chciwość. Przecież te cechy natury ludzkiej według liberałów mają być motorem postępu i drogą do dobrobytu.

Z tym ostatnim należy się zgodzić, bo dzięki interesom sfinansowanym z pieniędzy publicznych osiąga się z reguły najwyższe zyski. I nasze sprywatyzowane państwo odzwierciedla taki sposób myślenia. Mamy do czynienia z prywatyzacją prawa i administracji publicznej. Dla liberała interes publiczny jest przecież czymś zupełnie niezrozumiałym. Państwo w swej historycznej misji gromadzi pieniądze przy pomocy podatków w celu realizacji zadań, które z istoty nie powinny być nigdy sprywatyzowane (np. wymiar sprawiedliwości czy ściganie przestępców), czy też realizacji przedsięwzięć, które z rynkowego punku widzenia są nieopłacalne. Nie jest natomiast jego misją klientelizm oraz rozdawanie synekur kolegom, członkom rodziny czy też dawanie zarobku firmom powiązanym z politykami. Autor krytykując patologie współczesnego państwa, zawłaszczonego przez chciwość i egoizm ludzi nierozumiejących interesu publicznego, staje się tym samym krytykiem właśnie tych postaw. I tu należy się z Nim zgodzić: ludzie wrogo nastawieni do państwa jako takiego, a zwłaszcza dla jego misji kulturotwórczej, cywilizacyjnej i opiekuńczej, będący uosobieniem chciwości i egoizmu nie powinni rządzić, bo się do tego nie nadają.

Różnię się zdecydowanie z autorem w postrzeganiu sposobu reakcji na te patologie: nie może polegać on na tym, że państwo będzie podlegało dalszemu demontażowi, usprawiedliwiać będziemy łamanie prawa chwaląc przestępczość podatkową, akceptując moralnie działanie nielegalne. Wręcz odwrotnie, należy naprawić państwo, uzdrowić procesy legislacyjne, podporządkować działalność administracji  państwowej interesowi publicznemu, trzymając jak najdalej od tej sfery lobbystów oraz wszystkich chciwców i egoistów, którzy tu już poczynili tyle zła. Państwu trzeba przywrócić jego misję publiczną, bo jest dla uczciwych obywateli niezbędnym elementem ich codzienności.

Wiem, że mój sposób myślenia zupełnie nie pasuje do obowiązującej poprawności, ale chyba nie tylko ja mam dość niekompetencji charakterystycznej dla władzy opanowanej przez lewicowych, prawicowych i konserwatywnych liberałów. Ze smutkiem muszę stwierdzić, że gdzieś pogubiliśmy się wszyscy, akceptując jednocześnie wewnętrzną destrukcję państwa w imię prywatnych interesów, które jednocześnie mają być chronione wówczas, gdy stoją w sprzeczności z prawem, jakiekolwiek by ono było. Cywilizację, dobrobyt oraz pokój społeczny można zrealizować wyłącznie szanując prawo, a gdy jest ono złe, to należy je poprawić lub mądrze zinterpretować. Moralny permisywizm dla zachowań nielegalnych jest drogą do biedy i rewolucji.

Nie mogę również zgodzić się ze sposobem widzenia współczesnej gospodarki zaprezentowanym przez prof. Wojciechowskiego. Przeciwstawienie rzeczywistości skrępowanej tysiącami przepisów krainie wolności, pozbawionej jakichkolwiek barier, jest czymś w istocie fałszywym. Nie bardzo rozumiem zresztą na czym polega wyższość nielegalnych transakcji nad uczciwym biznesem, który z istoty definiujemy poprzez pojęcia prawne. Zobrazuję to prostym przykładem, uczciwe interesy nie polegają na tym, że przy pomocy zmowy cenowej niszczymy konkurentów. Lecz przecież zakaz tego rodzaju zachowań może wynikać wyłącznie z przepisów prawa. Autor, krytykując prawo jako takie, wadliwe w swej istocie (często jest to prawdą), zarazem posługuje się pojęciami prawnymi, np. mówiąc , że coś jest „przestępstwem". Otóż przestępstwem jest to, co prawo i tylko prawo określa jako przestępstwo. Innych definicji nie ma. To, że nie wolno np. zajmować się legalnie wymuszeniami lub handlem kobietami, to zakaz prawny, a nie żaden inny. Podobnie prawo określa zasady takie, jak pacta sunt servanda.

Dlaczego przeciwstawienie autora jest wadliwe? Ponieważ nie ma współczesnej gospodarki bez prawa, nawet gdyby miało być niemądre. Dura lex sed lex, czyli twarde prawo ale prawo jest lepsze niż bezprawie. Prawo przez wieloletnie stosowanie i racjonalizowanie kształtuje naszą rzeczywistość. To gospodarka podziemia jest patologią, nawet gdy prawo jest złe. Ponieważ kryterium oceny jest ostre etycznie i normatywnie, albo coś jest legalne albo nie jest. Autor nawet pisze, że „należy przyznać podatnikom moralne prawo do niepłacenia części podatków". A dlaczego części, może w ogóle? Naruszenie jest pojęciem bezwzględnym, albo się prawo narusza, albo nie. Nie demoralizujmy się wzajemnie, starajmy się naprawić patologiczną rzeczywistość, która nas otacza. Nie wolno nam łamać zakazów takich jak chociażby handel kradzionymi rzeczami, czy też zawierać koalicji silnych przeciwko słabym, aby ich wykończyć.

Podobnie zasada mówiąca, iż współczesną gospodarkę rynkową tworzą ci, którzy są po stronie prawa, choćby złego i patologicznego, nie może być łamana. Są wartości, które musimy chronić, aby zrozumieć naszą współczesność i znaleźć klucz do jej naprawy. Państwo demokratyczne gospodarki rynkowej stworzyła cywilizacja prawa a nie bezprawia, frond, rewolucji czy bolszewizmu i anarchizmu. Pochwała dla bezprawia jako sposobu na postęp jest tezą ahistoryczną i nie empiryczną. Dlaczego ahistoryczną? Wystarczy spojrzeć na historię USA, np. San Francisco sprzed ponad 100 lat, kiedy rządziło tam bezprawie, korupcja, a każdego sędziego można było kupić. W takim stanie rzeczy nie powstaje żadne pozytywne dziedzictwo. Od takiego świata należy uciekać, reformując prawo i likwidując jego patologie, a nie podważać państwo.

Trzecim wątkiem, chyba najpoważniejszym, jest postrzeganie sposobu, w jaki dochodzimy do bogactwa. Wymaga ono prawa, sądów, legalizmu, ochrony przed przestępczością i korupcją. Zarabianie pieniędzy wymaga obowiązywania  norm prawnych. Prawdą jest, że prawo służy bogatym, uciekają oni właśnie do państw prawa, egzekwujących podstawowe zasady, zwłaszcza sprawnej procedury wydawania wyroków w racjonalnym czasie. Przyjaznym dla bogactwa jest państwo chroniące ich przed niesumiennymi dłużnikami, złodziejami i oszustami. Jeśli państwo będzie tolerowało naruszanie prawa, które samo stanowi, to bogaci będą uciekać z takiego państwa, przykładów mamy aż nadto. Legalizm jest warunkiem stabilizacji dobrobytu. I niestety takie państwo jest drogie, a pieniądze można znaleźć tylko w dochodach podatkowych. Kto afirmuje uchylanie się od podatków, w istocie opowiada się po stronie państwa słabego, które z zasady jest wrogie dla ludzi bogatych.

Sądzę, że większość z nas jest już dość odległa od liberalnych uproszczeń. Przecież największa w historii fiskalna zapaść, w której się znaleźliśmy, jest między innymi dziełem takiego sposobu myślenia, zezwalającego na unikanie płacenia podatków. Taki świat tworzą lobbyści tylko po to, aby zaspokoić czyjś egoizm.

not. Rafm

Autor jest profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, w latach 1992-1996 był wiceministrem finansów

Pisał w Opiniach

Michał Wojciechowski "Moralność szarej strefy"

1 czerwca 2011 r.

Nie tylko kurtuazja nakazuje zacząć od uwypuklenia niektórych trafnych diagnoz postawionych w zeszły piątek na łamach „Rz" przez  prof. Michała Wojciechowskiego. Dotyczy to zwłaszcza podporządkowania prawa stanowionego grupom interesów, przez co następuje swoiste zawłaszczenie z istoty dostępnych dóbr. Nie dotyczy to tylko ustawodawstwa chroniącego własność intelektualną. Współczesne państwo jest podporządkowane interesom silniejszych uczestników rynku, a wieloletni romans między biurokracją rządową a podobnie rozrośniętą administracją instytucji finansowych spowodował, że np. uchwalono prawo nakazujące sprawowanie nadzoru publicznego nad sektorem finansowym z pieniędzy rządowych podmiotów.

Pozostało 93% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?