Aktualizacja: 31.08.2020 19:23 Publikacja: 31.08.2020 19:23
Hans Sönnke - Apoloniusz Zawilski (1972) "Bitwy Polskiego Września"
Pomnika polskich ofiar niemieckiej okupacji nadal nie ma. Jednocześnie samo zamierzenie postawienia takiego pomnika w centrum Berlina w mediach wybrzmiało. Dyskusje na łamach prasy niemieckiej czy w Bundestagu świadczą o zróżnicowanej niemieckiej pamięci. Te wystąpienia – za pomnikiem oraz te przeciwko – są dla Polaków niepokojące i obezwładniające. Dlatego trzeba zdecydowanie wyjaśnić, co Polaków oburza i wywołuje irytację.
Oburzające są przede wszystkim głosy tych Niemców, którzy twierdzą, że postawienie pomnika mogłoby doprowadzić do eskalacji żądań ze strony innych państw. Ostatnia, kompromisowa wersja monumentu przypominającego o agresji sprzed 81 lat na Polskę ma nie budzić takich obaw. Ma powstać „plac 1 września 1939 roku". Na pomniku ma zostać umieszczony napis w języku niemieckim i polskim, który będzie informował, że wraz z napaścią na Polskę rozpoczęła się II wojna światowa.
Prezydent Andrzej Duda nie mógł ułaskawić Kamińskiego i Wąsika, choć Joe Biden przed prawomocnym wyrokiem ułaskawił swojego syna, ale według szefa MSZ ma załatwić, by Amerykanie nie wycofali się z NATO. A jeszcze niedawno minister Radosław Sikorski dowodził, że to rząd prowadzi politykę zagraniczną, a prezydent jedynie wykonuje jego instrukcje.
Wybory wygrywa ten, kto lepiej odczyta wibracje społeczne i uchwyci ton, w jakim rezonują problemy, o których mówi się przy stole. Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki muszą więc się wsłuchać nie tylko w głosy poparcia, ale przede wszystkim w pomruki niezadowolenia.
Być może noszenie lodówki, bieganie po parku czy wyciskanie sztangi to nie są kluczowe kompetencje prezydenta, ale kpiący z kampanii wyborczej prezesa IPN muszą pamiętać, że ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. I to naprawdę nie musi być Rafał Trzaskowski.
Donald Tusk i jego ludzie nie mają już zatem odwrotu – muszą pójść drogą ostrych rozliczeń. Jeśli do 2027 roku więzienia nie zapełnią się byłymi działaczami PiS, to partia ta wygra wybory i zapełni areszty i więzienia politykami obecnej władzy.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Obrazy wyremontowanej katedry Notre-Dame to prztyczek w nos Putina, kpiącego ze słabości Europy.
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Ugody frankowe jawią się jako szalupa ratunkowa w czasie fali spraw, przytłaczają nie tylko sądy cywilne, ale chyba też wielu uczestników tych sporów.
Współcześnie SLAPP przybierają coraz bardziej agresywne, a jednocześnie zawoalowane formy. Tym większe znacznie ma więc właściwe zakresowo wdrożenie unijnej dyrektywy w tej sprawie.
To, co niszczy demokrację, to nie wielość i różnorodność opinii, w tym niedorzecznych, ale ujednolicanie opinii publicznej. Proponowane przez Radę Ministrów karanie za „myślozbrodnie” to znak rozpoznawczy rozwiązań antydemokratycznych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas