W promowanie eutanazji angażuje się wiele rządów państw i firm ubezpieczeniowych. To dla nich pomysł na zdobywanie funduszy – pisze znana lekarka.
W Polsce powróciła debata na temat eutanazji. Przypomnijmy: jedne z najnowszych poważnych badań – sondaż CBOS z czerwca 2007 roku – pokazywały, że blisko 2/5 Polaków – 37 proc. jest zdania, iż lekarz powinien spełniać wolę cierpiących, nieuleczalnie chorych, którzy domagają się podania im środków powodujących śmierć, natomiast niecała połowa – 46 proc. – wyrażała sprzeciw wobec tego rodzaju postępowania. Ponadto zmieniła się obserwowana dotychczas tendencja dotycząca społecznej akceptacji wspomaganego samobójstwa.
O ile w latach 1988–2001 obserwowaliśmy postępującą akceptację pomocy w umieraniu, o tyle ostatni okres przyniósł odwrócenie tejże tendencji. Odsetek osób opowiadających się za spełnieniem przez lekarzy woli osób cierpiących zmalał o 12 proc., zaś liczba respondentów przeciwnych takim praktykom wzrosła o 9 proc.. Opinie te związane były ściśle z wiekiem i religijnością badanych. Ludzie młodzi akceptują pomoc w umieraniu, natomiast wśród najstarszych panuje zdecydowana dezaprobata. Uczestniczący w praktykach religijnych (przynajmniej raz w tygodniu) najczęściej wyrażają sprzeciw, pozostali zaś akceptują takie działanie.
Także w placówce medycznej, którą kieruję, przeprowadzone były badania dotyczące eutanazji. Odbyły się 12 grudnia 2012 wśród naszych pacjentów. W ankiecie wzięło udział 200 osób. Postawiono pytanie: „Czy jest Pan/Pani za legalizacją eutanazji w Polsce". Na tak opowiedziało się 37 proc., na nie 53 proc., nie wiem 10 proc.. Polacy jednak niechętnie wypowiadają się na tematy tabu.
Piąte przykazanie
Do podstawowych przyczyn eutanazji należą poważne i niekończące się cierpienia, koszty pielęgnacyjne, niż demograficzny i lekceważenie Dekalogu. Niekończące się cierpienia od zawsze były przyczyną zaangażowania w legalizację eutanazji. Zawsze bowiem istnieje godny ubolewania stan zdrowia człowieka przejawiający się wielkim bólem.