Reklama

Artyzm i sceny erotyczne

Sztuką artysty teatru jest, po pierwsze, sztuka słowa.

Publikacja: 24.08.2013 18:53

Anna Kozicka–Kołaczkowska

Anna Kozicka–Kołaczkowska

Foto: archiwum prywatne

W scenach erotycznych jest coś takiego, że można dzięki nim sprzedać nie tylko sceny bez erotyzmu, takie jak na przykład, ta reklama z garażu o panu z padniętym akumulatorem. Całkiem dobrze, w sprzedaży wiązanej, idzie z nimi także teatr bez artystów.

Ciężko by mi było wytłumaczyć teraz. To nie som zwyczajne sceny” - oświadczył bohater wywiadu w radiu Tok Fm w ramach indagacji na temat doli reżysera tuż przed premierą (19.08.2013 ). Reżyser, aktor, współwłaściciel warszawskiego teatru, laureat różnych wawrzynów, czyli Adam Sajnuk.

„To nie jes prosty zawód” – przyznał uczciwie. „Czszea przebrnąć, czszea nazwę wymyślić, czszea zatrudnić” (gdzie „czszea” znaczy trzeba, czyli mów: tszeba) oraz pracować „dwajścia cztery godziny” (znaczy: dwadzieścia cztery). Budowlanka, własnoręczne wydawanie kurtek z szatni, przedzieranie biletów i podchody w walce o dotacje, to z pewnością wyczerpująca robota. Niestety, ten zawód jest jeszcze bardziej skomplikowany. Aktor, zwłaszcza teatralny, nie jest artystą dlatego, że potrafi urządzić albo zbudować teatr, czy wydreptać dotację w ratuszu. Najpiękniejszy budynek teatralny jest pusty bez artysty. Sztuką artysty teatru jest, po pierwsze, sztuka słowa.

Aktor bez sztuki słowa jest czymś mniej niż połową aktora. Aktor, czyli artysta słowa nie może sobie pozwolić, nawet w momencie gdy własnoręcznie montuje fotel na widowni, na osobistą kwestię – „Ciężko mi to wytłumaczyć” lub „Ciężko mi założyć” w przypadku, gdy zakłada jakieś przypuszczenie, a nie zarzuca worek z cementem na plecy. Usprawiedliwia się natomiast w słowach: „Trudno mi to wytłumaczyć” lub „Trudno mi założyć” – i świeci przykładem także panu, który do końca życia nie rozstanie się ze śrubokrętem. Aktor powinien również wymawiać polskie samogłoski nosowe. Nie ma takich okoliczności życiowych, w których przejdzie mu przez gardło słówko „

som

Reklama
Reklama

” zamiast „są”. I niech nie waży się on wybierać w tym stanie mowy na „rozmowę z

publicznościom

” (tzn. publicznością ). Gdyby trzeba mu było zagrać górala albo krakowiaka, to dopiero wtedy mógłby sobie na to pozwolić.

Że nigdy nie będzie grał w „Krakowiakach i góralach”? Lepiej se sam wystawi szyderę z Powstania Warszawskiego i nazwie to pożarem w burdelu? „Szalone emocje. Trupy. Pościgi. Romanse” – zachęci. Zwyczajnie -„Teat jes produktem” – przyzna w wywiadzie w radiu. A to, niestety, prawda. Poza tym, na fajne spektakle dotacje i laury przyjaźniej się ścielą, tak jak cierpliwe wywiady w studiu wymiecionym z ironii do czysta.

Wypróbowany reżyser i u przyjaciół robotę dostanie. Na przykład, w sztuce, gdzie „w tle mamy fizYkę kwantowom” (tzn. akcentuj fIzykę kwantową), gdzie „przełomowa jes choroba jednego jakby z człąków pary (tzn. jest i członków) ”. Zdradzi potem radiu, jak to się „dalej tą historię pcha” (tzn. tę historię), a wokół jest „świat zewnęczny” (tzn. zewnętrzny).  Oczywiście, jest w tym „jakiś kąflikt” (czyli konflikt ).

„Wpadłem na taki pomys” ( tzn.  pomysł) – raczy reżyser, a co gorsza aktor `opisem twórczości krzesanej z głębi własnej i, niestety, znikąd więcej. „Mi premiera wiele mówi” (tzn. mnie mówi ) - oznajmia bez zażenowania. Wreszcie, że jakąś sztukę „zdjęem (tzn. zdjąłem ) już w tym roku z afisza”- opowiada. „U siebie w teaczsze (tzn. w teatrze, czyli mów: „w teatsze”), to się zdarzało, że spaLIśmy” (tzn. akcentuj: spAliśmy) -  poczyna sobie w radiu wyposażonym w mercedesy wśród mikrofonów. Składowisko granatów grozi pożarem w zakładzie nie tylko w czasie powstania.

Reklama
Reklama

„Jak państwo słyszeli, będą też sceny erotyczne, tak że zapraszamy bardzo serdecznie!” –  reklamował do ostatniej sekundy gospodarz programu to, co najcenniejsze w sztuce teatru.

W handlu, w którym na zapłatę składają się wszyscy, szczególnie ważna jest korzyść z transakcji. Aktor powinien być przynajmniej językopodobnym produktem kultury. Za wspólne pieniądze,  proszę więc o artystów.

W scenach erotycznych jest coś takiego, że można dzięki nim sprzedać nie tylko sceny bez erotyzmu, takie jak na przykład, ta reklama z garażu o panu z padniętym akumulatorem. Całkiem dobrze, w sprzedaży wiązanej, idzie z nimi także teatr bez artystów.

Ciężko by mi było wytłumaczyć teraz. To nie som zwyczajne sceny” - oświadczył bohater wywiadu w radiu Tok Fm w ramach indagacji na temat doli reżysera tuż przed premierą (19.08.2013 ). Reżyser, aktor, współwłaściciel warszawskiego teatru, laureat różnych wawrzynów, czyli Adam Sajnuk.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Niezauważalne sukcesy rządu. Dlaczego ekipa Donalda Tuska sprzedaje tylko złe wiadomości?
Opinie polityczno - społeczne
Na decyzji Andrzeja Dudy w sprawie Roberta Bąkiewicza zyska Konfederacja
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: „Nasi chłopcy”, nasza prowokacja, nasza histeria
Opinie polityczno - społeczne
Nadciąga polityczny armagedon: Konfederacja i Razem zastąpią PiS i PO
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Pożytki z Karola Nawrockiego
Reklama
Reklama