Reklama

Prztyczek w nos

Rostowski pogrąży Tuska - to zdanie, którego autorem jest jeden z bardziej znanych posłów PSL.

Publikacja: 14.09.2012 19:33

Piotr Gursztyn

Piotr Gursztyn

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Najnowsze wydarzenia pokazują, że istotnie minister finansów może stać się problemem dla premiera. Nie Marcin P., nie Michał Tusk ani Roman Giertych z Grzegorzem Schetyną do kompanii. Ale właśnie minister finansów. Broń Boże, nie chodzi o żadną aferę, lecz o to, że to on fabrykuje wrogów premierowi i całej Platformie.

Premier z pewnością długo nie będzie się zgadzał z takim stwierdzeniem. Pozycja Rostowskiego jest wyjątkowo silna w jego rządzie. Więź między premierem a ministrem finansów raczej staje się coraz mocniejsza. Ale właśnie dlatego konsekwencje działań Rostowskiego mogą być tak groźne dla szefa rządu.

„Rzeczpospolita” informowała niedawno o zmianach w ustawie o VAT, wyjątkowo niekorzystnych dla przedsiębiorców. Motywacja tej zmiany jest oczywista - trzeba za wszelką cenę dosypać pieniędzy do pustego budżetu. Ową wszelką ceną - to już nie przenośnia - będzie spadek poparcia wśród grupy społecznej, która zdawała się być naturalną bazą wyborczą Platformy. Czyli w świecie biznesu, od najdrobniejszego po ten całkiem duży. A wszystkie znaki wskazują, że biznes będzie coraz bardziej łupiony przez fiskus.

Resentyment wobec ministra finansów właśnie zobaczyliśmy wśród najbardziej znanych ekonomistów. Jak bowiem inaczej nazwać akceptację zaproszeń na PiS-owską debatę nad stanem gospodarki? Zaproszeni wiedzą, że idą na partyjną imprezę. Większość z nich ma negatywny stosunek do PiS i lidera tej partii. Jakiś czas temu z ostentacją odrzuciliby zaproszenie.

Co się zmieniło? Sami mówią, choć niektórzy tylko w kuluarach. Chcą dać prztyczka w nos człowiekowi, który z nikim nie rozmawia, nikogo nie słucha. Na dodatek niektórzy z nich mają go za aroganta. Dając mu prztyczka, zrobią też szkodę premierowi, bo nadają rangę - nawet je krytykując - propozycjom ekonomicznym głównej partii opozycyjnej.

Reklama
Reklama

Krytykują też coraz głośniej metodę Rostowskiego - oszczędności i „kreatywne” prowadzenie finansów publicznych. Domagają się, aby obok tego pojawiły się jakieś pomysły działań służących ożywieniu życia gospodarczego. Nikt im jednak nie odpowiada, zatem idą tam, gdzie przynajmniej pojawiła się deklaracja rozmowy na te tematy.

Najnowsze wydarzenia pokazują, że istotnie minister finansów może stać się problemem dla premiera. Nie Marcin P., nie Michał Tusk ani Roman Giertych z Grzegorzem Schetyną do kompanii. Ale właśnie minister finansów. Broń Boże, nie chodzi o żadną aferę, lecz o to, że to on fabrykuje wrogów premierowi i całej Platformie.

Premier z pewnością długo nie będzie się zgadzał z takim stwierdzeniem. Pozycja Rostowskiego jest wyjątkowo silna w jego rządzie. Więź między premierem a ministrem finansów raczej staje się coraz mocniejsza. Ale właśnie dlatego konsekwencje działań Rostowskiego mogą być tak groźne dla szefa rządu.

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Zaufanie do sądów dramatycznie maleje. Podobnie jak szanse na wyjście z pata
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Nieinternetowy felieton o upływie czasu i dystansie
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: W sprawie reparacji Karol Nawrocki chce realizować program Niemiec i „Gazety Wyborczej”
Opinie polityczno - społeczne
Były szef Agencji Wywiadu: Pierwsza linia obrony przed dronami powinna być daleko od Polski
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Karol Nawrocki musi szybko dojrzeć po reakcji Donalda Trumpa
Reklama
Reklama